8.2 C
Chicago
sobota, 19 kwietnia, 2025

Wielu konstytucjonalistów popiera weto prezydenta wobec tzw. ustawy incydentalnej. Propozycja Hołowni „to przejaw psucia prawa”

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Zawetowana przez prezydenta tzw. ustawa incydentalna jest wewnętrznie niespójna i wydana w okresie tzw. ciszy legislacyjnej; ustanawia sąd ad hoc, czyli sąd wyjątkowy, co zgodnie z Konstytucją jest dopuszczalne, ale tylko m.in. na czas wojny – powiedział PAP prof. Dariusz Dudek z KUL.

„Absolutnie popieram stanowisko prezydenta” – dodał prof. Dariusz Dudek, konstytucjonalista z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, pytany o opinię ws. zawetowania przez prezydenta Andrzeja Dudę tzw. ustawy incydentalnej, zgodnie z którą o ważności wyboru prezydenta w 2025 r. ma orzekać 15 sędziów najstarszych stażem w Sądzie Najwyższym, a nie – jak dotychczas – Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.
Konstytucjonalista ocenił, że zawetowana ustawa ustanawia sąd ad hoc, czyli sąd wyjątkowy, co zgodnie z Konstytucją jest dopuszczalne, ale tylko na czas wojny i jest napisana wyłącznie „pod wybory prezydenckie i najbliższe wybory uzupełniające do Senatu, a już nie na przyszłe wybory Parlamentu, czy w przypadku skrócenia jego kadencji”. „Jest wewnętrznie niespójna i wydana w okresie tzw. ciszy legislacyjnej, jaka powinna poprzedzać wybory” – ocenił.
Dodał, że zawetowana ustawa podważa legalne kompetencje Izby, co do której nie było zastrzeżeń, kiedy orzekała np. o wyborach parlamentarnych z 2023 r., które wyniosły do władzy ten rząd.
Wskazał, że Konstytucja powierza wymiar sprawiedliwości Sądowi Najwyższemu oraz sądom powszechnym, administracyjnym i wojskowym. Poza tym, jak podniósł, obowiązująca regulacja ustawowa Sądu Najwyższego przewiduje, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych jest kompetentna w zakresie kontroli ważności wyborów.
„Zawetowana ustawa podważa legalne kompetencji Izby, co do której nie było zastrzeżeń, kiedy orzekała np. o wyborze obecnie urzędującego prezydenta czy wyborach parlamentarnych z 2023 r., które wyniosły do władzy ten rząd” – zaznaczył prof. Dudek.
Dodał, że Konstytucja powierza wymiar sprawiedliwości sądom, a nie sędziom. „Oczywiście w sądach działają sędziowie, jednak niedopuszczalne jest, jak przyjęto w zawetowanej ustawie, tworzenie jakiejś tymczasowej nadzwyczajnej izby do potwierdzania ważności wyborów, w skład której wchodzą sędziowie wskazani na podstawie absolutnie arbitralnego kryterium, jakim jest długość stażu sędziowskiego” – podkreślił.
W jego ocenie, „nie sposób powiedzieć, w czym sędziowie rozpoczynający karierę sędziowską jeszcze w okresie PRL-u, którzy mieli łamane kręgosłupy moralne, przechodzili szkolenia ideologiczne z zakresu marksizmu i leninizmu, należeli do PZPR, są w jakikolwiek sposób bardziej umocowani w sensie prawnym czy moralnym do sprawowania kontroli ważności wyborów”.
Prof. Dudek ocenił, że reakcja prezydenta była jedyną słuszną i najbardziej efektywną, gdyż jeśli Andrzej Duda wystąpiłby z wnioskiem o kontrolę prewencyjną do Trybunału Konstytucyjnego mogłoby być to nieskuteczne, albowiem „rządząca koalicja i tak odmawia TK legalnego charakteru, odmawia jego orzeczeniom waloru prawnego i nie publikuje jego orzeczeń”.
„Trwa kryzys, wręcz paraliż dotyczący TK, który polega również na tym, że brakuje obecnie (od grudnia 2024) obsady trzech wakatów” – stwierdził prawnik i dodał, że w kwietniu tego roku wygaśnie kolejny mandat sędziowski.
Wyjaśnił, że do rozpoznania wniosku prezydenta o kontrolę prewencyjną wymagany jest pełny skład TK, czyli minimum 11-osobowy, co od kwietnia będzie właściwie niemożliwe.
Konstytucjonalista zapytany o to, jak dalej mogą potoczyć się wydarzenia odparł, że „nie jest prorokiem”, ale „można sobie wyobrazić, że o konsensus będzie bardzo trudno”.
Prof. Dariusz Dudek wskazał, że jego ocena działań prawodawców byłaby inna, gdyby zamiast arbitralnie pozbawiać prawa orzekania sędziów powołanych przez prezydenta od 2018 r. i stawiać na „paleo-sędziów”, powierzono by kompetencje stwierdzania ważności wyborów „pełnemu składowi zgromadzenia ogólnego Sądu Najwyższego, czyli wszystkich starych i nowych sędziów”.
„To byłby dowód uczciwych zamiarów i chęci osiągnięcia konsensusu, krok w kierunku czegoś, co nazwałem pokojem prawnym, pax iuridica, do którego najwyższa pora przystąpić” – zaznaczył.
Zapytany o to, jak mogą się rozwinąć sprawy, prawnik odparł, że – jego zdaniem – Sejm nie będzie w stanie przełamać weta i ponownie uchwalić ustawy kwalifikowaną większością trzech piątych głosów w obecności co najmniej połowy ogólnej liczby posłów, a obowiązujące dziś przepisy pozostaną w mocy, więc „zgodnie z Kodeksem Wyborczym i z Ustawą o Sądzie Najwyższym, to Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych będzie właściwa do orzekania o ważności wyborów”.
Odnosząc się do prezydenckiego weta prawnik zaznaczył, że „gdyby ta ustawa weszła w życie, nie można by wykluczyć, że zostałyby podjęte dwie uchwały Sądu Najwyższego w sprawie ważności wyborów – jedna wydana przez tych 15 paleo-sędziów najstarszych stażem orzeczniczym i druga, autorstwa kompetentnej Izby”.
Podkreślił także, że sprawa określania ważności wyborów i kreacji organów kontroli sądowej „jest poza jakimkolwiek zakresem zainteresowania prawa europejskiego”.

Mira Suchodolska (PAP)

Konstytucjonalista: Zaproponowane przez Sejm utworzenie tzw. ustawy epizodycznej, to przejaw psucia prawa

Zawsze trzeba sięgać do podstaw normatywnych – powiedział PAP dr hab. Jacek Zaleśny, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego. „Prawo ma walory porządkujące świat stosunków ludzkich i umożliwia współżycie bez naruszania praw innych ludzi” – podkreślił.
PAP zwróciła się z prośbą do dr hab. Jacka Zaleśnego, konstytucjonalisty z UW o opinię na temat zawetowania przez prezydenta Andrzeja Dudę tzw. ustawy incydentalnej, która stanowiła, że o ważności wyboru prezydenta w 2025 r. miałoby orzekać 15 sędziów najstarszych służbą na stanowisku sędziego Sądu Najwyższego, zamiast Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
Dr hab. Zaleśny wskazał, że ustawa dotyczyła zmiany przepisów prawa wyborczego w trakcie trwania prezydenckiej kampanii wyborczej. Zauważył, że w tej sprawie ma zastosowanie tzw. cisza legislacyjna. Zgodnie z utrwalonym orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego (zaczynając od wyroku w sprawie K 31/06) istotne zmiany w prawie wyborczym – a takie cechy posiada zmiana odnosząca się do organu, który orzeka o ważności wyborów prezydenckich – mogą być przeprowadzane najpóźniej na 6 miesięcy przed wyborami. Wypracowany przez TK standard postępowania jest podobny do utrwalonych rekomendacji Komisji Weneckiej. Zgodnie z nimi, istotne zmiany w prawie wyborczym można przeprowadzać najpóźniej na 12 miesięcy przed wyborami. „Skoro zatem do wyborów prezydenckich pozostało ok. dwóch miesięcy, to cisza legislacyjna nie może być naruszona” – podkreślił prawnik.
Jak dodał, „zaproponowane przez Sejm utworzenie tzw. ustawy epizodycznej, to przejaw psucia prawa, jego dezintegracji. Prawo staje się czynnikiem nieładu i anarchizacji stosunków prawnych. Tak jest, gdy prawo jako całość, próbuje zastępować się przepisami ad hoc tworzonymi, mającymi mieć de facto jednorazowe zastosowanie. Prawo zamiast porządkować stosunki prawne, segmentuje je. To, co powinno być ogólne, nabiera cech tego, co konkretne, co w państwie prawnym nie powinno mieć miejsca” – dodał Zaleśny.
Konstytucjonalista zapytany o to, jakie – jego zdaniem – będą konsekwencje takiego zamieszania prawnego odpowiedział, że „ramy prawne wyborów są znane i jest mało prawdopodobne, aby one w trakcie kampanii wyborczej uległy modyfikacji”.
Jednocześnie przyznał, iż istnieje ryzyko, że wybory prezydenckie, ktokolwiek ich nie wygra, mogą być kwestionowane przez przegraną stronę.
„Mając na uwadze to, co aktualnie dzieje się w Rumunii, gdzie doszło do stwierdzenia nieważności wyborów w trakcie ich realizacji, tylko po to, aby nie wygrał kandydat popierany przez obywateli, co zostało poparte przez organy Unii Europejskiej, nie jest wykluczone, że podobnie będzie w Polsce” – stwierdził.
Konstytucjonalista podkreślił, że wprawdzie w porządku normatywnym jest prawnie niedopuszczalna ingerencja podmiotów zewnętrznych, także unijnych, w wybory krajowe, ale praktyka pokazuje, że „tego typu zdarzenia mają miejsce w coraz szerszym zakresie”.
Jako przykład dr Zaleśny wymienił Rumunię, ale także Mołdawię czy Gruzję, wcześniej tzw. kolorowe i arabskie rewolucje, co „pokazuje, że także w państwach europejskich mamy do czynienia z daleko idącym odchodzeniem od demokracji i praworządności, staczaniem się w stronę +stosunków opartych na sile+” – ocenił.
Konstytucjonalista przyznał, że podobnie dzieje się w Stanach Zjednoczonych. Kiedy cztery lata temu kandydat przegrał wybory, to zakwestionował ich wynik i – mimo że kolejne sądy orzekły, że wybory zostały przeprowadzone prawidłowo – także po latach twierdził, że wybory zostały sfałszowane.
Dr Zaleśny indagowany o to, czy nie obawia się, że po majowych wyborach prezydenckich także w Polsce może dojść do czegoś takiego, jak „marsz na Kapitol” odrzekł, że zachowania społeczne są „nieprzewidywalne”. Wskazał, że łatwiej jest ocenić, jak zachowa się jednostka, natomiast dużo trudniej przewidzieć, jak zachowają się duże grupy społeczne.
Na pytanie, jakie jest z tego wyjście, prawnik odparł, że ”zawsze trzeba sięgać do podstaw normatywnych”. Zaznaczył, że jak mówił sędzia Pluton w Samuelu Zborowskim Juliusza Słowackiego: „muszę się trzymać prawa”.
„Prawo ma walory porządkujące świat stosunków ludzkich i umożliwia współżycie bez naruszania praw innych ludzi” – podkreślił.

Mira Suchodolska (PAP)

 

mir/ mhr/

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

👇 P O L E C A M Y 👇

Koniecznie zobacz nowy Polonijny Portal Społecznościowy "Polish Network v2,0"