Coraz więcej Węgrów winą za rosnące ceny żywności w kraju obarcza sankcje nałożone przez UE na Rosję – wynika z sondażu przeprowadzonego przez instytut badawczy Publicus na zlecenie dziennika „Nepszava”.
Według dziennika pokazuje to, że rządowy przekaz medialny, który wskazuje na Brukselę jako głównego winowajcę rekordowej inflacji w kraju, jest skuteczny.
Przyczyny wzrostu cen żywności w sankcjach na Rosję upatruje 63 proc. ankietowanych, choć w grudniu było to 47 proc. Również 77 proc. (w porównaniu do 63 proc. pod koniec zeszłego roku) wskazywało na metody ustalania cen przez sprzedawców detalicznych.
Liczba osób, która oskarża rząd i jego politykę gospodarczą w kontekście wzrostu cen żywności spadła natomiast z 74 do 65 proc.
W lutym stopa inflacji na Węgrzech wyniosła 25,4 proc., co jest pierwszym, choć nieznacznym spadkiem od półtora roku. Ceny żywności w porównaniu do lutego 2022 roku wzrosły o 43,3 proc., przy czym najbardziej zdrożały jaja (79,2 proc.), nabiał (76,2) oraz masło (75,1).
W ostatnim czasie inflacja stała się jednym z głównych tematów węgierskiej polityki. Jako przyczynę wzrostu cen rząd w Budapeszcie wskazuje wojnę na Ukrainie i unijne sankcje na Rosję. Premier Viktor Orban zapowiedział jednocześnie, że celem rządu jest obniżenie na koniec roku inflacji do poziomu jednocyfrowego.
Z Budapesztu Marcin Furdyna (PAP)
mrf/ tebe/
arch.