32.6 C
Chicago
niedziela, 29 czerwca, 2025

Węgry: „Budapest Pride” wbrew woli rządu Orbana. „Upadku Europy ciąg dalszy” czy „obrona wartości”?

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Premier Węgier Viktor Orban poszedł za daleko, próbując zakazać parady równości w Budapeszcie; w rzeczywistości spopularyzował marsz, który ostatecznie okazał się jego porażką – powiedziała PAP Ilona Gizińska, analityczka zajmująca się Węgrami w Ośrodku Studiów Wschodnich (OSW).

„To zdecydowanie porażka Orbana i kompromitacja rządowej inicjatywy zakazu tegorocznej parady równości, która jest standardem w wielu państwach europejskich” – oceniła Gizińska.
Przypomniała, że na paradzie pojawiło się wielu prominentnych polityków, w tym co najmniej 70 europosłów, a także ministrowie różnych krajów i prezydenci stolic. „To nie są goście, przy których można było sobie pozwolić na agresywniejsze akcje policji” – zauważyła analityczka.
Podkreśliła, że gdyby do takich działań doszło, rząd w Budapeszcie musiałby się liczyć z reakcją UE, np. w postaci zamrożenia środków na podstawie mechanizmu warunkowości. „A w obecnej sytuacji gospodarczej Węgry nie mogą pozwolić sobie na kolejne kary finansowe” – dodała.
„Pamiętajmy, że prócz rozwiązania siłowego ustawa (węgierska, de facto delegalizująca paradę równości – PAP) przewiduje również kary grzywny, sięgające nawet 500 euro. Na potrzeby imprezy na ulicach został zamontowany sprowadzony z Chin sprzęt do identyfikacji osób, więc nie można wykluczyć, że uczestnicy poniosą jakieś konsekwencje udziału w sobotnim marszu” – oceniła Gizińska.
Według szacunków organizatorów w paradzie Budapest Pride wzięło około 200 tys. ludzi; według Gizińskiej, która opiera się na liczbach pojawiających się w węgierskich mediach, było to zapewne kilkadziesiąt tysięcy.
„Dla dużej części uczestnictwo w paradzie nie było tylko wyrazem poparcia dla społeczności LGBTQ+, ale przede wszystkim sprzeciwem wobec polityki rządu” – powiedziała ekspertka.
Według niej rząd w Budapeszcie będzie bronił się, oskarżając unijne elity o próby ingerowania w wewnętrzne sprawy Węgier i narzucanie liberalnego światopoglądu, sprzecznego z tym propagowanym przez władze.
„Konsekwencje mogą zostać wyciągnięte wobec burmistrza Budapesztu Gergelya Karacsonya, który wziął na siebie ryzyko organizacji imprezy. Możemy spodziewać się dalszego kryzysu pomiędzy władzami państwa a władzami stolicy” – oceniła Gizińska.
Zauważyła też, że lider węgierskiej opozycji Peter Magyar pozostał „biernym obserwatorem” zamieszczania wokół Budapest Pride, nie dając wciągnąć się w „grę Fideszu”.
„Zakaz organizacji marszu miał też na celu sprowokowanie Magyara, aby bardziej zaangażował się w poparcie środowiska LGBTQ+. W ten sposób można byłoby go nazwać +zepsutym liberałem+, zwłaszcza że rządowy zakaz bazował na kwestii ochrony dzieci” – podkreśliła ekspertka.
W jej przekonaniu Magyar „rozegrał to bardzo rozsądnie”, ograniczając się do skrytykowania władz za próbę ograniczenia wolności obywateli do zgromadzeń.
W połowie marca parlament Węgier przyjął nowelizację ustawy o zgromadzeniach, w praktyce delegalizującą parady równości. Projekt zmian złożył rządzący Fidesz. Zakaz pozwala nakładać grzywny na organizatorów wydarzeń i zabrania „przedstawiania lub promowania” homoseksualizmu wśród osób poniżej 18. roku życia.
Pierwsza parada równości w Budapeszcie została zorganizowana w 1997 r.

Marcin Furdyna (PAP)

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

👇 P O L E C A M Y 👇

Koniecznie zobacz nowy Polonijny Portal Społecznościowy "Polish Network v2,0"