W Arizonie doszło do tajemniczej śmierci byłego polityka Partii Republikańskiej, Demokratycznej i Libertariańskiej, który zasłynął z obrony pedofilii i obstawał za jej legalizacją. Sam również okazał się być pedofilem. Zmarł w areszcie w Arizonie. Przyczyna śmierci pozostaje nieznana – podaje Fox News.
Nathan Larson określał się jako neoreakcjonistycznego libertarianina. Znany był m.in. z poparcia i promowania idei legalizacji pedofilii. W 2020 roku został aresztowany. Funkcjonariusz policji z Kolorado przyłapał Larsona na podróżowaniu samolotem z 12-letnią dziewczynką, którą wcześniej namówił do ucieczki z domu we Fresno w Kalifornii.
Detektywi powiedzieli, że Larson poznał dziewczynę za pośrednictwem mediów społecznościowych, poleciał do Kalifornii i namówił ją, by wymknęła się z domu. W trakcie podróży Larson kazał dziewczynie nosić długowłosą perukę – aby wyglądała na starszą – i udawać niemowę. Policjant z Denver zatrzymał parę podczas postoju w Kolorado w grudniu 2020 r. Później Larsona został aresztowany na międzynarodowym lotnisku w Denver, gdy próbował zabrać dziewczynę do swojego domu w Catlett w stanie Wirginia, gdzie według akt sądowych planował napaść na nią seksualnie i zapłodnić ją, gdy skończy 13 lat. Dziewczyna nie odniosła obrażeń. Wkrótce oddano ją rodzinie.
41-letni Larson zmarł 18 września w areszcie w Arizonie, gdzie – według Sacramento Bee – został przeniesiony z więzienia w rejonie Fresno w Kalifornii. Lekarz sądowy przekazał, że ustalanie przyczyny śmierci jest w toku.
Red. JŁ