Ukraina nie może już nic zrobić, aby jej partnerzy w Europie i Stanach Zjednoczonych zaczęli nakładać ostrzejsze sankcje na Rosję. Na szczyt w Kanadzie też nie ma co liczyć – ocenił w rozmowie z PAP Iwan Kyryczewski, ekspert ukraińskiego portalu militarnego Defence Express.
Szczyt liderów G7 w Kananaskis w Albercie zacznie się 15 czerwca i potrwa do 17 czerwca. W skład G7 wchodzą: Kanada, która od stycznia do końca br. przewodniczy grupie, a także Francja, Japonia, Niemcy, Włochy, Wielka Brytania oraz USA. W pracach G7 uczestniczy też Unia Europejska. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski potwierdził, że otrzymał zaproszenie na szczyt.
„Jest już za późno. Mówienie o Stanach Zjednoczonych, że nałożą jakieś sankcje, jest moim zdaniem wręcz śmieszne. Już zaczynają rażąco ignorować i naruszać naszą bazę wsparcia wojskowego” – ocenił ekspert.
Zdaniem Kyryczewskiego Ukraina nie może liczyć, że po szczycie przywódców G7 w Kananaskis w Kanadzie, sytuacja ulegnie zmianie. „Czego powinniśmy oczekiwać? Nie stanie się tak, że europejscy przywódcy w magiczny sposób zbiorą się, zorganizują nową krucjatę przeciwko rosyjskiemu imperializmowi i powtórzą wydarzenia z 1610 roku, kiedy Polacy dotarli do Moskwy. Tak się nie wydarzy” – podkreślił. „Musimy tylko skupić się na wspieraniu Sił Zbrojnych Ukrainy – nie mamy innego wyjścia” – dodał.
Według niego „masowy ostrzał Ukrainy przez Rosję wynika z niezmiennej natury rosyjskiego imperializmu, nic więcej i nic mniej. Trudno bowiem przypomnieć sobie choć jeden atak na Kijów w ciągu ostatnich trzech lat, który nie byłby zakrojony na szeroką skalę”.
W czerwcu 2024 r. Rosjanie najczęściej używali podczas ataków na terytorium Ukrainy od 20 do 50 dronów różnego typu. W październiku i listopadzie ubiegłego roku liczba ta wzrosła do 80–100 bezzałogowców dziennie, a w styczniu 2025 r. – do 100–200 dronów, używanych głównie w nocy.
W ostatnim miesiącu Rosja bije rekordy zmasowanych ataków, stosując często ponad 350–400 dronów w ciągu jednej nocy. Stanowi to coraz większe wyzwanie dla ukraińskich sił obrony powietrznej.
„Rosja demonstruje, że jest zdecydowana być zagrożeniem dla całego cywilizowanego świata, i wykorzystuje Ukrainę jako swego rodzaju poligon doświadczalny – aby pokazać, że może przynieść jeszcze więcej problemów krajom zachodnim” – zauważył Kyryczewski.
W ocenie eksperta Rosjanie chcą pokazać, w kontekście prawdopodobnych przyszłych negocjacji w Turcji, „że nie ma sensu z nimi negocjować. (…) Rosja chce tylko, by świat zaakceptował jej warunki”.
Ukraiński minister spraw zagranicznych Andrij Sybiha powiedział w poniedziałek, że Ukraina ma nadzieję, że przywódcy państw G7 podczas szczytu w Kanadzie podejmą decyzję o obniżeniu maksymalnej ceny rosyjskiej ropy naftowej do 30 dolarów za baryłkę. Sybiha stwierdził, że jednym z kluczowych czynników, które można wykorzystać, aby zmusić Rosję do sprawiedliwego pokoju, jest dalsze wzmocnienie sankcji.
Według niego „wciąż istnieje wystarczająco dużo obszarów i branż, w których możemy zwiększyć presję sankcji, a to powinno stać się niszczycielskie dla rosyjskiej gospodarki”. Ponadto czynnikiem, który może zmusić Rosję do zawarcia sprawiedliwego pokoju, są zamrożone aktywa. „Potrzeba tu więcej woli, więcej determinacji. I jest to prawdopodobnie jedno z rozwiązań, których można oczekiwać od formatu spotkania na poziomie przywódców G7” – akcentował.
We wtorek przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen poinformowała, że w 18. pakiecie sankcji proponowane jest obniżenie limitu cen za baryłkę ropy z 60 do 45 dolarów. Propozycja 18. pakietu sankcji zakłada także zakaz transakcji z rosyjskimi gazociągami Nord Stream i Nord Stream 2. Ponadto obejmuje 22 banki, które angażują się w obchodzenie sankcji, a także kolejne statki rosyjskiej floty cieni.
Z Kijowa Iryna Hirnyk (PAP)
ira/ mms/ ktl/