Potrzebujemy gry zespołowej, a nie ojca, który wraca z długich wakacji – powiedział w piątek poseł Koalicji Obywatelskiej Franciszek Sterczewski, komentując sytuację wokół przywództwa w Platformie Obywatelskiej i powrót byłego premiera Donalda Tuska do krajowej polityki.
Sterczewski był pytany w Polsat News o przywództwo w PO w kontekście zapowiadanego powrotu do krajowej polityki byłego premiera Donalda Tuska. Podkreślił, że Tusk jest politykiem europejskiego formatu i ważną figurą w historii Polski. „Ale nie do końca wierzę w taką ideę mesjasza, który wróci zza siedmiu gór i rozwiąże wszystkie problemy opozycji” – powiedział. „Cieszę się, że chce pomóc, ale wolałbym, żeby raczej był wsparciem dla Rafała Trzaskowskiego, niż z nim rywalizował” – dodał.
Pytany, czy lepszym rozwiązaniem dla opozycji i dla Polski byłoby to, gdyby Rafał Trzaskowski został szefem Platformy, odparł: „Myślę, że absolutnie tak”. „Nie do końca myślę, że to jest kwestia lidera, nie do końca uważam, że należy robić kozła ofiarnego z Borysa Budki. To nie jest kwestia tylko przewodniczącego, to jest kwestia tego jak cała Koalicja, jak cała opozycja będzie działać jako konstelacja, zespół liderów; potrzebujemy gry zespołowej, a nie ojca, który wraca z długich wakacji” – ocenił poseł KO.
„Uważam, że nie ma powrotu do polityki sprzed 2015 roku” – podkreślał Sterczewski i zaznaczył, że przez siedem lat wiele się w Polsce zmieniło.
Poseł podkreślał także, że rolą polityka wielkiego formatu jest wspieranie kolejnych pokoleń, podając jako przykład byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który wspiera Lewicę, ale też prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który nie jest twarzą wszystkich kampanii swojej formacji.
Sterczewski pytany, co zrobi Trzaskowski, jeśli przegra batalię o szefostwo w Platformie, stwierdził, że „to Platforma Obywatelska musi zdać sobie sprawę, że to ona potrzebuje Rafała Trzaskowskiego, a nie na odwrót”.
Na sobotę zaplanowane jest posiedzenie Rady Krajowej PO, w którym ma wziąć udział także Tusk. Z informacji PAP wynika, że Budka może wówczas ogłosić rezygnację z funkcji przewodniczącego.
Niewykluczone są też kolejne zmiany w prezydium partii i włączenie do niego byłego premiera i b. szefa Rady Europejskiej, tak by mógł zostać p.o. szefa Platformy. Aby to jednak było możliwe, ustąpić musiałaby Ewa Kopacz. Statut PO przewiduje bowiem, że w razie rezygnacji szefa partii, osobą pełniącą obowiązki przewodniczącego zostaje najstarszy z wiceprzewodniczących. Obecnie jest to właśnie była premier i była liderka PO. Po jej odwołaniu z władz PO, najstarszy byłby właśnie Tusk. Taki scenariusz sobotniej Rady Krajowej kreśli wielu polityków Platformy.
Ewentualna rezygnacja obecnego lidera PO otwiera także drogę do wyborów nowego przewodniczącego, w których biorą udział wszyscy członkowie. W środę w rozmowie z TVN24 gotowość do startu zadeklarował Rafał Trzaskowski. „Prawdopodobnie Borys Budka jest gotów zrezygnować ze stanowiska przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. Ja rozmawiam z Borysem Budką bardzo często i z ostatnich rozmów wynika, że jest gotów na taki scenariusz” – powiedział Trzaskowski w TVN24. (PAP)
autor: Grzegorz Bruszewski
Spotkanie Budki, Trzaskowskiego i Tuska bez porozumienia. W piątek kolejna rozmowa
Nie doszło do porozumienia podczas czwartkowego, wielogodzinnego spotkania Borysa Budki, Rafała Trzaskowskiego i Donalda Tuska. Spotkanie zakończyło się późnym wieczorem. Rozmowy w tym gronie mają być kontynuowane w piątek – informuje Wirtualna Polska.
Wirtualna Polska podaje, że sytuacja w Platformie Obywatelskiej przed sobotnią Radą Krajową z Donaldem Tuskiem w roli głównej robi się coraz bardziej napięta.
„Rosną pretensje do Borysa Budki, który – jak twierdzą niektórzy w PO – miał ukrywać zaproszenie od Tuska dla Rafała Trzaskowskiego na wspólne spotkanie, a także do samego Tuska, który – w opinii części rozmówców z największej partii opozycyjnej – ma przedmiotowo traktować byłą szefową PO Ewę Kopacz” – podkreśla portal.
Według wp.pl duża część polityków z zarządu Platformy Obywatelskiej ma żal do Borysa Budki, że ten – jak twierdzą – nie poinformował ich o swoich zamiarach rezygnacji z funkcji szefa Platformy i planach snutych z Donaldem Tuskiem.
Portal – powołując się na anonimowe źródło – przytacza też sytuację, która nie stawia w najlepszym świetle obecnego szefa PO. „Borys zorganizował w czerwcu spotkanie z Tuskiem. O to spotkanie poprosił go sam Tusk. Tyle że Donald chciał, by w tym spotkaniu uczestniczył również Rafał (Trzaskowski – przyp. red.), żeby to była wspólna rozmowa trzech liderów Platformy. Budka jednak nie poinformował o tym Rafała, a Tuskowi przekazał, że Rafał rzekomo… nie mógł się spotkać. Sprawa wyszła na jaw w środę, a Tusk z Trzaskowskim strasznie się za to na Borysa wkurzyli – słyszymy od osób zorientowanych w sprawie” – informuje nieoficjalnie wp.pl.
Taką wersję wydarzeń miał przedstawiać m.in. sam Donald Tusk. Wp.pl podaje, że polityków Platformy miał zirytować również były premier i lider PO. „O co, a właściwie o kogo poszło? O byłą liderkę PO Ewę Kopacz. Tusk bowiem chce wrócić do prezydium partii. A żeby tak się stało, z funkcji musiałaby zrezygnować właśnie była premier i minister zdrowia, a obecnie – europosłanka i wiceszefowa PO” – podaje portal.
„Dlaczego? Wszystko wyjaśnia statut PO. Dokument ten przewiduje bowiem, że w razie rezygnacji szefa partii (a zrezygnować ma Budka), osobą pełniącą obowiązki przewodniczącego zostaje najstarszy z wiceprzewodniczących. Obecnie jest to właśnie Ewa Kopacz. Po jej odwołaniu z władz PO (a tego chce Tusk), najstarszy byłby… Donald Tusk” – dodaje.(PAP)
Olechowski dla „Polska Times”: Ci, którzy zachęcają Donalda Tuska, nie idą w dobrym kierunku
Nie mam pojęcia, co ogłosi Donald Tusk 3 lipca, ale jeśli będzie to przywództwo w PO, nie będzie to pożyteczne. To będzie dezawuacja młodszych polityków; uznanie, że oni są po prostu bezradni – mówi w wywiadzie dla „Polska Times” Andrzej Olechowski, współzałożyciel PO.
Olechowski przyznał w wywiadzie dla magazynu „Polska Times”, że czeka na powrót Donalda Tuska do polskiej polityki. „Uważam, że w tej chwili opozycja, która jest w dość żałosnym stanie, potrzebuje jakiegoś impulsu, przełomowego wydarzenia. Powrót pana Tuska do polskiej polityki może być takim wydarzeniem. Ale oczywiście wszystko zależy od tego, w jakim powróci charakterze” – mówił.
„Czy stanie się jednym z przywódców partyjnych i wtedy z konieczności, konkurentem innych partii, jak też konkurentem ludzi wewnątrz partii, której przewodnictwo obejmuje? Czy też zaoferuje swoje usługi, swoją pomoc, swój udział do tego opozycyjnego wysiłku? Nie chodzi tu o kogoś kto powie: +Teraz będę wami kierował, a wy macie się mnie podporządkować+. Tylko o kogoś, kto powie: +Pomogę wam uzyskać porozumienie; pomogę w realizacji możliwie najbardziej skutecznej współpracy+. Taką rolę Tuska widzę” – oświadczył Olechowski.
„Nie mam pojęcia, co ogłosi Donald Tusk 3 lipca, ale jeśli będzie to przywództwo w PO, to moim zdaniem, nie będzie to pożyteczne. To będzie też oznaczało dezawuację młodszych polityków; uznanie, że oni są po prostu bezradni” – dodał.
Zdaniem Olechowskiego, wszyscy, którym zależy na tym, by rządy w Polsce uległy zmianie, powinni przyjąć kierunek współpracy opozycji, a nie nasilania konkurencji w tej opozycji. Dlatego – ocenił – ci, którzy zachęcają Donalda Tuska, że „trzeba ponownie ponieść i uczynić Platformę liderem obozu”, nie idą w dobrym kierunku.
Olechowski wskazywał jednocześnie, że nie ma po demokratycznej stronie polityka, który ma większy autorytet, legendę, ale i doświadczenie niż Donald Tusk.(PAP)
reb/ je/