14.5 C
Chicago
niedziela, 20 kwietnia, 2025

Tusk o Błaszczaku i rosyjskiej rakiecie: Szef MON jest pozbawiony „elementarnego honoru”, skoro w tej sprawie „chowa się za polskimi generałami”

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Jeśli mamy uwierzyć w choć jedno słowo tej najbardziej zakłamanej partii jaką jest PiS, to pierwszą decyzją, która powinna w niedzielę zapaść, jest dymisja ministra obrony Mariusza Błaszczaka – powiedział w piątek na posiedzeniu klubu KO w Zielonej Górze szef PO Donald Tusk.

Podczas posiedzenia klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej w Zielonej Górze w ramach akcji #Tu jest przyszłość lider Platformy Obywatelskiej przypomniał, że w sobotę i w niedzielę jest zaplanowana konwencja PiS, podczas której, jak powiedział, „będą wymyślać kolejne kłamstwa”.
Tymczasem, dodał, rosyjska rakieta spadła na terytorium Polski, a do dziś nie wiadomo dokładnie, co się stało. Tusk zapytał, czy podczas konwencji znajdzie się „choć jeden sprawiedliwy i odważny”, który zada pytania dotyczące tej sprawy, czyli np. kiedy wicepremier i minister obrony dowiedział się o rakiecie i kto zdecydował, żeby zaprzestać jej poszukiwań.
„Jeśli mamy uwierzyć w choć jedno słowa tej najbardziej zakłamanej partii jaką jest PiS, to pierwszą decyzją, która powinna w niedzielę zapaść, jest dymisja ministra Błaszczaka” – powiedział Tusk.
Jego zdaniem, szef MON jest pozbawiony „elementarnego honoru”, skoro w tej sprawie „chowa się za polskimi generałami”. „Macie stać murem za polskim mundurem, a nie chować się za polski mundur” – mówił lider PO.
„Nie odpuścimy tego, cała Polska musi jutro usłyszeć w najdrobniejszych szczegółach wyjaśnienie tej sprawy” – powiedział Tusk. Konsekwencje zaś powinny spaść na tych, którzy są realnie odpowiedzialni z tę sprawę – dodał.
W czwartek wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak odnosząc się do sprawy obiektu, który spadł 16 grudnia ub. roku w Zamościu niedaleko Bydgoszczy, został znaleziony w kwietniu oraz do kontroli w tej sprawie w Dowództwie Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych powiedział, że procedury i mechanizmy reagowania ws. tego obiektu zadziałały prawidłowo do poziomu Dowódcy Operacyjnego, który nie poinformował go, ani odpowiednich służb o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej.
Szef PO podkreślał też, że tegoroczne wybory zadecydują o przyszłości Polski na nadchodzące dziesięciolecia i dopingował parlamentarzystów swojej frakcji do pełnej mobilizacji w walce o zwycięstwo.
Tusk mówił, że „tego państwa nie ma kiedy są zagrożone nasze dzieci, kiedy zagrożone jest nasze bezpieczeństwo, kiedy ruska rakieta wlatuje w polską przestrzeń powietrzną, czy kiedy przemoc powoduje największe tragedie, w tym śmierć naszych dzieci – wtedy tego państwa nie ma”.
„Dlatego, chciałbym tutaj jeszcze raz to też podkreślić, żebyście każdego dnia, każdej godziny, kiedy rozmawiacie z Polkami i Polakami uświadamiali wszystkim, jak wysoką stawką są najbliższe wybory, że tak naprawdę to nie są typowe wybory o to, kto będzie rządził, to są wybory, które rozstrzygną o przyszłości Polski, to są wybory, których waga jest naprawdę porównywalna z rokiem 1989” – powiedział Tusk zwracając się do parlamentarzystów swej partii.
Szef PO przywołał też wypowiedź ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka, w której – jak stwierdził – szef MEiN powiedział, że „komuna uratowała nas przed zgnilizną Zachodu”. „Minister edukacji uważa, że dobrze było, że była w Polsce komuna bo nas uratowała przed zgnilizną Zachodu. Niestety często powtarzam tę frazę, że coś wygląda na kabaret, a jest tak naprawdę tragedią” – powiedział Tusk.
Stwierdził, że „problem polega na tym, że ta wielka konfrontacja, której najdramatyczniejsza ilustracją jest napaść Rosji na Ukrainę, ta woja która przeraża tak bardzo cały świat, my mamy szczególne powody obawiać się rozwoju zdarzeń, to jest wojna przecież dokładnie o to”. „Minister Czarnek powiedział słowo w słowo, litera w literę tezę Putina, Putin rozpoczął tę wojnę w imię tej idei +obrony przed zgnilizną Zachodu+” – powiedział Tusk.
Jak podała w czwartek „Rzeczpospolita” podczas Kongresu Ruchu Europa Christi 2023 – „Kościół – Edukacja – Wychowanie”, minister edukacji powiedział m.in. że „dziś w Polsce jesteśmy w dużo lepszej sytuacji niż kraje Europy Zachodniej, dziś w Polsce przytłaczająca większość rodziców zachowuje się prawidłowo” i że „szczęściem w nieszczęściu, że u nas była komuna i nie było czasu zajmować się tym, czym zajmował się Zachód do 1968 roku; u nas nie było czasu na rewolucje obyczajową i kulturalną, bo u nas był czas na walkę z komuną; paradoksalnie okres komuny powstrzymał wejście u nas tych wszystkich paradoksalnych zjawisk cywilizacyjnych, które na Zachodzie są od lat”.
Tusk powiedział, że „tak długo jak będą rządzili ludzie typu Błaszczak czy Czarnek, tak długo 4 czerwca trzeba będzie głośno krzyczeć i przypominać, że w Polsce ciągle mamy do czynienia z konfrontacją między światem wolnym, światem wolnych ludzi, między bezpieczeństwem naszych dzieci a skorumpowaną, nieudolną, groźną w każdym wymiarze władzą, która opowiada się za wartościami dokładnie przeciwstawnym do tych, o które walczyliśmy także 4 czerwca 1989 r”. Nawiązał tu do organizowanego 4 czerwca przez KO marszu.
Lider Platformy mówił także o funduszach europejskich w kontekście wydatków samorządów na ochronę zdrowia i transport publiczny. Ocenił, że wiele z tych potrzeb zostałoby załatwionych od ręki dzięki uruchomieniu tychże funduszy.
„To zobowiązanie powtarzam nieustannie na każdym spotkaniu w całej Polsce: zobowiązanie uruchomienia natychmiastowego tych gigantycznych środków europejskich z różnych funduszy, z tych kilku pól, które Polsce się należą i jestem absolutnie przekonany, że jeśli wyborcy i Opatrzność da nam zwycięstwo jesienią, to jedne z pierwszych decyzji będą dotyczyły środków finansowych, wielkich środków finansowych na komunikację, transport” – mówił szef PO.
Nawiązał też do spotkania przed posiedzeniem klubu, podczas którego na terenie przystani turystycznej nad Odrą w podzielonogórskich Cigacicach wraz z marszałek woj. lubuskiego Elżbiety Polak i burmistrzem Krosna Odrzańskiego Markiem Cebulą rozmawiał z kilkoma przedsiębiorcami prowadzącymi biznes nad rzeką, aktywistami i przedstawicielem Polskiego Związku Wędkarskiego.
Rozmowa dotyczyła ubiegłorocznej katastrofy ekologicznej i jej konsekwencji dla lokalnego biznesu. Przedsiębiorcy apelowali o podjęcie działań, by znowu nie doszło do podobnej sytuacji.
Mówiąc o tym spotkaniu, Tusk stwierdził, że w sprawie ubiegłorocznej katastrofy ekologicznej na Odrze „bilans tych wielu miesięcy jest dramatycznie zły”. „Bilans kompletnego nieróbstwa tej władzy w kwestii Odry jest dramatyczny” – powiedział. Dodał, że są sygnały, że ta katastrofa może się powtórzyć i wtedy ci, którzy żyją z Odry znajdą się w tragicznej sytuacji.
Tusk powiedział, że cały czas jest też konflikt między władzą, a Polskim Związkiem Wędkarskim, którego przedstawiciele jako pierwsi wykryli ubiegłoroczną katastrofę na Odrze, a do dziś są przez władze traktowani nie jako partner, ale jako wróg. Dodał, że nawet liderzy samorządowi województwa „nie są w stanie wyciągnąć” podstawowej informacji od minister klimatu i środowiska Anny Moskwy.
„Były nadzieje, że ta katastrofa wstrząśnie sumieniami władzy, ale oni nie zrobili kompletnie nic” – powiedział szef PO. „W krytycznych sytuacjach mamy do czynienia z identyczną postawą – tajemnica, chęć ukrycia prawdy, ucieczka od odpowiedzialności” – dodał Tusk.
Na posiedzeniu klubu KO głos zabrali także lubuscy parlamentarzyści, którzy krytykowali obecny rząd i apelowali do wyborców o głosowanie na ich ugrupowanie. (PAP)
autorzy: Marcin Rynkiewicz, Piotr Śmiłowicz

KO: dymisja szefa MON, natychmiast posiedzenie sejmowych komisji i wniosek do prokuratury

Koalicja Obywatelska domaga się dymisji wicepremiera, szefa MON w związku z aferą z rosyjską rakietą, natychmiastowego zwołania komisji obrony i służb specjalnych oraz kieruje do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Mariusza Błaszczaka – poinformowali w piątek polityce KO.
Wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak w czwartkowym oświadczeniu odniósł się do kwestii obiektu, który spadł 16 grudnia ub. roku w Zamościu pod Bydgoszczą, został znaleziony w kwietniu oraz do kontroli w tej sprawie w Dowództwie Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych. Minister powiedział, że procedury i mechanizmy reagowania ws. obiektu znalezionego pod Bydgoszczą zadziałały prawidłowo do poziomu dowódcy operacyjnego; nie poinformował on mnie, ani odpowiednich służb o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej – powiedział Błaszczak.
Posłowie Koalicji Obywatelskiej: Tomasz Siemoniak, Czesław Mroczek i Cezary Tomczyk zorganizowali w piątek konferencję prasową w związku z tą sprawą.
„Ta sprawa naszym zdaniem pokazuje głęboki kryzys zaufania i relacji pomiędzy kierownictwem Ministerstwa Obrony Narodowej a Wojskiem Polskim” – mówił na konferencji prasowej wiceprzewodniczący PO Tomasz Siemoniak. Dowodzi tego, jego zdaniem, czwartkowe oświadczenie szefa MON, podczas którego – jak mówił Siemoniak – zdezawuował dowódcę operacyjnego Wojska Polskiego „jako niekompetentnego oficera, który nie umiał się sprawą zająć i nie zarządził poszukiwań”.
Siemoniak przypomniał, ze szef Sztabu Generalnego gen. Rajmund Andrzejczak mówił publicznie, że poinformował swoich przełożonych, czyli szefa MON, o sprawie, gdy ta sprawa się działa. Przedstawił więc odmienną wersję wydarzeń niż szef MON. „Ktoś tu kłamie, ktoś nie mówi prawdy w sprawie, która ma fundamentalne znaczenie” – komentował były szef MON.
„Nie do wiary i nie do przyjęcia jest stwierdzenie, że wojsko nie poinformowało ministra obrony narodowej o rosyjskiej rakiecie” – ocenił. Dodał, że „nie ma ważniejszej sprawy dla bezpieczeństwa Polski niż bezpieczeństwo przed rosyjskimi rakietami”.
W jego opinii wicepremier i szef MON Mariusz Błaszczak albo nic nie wiedział, co znaczy, że nie interesuje się wystarczająco armią, albo wiedział i zataił, nie informując premiera.
„Minister Błaszczak utracił zdolność do kierowania MON, nie wyobrażam sobie, że stanie przed dowódcami i spojrzy im w oczy po tym, kiedy w najmniejszym stopniu nie wykazał się honorem i nie wziął odpowiedzialności, choćby politycznej, za tę sytuację” – podkreślił Siemoniak. „Minister Błaszczak musi odejść, bo jego dalsze funkcjonowanie naraża bezpieczeństwo Polski” – dodał.
Poseł Czesław Mroczek zwracał uwagę, że rosyjska rakieta uderzyła w środek Polski, ale nie została strącona, nie została nawet odnaleziona. „Nie wiadomo, co z głowicą, bo do dzisiaj nie wiadomo właściwie, czy była tam głowica bojowa i czy nie została odnaleziona” – zaznaczył Mroczek.
Ocenił, że dziś nie ma większego zagrożenia niż zagrożenie rakietowe, tymczasem „apele o wsparcie sojuszników w zakresie obrony przeciwrakietowej pozostawały bez odzewu”. Kluczowe jest jego zdaniem pytanie, kto podjął decyzję o zaniechaniu poszukiwań rakiety.
Przypomniał, że posiedzenie sejmowych Komisji Obrony Narodowej i Komisji ds. Służb Specjalnych w tej sprawie zaplanowane jest na 25 maja. „Domagamy się natychmiastowego posiedzenia obu komisji, bo w świetle tych przepychanek, ucieczki od odpowiedzialności osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo w państwie czekać nie można” – podkreślił Mroczek.
Zdaniem Cezarego Tomczyka „minister Błaszczak swoim oświadczeniem pokazał, że dzisiaj rozpoczęło się poszukiwanie kozła ofiarnego”. Tym kozłem ofiarnym, dodał, „ma być polska armia i polski oficer”. „Stajemy w obronie polskich oficerów, stajemy w obronie honoru żołnierzy RP, bo nie może być tak, że (będą oni odpowiadać za) błędy polityków, nawet takich jak minister Błaszczak, których kompetencją jest bliska znajomość z (prezesem PiS Jarosławem) Kaczyńskim” – mówił Tomczyk.
Poinformował, że klub KO złoży do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka „w związku z art. 231 Kodeksu karnego, czyli w związku z niedopełnieniem obowiązków” (Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3).
„W tej sprawie mamy kłamstwo na kłamstwie, mamy próbę jakiegoś matactwa, więc im szybciej prokuratura zajmie się sprawą (…), tym dla sprawy lepiej” – podkreślił Tomczyk.
Jego zdaniem niedopuszczalne jest, że premier, według słów jego samego, dowiedział się o rakiecie dopiero pod koniec kwietnia br. „Żądamy też informacji od ministra Błaszczaka, kiedy on dowiedział się o sprawie, bo on tę informację ukrył” – powiedział Tomczyk.
Powinno się też odpowiedzieć, dodał, „co polskie państwo zrobiło przez pięć miesięcy od momentu, kiedy do Polski wleciała rosyjska rakieta Ch-55”. Rakiety tej, przypomniał, nie znalazły polskie służby, tylko kobieta, która jechała duktem na koniu.
„Oczekiwałbym także od prezydenta Andrzeja Dudy, który jest zwierzchnikiem Sił Zbrojnych i od Biura Bezpieczeństwa Narodowego, że nie tylko w tej sprawie zabiorą głos, ale powiedzą, jaka była kolejność wydarzeń. Co prezydent Duda wiedział o tej sprawie i co w tej sprawie zrobiono” – zaznaczył Tomczyk.
Pytany jak sprawa się skończy Siemoniak przyznał, że zapewne „skończy się na dymisjach, a minister Błaszczak jest tak ważną osobą w PiS, tak blisko prezesa, że on pozostanie, natomiast kolejna grupa wybitnych oficerów będzie musiała opuścić armię, nie godząc się na takie traktowanie i takie działanie, które wystawia na szwank bezpieczeństwo i powagę Rzeczypospolitej”.
27 kwietnia MON poinformowało, że w okolicach miejscowości Zamość, ok. 15 km od Bydgoszczy, znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego. Podkreślono, że sytuacja nie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wszczęła w tej sprawie śledztwo.
Dzień później dowódca operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. broni Tomasz Piotrowski poinformował, że „trwają intensywne dochodzenia” w tej sprawie. Jak wskazał, chodzi o ustalenie, w jaki sposób sprzęt mógł się tam znaleźć i jakie jest jego pochodzenie. Gen. Piotrowski nawiązał też do wydarzeń z połowy grudnia ub.r., gdy Rosjanie przeprowadzili jeden ze zmasowanych ataków powietrznych na Ukrainę, wskazał też na próby działań psychologicznych podejmowane przez Rosję. „Powstały pewne hipotezy, mamy pewne wątki, które można byłoby powiązać ze zdarzeniem w Zamościu pod Bydgoszczą” – oświadczył.
Tego dnia premier Mateusz Morawiecki poinformował, że polecił ministrowi obrony narodowej osobisty nadzór nad przebiegiem wszystkich prac, które wiążą się z ostatecznym wyjaśnieniem ws. obiektu znalezionego pod Bydgoszczą. Premier zapytany z kolei w środę, kiedy dowiedział się o incydencie pod Bydgoszczą, powiedział, że dowiedział się „wtedy, kiedy poinformował o tym”, czyli pod koniec kwietnia.
Mariusz Błaszczak w czwartkowym oświadczeniu zaprzeczył, by odmówił zlecenia poszukiwań obiektu spod Bydgoszczy. Dodał, że w sprawozdaniu, które z 16 grudnia otrzymał od DORSZ, znalazła się informacja, że tego dnia „nie odnotowano naruszenia ani przekroczenia przestrzeni powietrznej RP, co – jak później się okazało – było nieprawdą”.
„Ustalenia kontroli jasno wykazały niepodjęcie wystarczających działań przez Dowódcę Operacyjnego w zakresie poszukiwania obiektu. Na miejsce skierowano jedynie patrol policji, a poszukiwania za pomocą śmigłowca przeprowadzono dopiero 19 grudnia” – powiedział Błaszczak. „Do poszukiwań nie włączono żołnierzy WOT pełniących dyżury, a po 19 grudnia całkowicie zaniechano poszukiwań” – zaznaczył. Dodał, że ewentualne decyzje personalne lub dyscyplinarne zostaną podjęte po konsultacji z prezydentem.
W piątek dowódca operacyjny RSZ gen. Piotrowski zaapelował „o rozsądek, o to abyśmy w nadchodzących dniach bardzo ważyli emocje, abyśmy byli rozsądni w tym co robimy, abyśmy bardzo ambitnemu i agresywnemu przeciwnikowi nie dawali pożywki, nie dawali się dzielić na grupy. Bo ten przeciwnik już tylko na to czeka”. „Apeluję do Państwa, abyśmy byli silni i skonsolidowani. Abyśmy się nawzajem wspierali, aby nigdy więcej nie dochodziło do sytuacji, które pomagają przeciwnikowi, a szkodzą nam” – wezwał Dowódca Operacyjny Sił Zbrojnych.
Radio RMF FM podało, powołując się na nieoficjalne informacje, że ze wstępnych ustaleń Instytutu Technicznego Wojsk Lądowych wynika, iż w Zamościu koło Bydgoszczy znaleziono pocisk manewrujący Ch-55; zaznaczono, że pocisk prawdopodobnie przyleciał zza wschodniej granicy Polski, a polska armia nie ma takiego uzbrojenia na wyposażeniu ani w magazynach.(PAP)
autor: Piotr Śmiłowicz

Lewica: zwołać RBN ws. rosyjskiej rakiety

O zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego z udziałem szefa Sztabu Generalnego WP w sprawie rosyjskiej rakiety, która spadł w okolicach Bydgoszczy, wystąpił w piątek klub parlamentarny Lewicy.
„Mamy do czynienia z wielopiętrowym kłamstwem i manipulacją. To, co dzieje się w sprawie rakiety, która przeleciała nad Polską i spadła pod Bydgoszczą, to niebywały skandal” – powiedział w piątek w Warszawie Gawkowski. „RBN to najlepsze miejsce, byśmy o tym wydarzeniu porozmawiali” – dodał.
W uzasadnieniu podpisanego przez Gawkowskiego wniosku o zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego klub Lewicy stwierdził, że „sprzeczne komunikaty prezesa Rady Ministrów, ministra obrony narodowej oraz dowódców sił zbrojnych stanowią dodatkowe, poważne zagrożenie dla polskiego bezpieczeństwa”.
Nawiązując do czwartkowego oświadczenia wicepremiera, szefa MON Mariusza Błaszczaka, który zarzucił dowódcy operacyjnemu RSZ, że ten nie poinformował go o incydencie, oraz do zapewnienia szefa Sztabu Generalnego, że przekazał informację przełożonym, Gawkowski powiedział, że „ktoś na pewno kłamie; pewne jest, że informacje były ukrywane”.
„Mamy do czynienia z politycznym zrzucaniem odpowiedzialności. Nie mamy żadnych odpowiedzi, dlaczego było możliwe, że rakieta przeleciała nad Polską i nie zestrzelono tej rakiety, dlaczego nikt przez cztery miesiące jej nie szukał; jak wyglądają procedury, które bez wątpienia zawiodły” – mówił Gawkowski.
„Minister Błaszczak poinformował wczoraj, że nie miał pełnej wiedzy o tym, co się wydarzyło 16 grudnia” – powiedział Gawkowski, przypominając zarazem wypowiedź szefa SGWP gen. Rajmunda Andrzejczaka dla RMF FM, że poinformował o tej sprawie swoich przełożonych i nie ma sobie nic do zarzucenia. „Ani pan generał, ani pan minister nie odpowiedzieli, jak wygląda proces decyzyjny i kto w tej sprawie dysponuje ostatecznymi informacjami” – dodał szef klubu.
Za pewne uznał, że informacja o pocisku „nie została odpowiednio przekazana, a kto ją zatrzymał, pewnie odpowie śledztwo”. Według Gawkowskiego należy odtajnić meldunki dzienne Centrum Operacji Powietrznych z 16 i 17 grudnia ubiegłego roku „i będziemy wiedzieli, kto w tej sprawie kłamie”.
Jak mówił Gawkowski, na poprzednim posiedzeniu RBN w lutym br. były przekazywane informacje o COP, które „wskazywały, że minister Błaszczak o sprawach dotyczących polskiej przestrzeni powietrznej jest codziennie informowany”.
„Można zatem domniemywać, że to szef Sztabu Generalnego mówi w tej sprawie prawdę, a minister Błaszczak kłamie” – powiedział. „Minister obrony narodowej, który wchodzi w konflikt z najważniejszymi polskimi żołnierzami, przestaje mieć moralne i polityczne prawo, żeby rządzić wojskiem. Gdyby miał honor, powinien podać się do dymisji” – powiedział Gawkowski.
Dodał, że obecny stan wiedzy wskazuje, że meldunki COP zawierały informację o pocisku w polskiej przestrzeni powietrznej.
W czwartek szef MON w oświadczeniu dla mediów powiedział, że „procedury i mechanizmy reagowania ws. obiektu znalezionego pod Bydgoszczą zadziałały prawidłowo do poziomu dowódcy operacyjnego”. Dowódcy operacyjnemu rodzajów sil zbrojnych gen. broni Tomaszowi Piotrowskiemu zarzucił, że nie poinformował jego ani odpowiednich służb o pocisku, który wleciał w polską przestrzeń powietrzną. Według ministra w sprawozdaniu z 16 grudnia, które otrzymał od DORSZ, znalazła się informacja, że tego dnia „nie odnotowano naruszenia ani przekroczenia przestrzeni powietrznej RP, co – jak później się okazało – było nieprawdą”.
Gen. Piotrowski w apelu opublikowanym w piątek na stronie DORSZ zaapelował „o rozsądek i ważenie emocji, abyśmy nie dawali pożywki ambitnemu i agresywnemu przeciwnikowi, byśmy nie dawali się dzielić na grupy; by nigdy więcej nie dochodziło do sytuacji, które pomagają przeciwnikowi, a szkodzą nam”. „W ostatnich godzinach odebrałem wiele telefonów, przeczytałem wiele informacji od ludzi, którzy piszą do mnie o tzw. +burzy medialnej+, jaka zapanowała w przestrzeni” – dodał w nagranym oświadczeniu.
27 kwietnia minister sprawiedliwości poinformował na Twitterze, że prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie szczątków obiektu powietrznego znalezionego w lesie pod Bydgoszczą. MON przekazało, że w okolicach miejscowości Zamość, ok. 15 km od Bydgoszczy, znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego. Resort zapewnił, że nie ma zagrożenia dla mieszkańców.
Dzień później gen. Piotrowski w oświadczeniu dla mediów powiedział, że „trwają intensywne dochodzenia, sprawdzenia, intensywny dialog między różnego rodzaju instytucjami” w celu ustalenia, w jaki sposób sprzęt mógł się tam znaleźć i jakie jest jego pochodzenie. Dowódca operacyjny nawiązał do wydarzeń z połowy grudnia ub.r., gdy Rosjanie przeprowadzili jeden ze zmasowanych ostrzałów rakietowych Ukrainy.
Tego samego dnia premier Mateusz Morawiecki wyraził przekonanie, że są podstawy, by łączyć znalezione szczątki obiektu z incydentem z grudnia ub. r., gdy nad terytorium Polski przeleciała rakieta. Dodał, że polecił szefowi MON objęcie dochodzenia osobistym nadzorem. Premier pytany 10 maja, kiedy dowiedział się o zdarzeniu odparł, że pod koniec kwietnia.
Według RMF FM, które pierwsze poinformowało o znalezieniu szczątków obiektu w lesie pod Bydgoszczą, był to nieuzbrojony rosyjski pocisk manewrujący Ch-55 z napędem turboodrzutowym, używany przez Rosjan jako wabik mający ściągnąć na siebie ogień obrony powietrznej Ukrainy.(PAP)
autor: Jakub Borowski

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

👇 P O L E C A M Y 👇

Koniecznie zobacz nowy Polonijny Portal Społecznościowy "Polish Network v2,0"