Będę gotów zamknąć granicę i poinformowałem Niemcy, że jeśli będą próbowali przesyłać nam migrantów, to w ostatecznym momencie zastosuję przepisy pozwalające na wypowiedzenie zobowiązań traktatowych ze względu na bezpieczeństwo – zadeklarował we wtorek w TVP Info premier Donald Tusk.
Szef rządu pytany o kwestię przyjmowania migrantów zawróconych z Niemiec do Polski odparł, że poinformował kanclerza Friedricha Merza, że Polska nie będzie przyjmować zza zachodniej granicy żadnych migrantów. „Będę gotowy zamknąć granicę” – zadeklarował Tusk.
„Powiedziałem Niemcom: jeśli będziecie próbowali przesyłać nam migrantów, to w ostatecznym momencie zastosuję art. 72, który pozwoli na wypowiedzenie czasowe ze względu na bezpieczeństwo wszystkich zobowiązań traktatowych, żeby zdawali sobie z tego sprawę i zdają sobie z tego sprawę” – dodał premier.
Premier był też pytany o tzw. aferę wizową, w sprawie której prokuratura wszczęła wielowątkowe śledztwo w marcu 2023 r. Tusk odparł, że to wierzchołek góry lodowej i ocenił, że w czasach rządów PiS całe państwo było zaangażowane w rozluźnienie procedur wizowych. „Za rządów PiS-u, za rządów Kaczyńskiego i Morawieckiego Polska była najbardziej otwartym, ale w złym tego słowa znaczeniu, krajem na migrację” – zauważył.
Szef rządu ocenił, że za aferą wizową stały „wielkie interesy” sprzężone z „nieudolnością” PiS. Dopytywany o sprzeciw polityków jego partii wobec tzw. pushbacków (czyli siłowego zawracania nielegalnych migrantów) oraz budowy muru na granicy z Białorusią odparł, że on nie był przeciwko tym pomysłom.
„Bardzo dużo sceptycznych słów z KO padało pod adresem muru i były to uzasadnione obawy, że oni zbudują jak zawsze byle co” – stwierdził. „Myśmy musieli go na nowo zbudować – setki milionów złotych musieliśmy zacząć wydawać, żeby ten mur stał się murem, bo trzy sekundy zabierało nielegalnym migrantom rozbieranie elementów tego muru, każdy przechodził jak chciał” – dodał Tusk.
Premier został także zapytany o deklarację jednego z rzeczników Komisji Europejskiej jakoby żadne państwo członkowskie nie zostało zwolnione z ratyfikacji Paktu o migracji i azylu, którego rząd wedle deklaracji nie przyjmie. „Rzecznik KE nie ma innego wyjścia: mówi to, co wynika z zobowiązań, jakie przyjął na siebie Morawiecki” – odparł szef rządu.
Tzw. afera wizowa wybuchła latem 2023 r. W sierpniu 2023 r. Piotr Wawrzyk, który odpowiadał wówczas za sprawy konsularne, w tym za system wydawania wiz, został odwołany z funkcji sekretarza stanu w MSZ. Jako powód podano „brak satysfakcjonującej współpracy”. Kilka dni później ówczesny premier Mateusz Morawiecki przyznał, że dymisja Wawrzyka związana jest z działaniami CBA. W kolejnych dniach media zaczęły ujawniać nieprawidłowości przy wydawaniu wiz. Opisano m.in. sprawę imigrantów udających ekipy filmowe z Bollywood, którzy za pieniądze mieli otrzymać polskie wizy. Pojawiły się też wówczas informacje o tym, że w kwietniu 2023 r. został zatrzymany współpracownik Wawrzyka, Edgar K. Prokuratura ustaliła, że K. otrzymał łapówki za wizy od 607 osób.
Z kolei w przypadku zawracania migrantów z Niemiec kluczowa kwestią jest reforma prawa azylowego, o którą wnioskuje Berlin, Warszawa i inne europejskie stolice. Minister spraw wewnętrznych Niemiec Alexander Dobrindt ogłosił 7 maja, że osoby ubiegające się o azyl będą zawracane na granicy. Przewidział jednak wyjątki dla dzieci, kobiet w ciąży i osób chorych. Zwiększono również liczbę wysłanych na granice funkcjonariuszy policji federalnej z 11 tys. do 14 tys. Nowe kontrole graniczne zostały skrytykowane przez niektóre sąsiednie kraje europejskie.
Kanclerz Niemiec Merz ogłosił podczas kampanii wyborczej, że migranci będą zawracani na granicach od pierwszego dnia jego urzędowania jako szefa rządu, ponieważ Niemcy są otoczone bezpiecznymi państwami UE, a wnioski o azyl muszą być rozpatrywane w innych krajach członkowskich. (PAP)
Tusk o propozycji zmian w 800 plus dla Ukraińców: nie będziemy tolerować wykorzystywania pieniędzy
Nie będziemy tolerowali wykorzystywania pieniędzy polskiego podatnika przez tych, którzy kombinują – podkreślił we wtorek premier Donald Tusk zapytany w TVP Info o postulat, aby świadczenie 800 plus było wypłacane Ukraińcom pod warunkiem, że mieszkają, pracują i płacą podatki w Polsce.
„Nie możemy pozwolić na to, że na coraz większą skalę ktoś będzie wykorzystywał nasz system socjalny, na przykład w ogóle nie mieszkając w Polsce, bo przecież takie przypadki mieliśmy. Jeśli Ukrainka z dzieckiem mieszka w Polsce, pracuje albo opiekuje się dzieckiem, jest tu na stałe, będziemy jej dalej pomagali. Ale nie będziemy tolerowali wykorzystywania pieniędzy polskiego podatnika przez tych, którzy kombinują” – zapowiedział Donald Tusk.
Zwrócił uwagę, że ten postulat był inicjatywą Rafała Trzaskowskiego. „Nikt nie powie, że on (Trzaskowski) jest antyukraiński, nikt nie powie, że on ma jakieś nastroje przeciwko innym narodowościom. To jest człowiek, który naprawdę wie o co chodzi” – mówił szef rządu o kandydacie KO na prezydenta.
„To jest trochę jak z tym zbożem ukraińskim. Pierwsze decyzje rządu Morawieckiego były takie: dajmy wszystko. Dotyczyło to i broni dla Ukrainy, i tych przywilejów socjalnych dla wszystkich. Ja złego słowa wtedy nie powiedziałem na ten temat. To był początek wojny, nie wiedzieliśmy, co będzie z Ukrainą i co będzie z nami. Cała Europa chciała pomóc, ale bardzo szybko było wiadomo, że tak to dalej nie pojedzie, że nie możemy pozwolić na to, żeby zboże ukraińskie zalało polski rynek, bo to jest katastrofa dla polskich rolników” – zauważył premier.
W styczniu premier Tusk poinformował, że „propozycja prezydenta Rafała Trzaskowskiego, aby wypłacać 800+ tylko tym migrantom, również Ukraińcom, którzy rzeczywiście mieszkają, pracują i płacą podatki w naszym kraju, zostanie pilnie rozpatrzona przez rząd”. Szef KPRM Jan Grabiec informował wtedy, że nad projektem pracuje MSWiA. „Nie będziemy z nim czekać” – zapewnił Grabiec. (PAP)
Premier: nie wyślemy wojsk polskich na Ukrainę
Nie wyślemy wojsk polskich na Ukrainę – zapewnił we wtorek w TVP Info premier Donald Tusk. Jak podkreślił, zadaniem polskich żołnierzy jest pilnowanie europejskiej i polskiej granicy z Rosją i Białorusią.
W TVP Info Tusk był pytany, czy decyzja o tym, żeby nie wysyłać polskich wojsk na Ukrainę jest ostateczna. „Tak, ale w ogóle nie ma takiej presji” – odpowiedział Tusk.
Premier odniósł się do wypowiedzi specjalnego wysłannika USA ds. Ukrainy gen. Keitha Kellogga, który powiedział w ubiegłym tygodniu w telewizji Fox Business, że wśród rozważanych rozwiązań wojny w Ukrainie jest umieszczenie europejskich sił na zachód od Dniepru z udziałem czterech europejskich krajów, w tym Polski.
„I usłyszał (Kellogg – PAP) od wszystkich moich partnerów europejskich, że to jest nieprawda. Prezydent (Emmanuel) Macron, kanclerz (Friedrich) Merz, premier (Keir) Starmer od razu zareagowali, bo to był dla mnie warunek absolutnie niepodważalny i bezdyskusyjny” – zaznaczył Tusk.
Szef rządu przypomniał, że Polska nie planuje wysyłać żołnierzy na Ukrainę, a jej sojusznicy zdają sobie sprawę, że Polska ma m.in. zabezpieczać granicę.
„Nie wyślemy wojsk polskich na Ukrainę. Naszym zadaniem – i robimy to dla siebie, ale też dla całej Europy – jest pilnowanie przy pomocy naszych żołnierzy europejskiej i polskiej granicy z Rosją i Białorusią i organizowanie tego wielkiego centrum przerzutu broni i pomocy dla Ukrainy w Rzeszowie” – mówił Tusk.
Według premiera, istniała obawa, że konsekwencją tego stanowiska będzie marginalizacja, ponieważ – jak tłumaczył – jeśli Polska nie poprze inicjatywy wysłania wojsk na Ukrainę, podczas gdy Francja i Wielka Brytania są jej zwolennikami, a Niemcy się wahają, to może zostać odsunięta od ustawania polityki europejskiej w sprawie Ukrainy.
„Nic takiego się nie stało. Jestem w stałym kontakcie – codziennie rozmawiamy (…) w tym kwartecie Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Polska. Czasami dochodzi do tego premier Włoch. Stały kontakt z prezydentem Trumpem, mimo że to my powiedzieliśmy w sposób kategoryczny, nie będzie wojska polskiego w Ukrainie” – przekonywał Tusk.
Szef rządu zarzucił też Prawu i Sprawiedliwości dezinformację w tej sprawie. „To jest klasyczna metoda PiS-u i Kaczyńskiego. Robi coś złego, widzi, że to jest niemądre i natychmiast stara się to zarzucić swoim politycznym rywalom. To Jarosław Kaczyński pojechał do Kijowa i zaczął coś tam niemądrze opowiadać o tym, że Polska i NATO powinny interweniować w Ukrainie. Pamiętam te słowa, do dzisiaj się z tego nie wytłumaczył” – zwrócił uwagę Tusk.
Wypowiedź Kellogga dotyczącą umieszczenia europejskich sił na Ukrainie z udziałem m.in. Polski zdementował jeszcze tego samego dnia szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, który w rozmowie z PAP zapewnił, że Polska nie planuje wysyłać żołnierzy na Ukrainę. Potwierdził to też szef MSZ Radosław Sikorski. (PAP)
nno/ par/