22.7 C
Chicago
piątek, 6 czerwca, 2025

„Tresowanie tygrysa” czyli misja Macrona w Pekinie. Biden rozmawiał z nim przed wizytą w Chinach

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Prezydent USA Joe Biden rozmawiał we wtorek telefonicznie z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem o jego zbliżającej się wizycie w Chinach, poinformował Biały Dom, dodając, że prezydenci rozmawiali także o utrzymaniu wsparcia dla Ukrainy odpierającej rosyjską inwazję.

Prezydent Francji Emmanuel Macron odwiedzi Chiny w dniach 5-7 kwietnia. Prezydent Chin Xi Jinping planuje przeprowadzić z nim rozmowy w celu ustalenia kursu stosunków dwustronnych, poinformowało w poniedziałek chińskie MSZ.

 

Podczas swojej oficjalnej wizyty w Chinach prezydent Francji Emmanuel Macron ma nadzieję wpłynąć na stanowisko chińskiego przywódcy Xi Jinpinga w sprawie Rosji i wojny na Ukrainie, ale są to iluzoryczne próby przypominające „tresowanie tygrysa” – napisał we wtorek dziennik „le Figaro”.

 

W okresie wielkich napięć międzynarodowych prezydent Macron udaje się do Chin w nadziei, że uda mu się wpłynąć na rosyjską politykę Xi Jinpinga i pozyskać kontrakty dla francuskich firm – ocenia dziennik. Dodaje, że podczas gdy rywalizacja między Chinami a USA grozi w nadchodzących latach konfrontacją, Francja chce wnieść do stosunków z Pekinem inny głos niż Waszyngton. (PAP)

 


Ekspertka o wizycie Macrona i von der Leyen w Pekinie: z powodu różnicy pomiędzy tymi politykami niejednoznaczny wydźwięk

Rozpoczynająca się w środę wizyta prezydenta Francji Emmanuela Macrona i przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen ma niejednoznaczny wydźwięk z powodu różnicy poglądów pomiędzy tymi politykami, ale nie sygnalizuje poprawy relacji UE-Chiny ani powrotu do „business as usual” – oceniła w rozmowie z PAP Alicja Bachulska z think tanku European Council on Foreign Relations (ECFR).

Jej zdaniem stanowisko Macrona jest przychylniejsze chińskiej perspektywie na rozwój relacji z UE, ponieważ przykłada on dużą wagę do idei „strategicznej autonomii Europy”. „Strona chińska rozumie to pojęcie jako potencjał do długoterminowego osłabienia relacji transatlantyckich, co ma przełożyć się na mniejsze prawdopodobieństwo utworzenia się zjednoczonego frontu USA i UE przeciwko chińskiemu rewizjonizmowi” – podkreśliła ekspertka.

 

Natomiast von der Leyen prezentuje jej zdaniem „dużo bardziej asertywne stanowisko wobec Chin”, które wyartykułowała w wygłoszonym w ubiegłym tygodniu przemówieniu. Przewodnicząca KE oświadczyła, że UE nie dąży do całkowitego rozłączenia relacji z Chinami, ale do obniżenia ryzyka płynącego ze współpracy z ChRL.

 

„Bezpośrednio odniosła się do zmian, które zaszły w Chinach w ostatnich latach i do implikacji dla bezpieczeństwa Europy wynikających z chińskiej polityki zagranicznej i wewnętrznej. Przemówienie to było jasnym sygnałem przed jej wizytą w Pekinie: UE zdaje sobie sprawę z chińskiego rewizjonizmu i jego zagrożeń, i będzie wdrażać szereg narzędzi, aby zabezpieczyć swój wewnętrzny rynek oraz konkurencyjność” – oceniła Bachulska.

 

Analityczka ECFR odniosła się również do zapowiedzi Macrona, że będzie naciskał na władze Chin w sprawie ich stanowiska wobec rosyjskiej inwazji na Ukrainę. „Obecny kształt stosunków chińsko-rosyjskich i ich strategiczna bliskość sugerują, że ambicje do wywierania nacisku na Chiny w celu zmiany ich prorosyjskiego nastawienia to przykład myślenia życzeniowego” – oceniła.

 

„Natomiast europejscy politycy i instytucje powinny poważnie przemyśleć scenariusz, w którym eskalacja wojny na Ukrainie i potencjalne chińskie zaangażowanie po stronie Rosji wymagałoby wdrożenia sankcji skierowanych przeciwko Pekinowi. Chociaż scenariusz ten nie musi być bardzo prawdopodobny, powinien być brany pod uwagę” – zaznaczyła ekspertka.

 

Według niej znaczące osłabienie Rosji nie leży w interesie Chin, a jeśli wojna przechyli się na niekorzyść Moskwy, Pekin będzie w stanie „zainwestować więcej”, aby zapobiec porażce Rosji.

 

UE nie wypracowała jak dotąd narzędzi, którymi mogłaby wywrzeć presję na Chiny w kwestii ich stosunku do rosyjskiej agresji. Natomiast w innych kwestiach arsenał środków, które zarówno UE, jak i państwa członkowskie mogą wdrożyć przeciwko problematycznym chińskim działaniom rośnie z roku na rok – zwróciła uwagę Bachulska.

 

Wymieniła przy tym instrument chroniący przed wymuszaniem (Anti-Coercion Instrument), rozporządzenie, które ma rozwiązać problem zakłócającego wpływu subsydiów zagranicznych na jednolitym rynku (Foreign Subsidies Regulation) oraz screening bezpośrednich inwestycji zagranicznych.

 

Anti-Coercion Instrument, co do którego PE i Rada UE osiągnęły w marcu wstępne porozumienie polityczne, ma służyć ochronie UE i jej członków przed stosowaniem wymuszania gospodarczego przez państwa trzecie. Rozporządzenie w sprawie subsydiów zagranicznych weszło w życie 12 stycznia i zacznie obowiązywać 12 lipca; umożliwi KE badanie wkładów finansowych przyznawanych przez państwa spoza UE przedsiębiorstwom działającym we Wspólnocie.

 

W swoim przemówieniu szefowa KE podkreśliła, że rola Chin w wojnie na Ukrainie będzie miała kluczowe znaczenie dla kształtowania ich relacji z UE. Oceniła, że przywódca ChRL Xi Jinping cały czas utrzymuje swoją „przyjaźń bez granic” z Rosją Putina i zaznaczyła, że kapitał, doświadczenie i wiedza europejskich firm nie powinny być wykorzystywane do wzmacniania zdolności militarnych i wywiadowczych rywali.(PAP)

 


Wizyta Macrona i von der Leyen w Pekinie; analityk: naciski Europy mogą wpływać na kalkulację Chin w sprawie wsparcia dla Rosji

Zapowiedzi prezydenta Francji Emmanuela Macrona dotyczące prób angażowania Chin w zabiegi o pokój na Ukrainie należy traktować sceptycznie, ale naciski Europy wciąż mogą wpływać na kalkulacje Pekinu co do tego, jak daleko może się posunąć we wspieraniu Moskwy – powiedział PAP Grzegorz Stec z brukselskiego biura niemieckiego think tanku MERICS.

Analityk odniósł się w ten sposób do rozpoczynającej się w środę wizyty prezydenta Francji i przewodniczącej Komisji Europejskiej w Pekinie, gdzie spotkają z przywódcą Chin Xi Jinpingiem. Wizyta jest elementem przywracania kanałów bezpośredniej komunikacji wysokiego szczebla po trzech latach zawieszenia z powodu surowej polityki „zero covid” w Chinach.

 

Stec podkreślił, że w Europie toczą się obecnie dyskusje na temat wypracowania nowego formatu prowadzenia relacji z Chinami. Temat ten sygnalizowała w ubiegłym tygodniu von der Leyen, która opowiedziała się przeciwko „rozłączeniu” gospodarczemu, ale za ograniczaniem ryzyka w tych relacjach.

 

Von der Leyen „stawia sprawę dość jasno: musimy z Chinami rozmawiać, jako że nasze relacje są zbyt ważne, by tego nie robić. Ale musimy jednocześnie wyraźnie i zdecydowanie przedstawiać Pekinowi swoje stanowisko, zarówno jeśli chodzi o kwestie dotyczące Ukrainy, przyszłości ładu międzynarodowego czy o kwestie dotyczące naszego bezpieczeństwa gospodarczego” – zaznaczył analityk MERICS (Mercator Institute for China Studies).

 

Jego zdaniem przemówienie przewodniczącej KE przed wizytą w Pekinie ograniczyło Macronowi „pole manewru, jeśli chodzi o korzystanie z miększej retoryki podczas wizyty w Pekinie”.

 

„Głównym oficjalnym celem wizyty prezydenta Macrona jest wybadanie realnego zainteresowania Pekinu konstruktywnym zaangażowaniem się w rozwiązanie wojny na Ukrainie. Powinniśmy być bardzo sceptyczni odnośnie prawdziwych intencji Pekinu, który dalej wspiera rosyjskie interesy pomimo retorycznego zwrotu w kierunku poparcia dla – swoją drogą korzystnych dla Rosji – rozwiązań pokojowych” – podkreślił Stec.

 

„Macron wychodzi z założenia, że warto z Pekinem na ten temat rozmawiać, również po to, by rozbroić chińsko-rosyjskie oskarżenia nakierowane na odbiór w państwach Globalnego Południa, że Europa nie stara się znaleźć pokojowego rozwiązania. Przewodnicząca von der Leyen przyjęła mocniejsze stanowisko, mówiąc, że jakiekolwiek rozwiązanie konfliktu, które nie wiązałoby się z pełnym odzyskaniem integralności terytorialnej przez Ukrainę, nie powinno być uznawane przez stronę europejską. A to jest de facto to, co proponują Chiny” – dodał.

 

Jego zdaniem UE nie ma wielu silnych narzędzi, by wpływać na działania chińskich przywódców, ale jej naciski wciąż mogą mieć znaczenie dla kalkulacji Pekinu na temat tego, jak daleko można posunąć się we wspieraniu Moskwy. „Powinniśmy tak naprawdę przeprowadzić ocenę, jakiego wsparcia udało się uniknąć poprzez tego rodzaju naciski czy dyplomatyczne starania. Tu pozostajemy w sferze domysłów” – zauważył.

 

Według analityka w UE „za ściśle zamkniętymi drzwiami” bezustannie toczą się rozmowy na temat reakcji na ewentualne otwarte zaangażowanie się Chin po stronie Rosji lub dostawy uzbrojenia dla rosyjskiej armii. Dyskusje są jednak utrzymywane w tajemnicy, by Pekin nie miał jasności, jak wielkie ryzyko wiąże się z jego decyzją w tej sprawie.

 

„Te dyskusje się toczą, ale jakie konkretne instrumenty mogłyby zostać zastosowane, tu piłka jest jeszcze w grze” – powiedział Stec.

 

Ekspert ocenił, że Chiny patrzą na wojnę na Ukrainie przede wszystkim przez pryzmat swojej strategicznej rywalizacji z USA. Również głównym celem Pekinu w relacjach z UE jest ograniczenie poziomu poparcia Europy dla inicjatyw tworzonych przez Stany Zjednoczone i mających na celu ograniczenie potencjału Chin.

 

Według Steca nie należy się spodziewać „zwrotu o 180 stopni” w polityce UE wobec Chin, ale sukcesywnego tworzenia przez Brukselę nowych instrumentów mających na celu ograniczenie ryzyka wynikającego z działań i pozycji Pekinu. Te instrumenty będą miały duże znaczenie w perspektywie średnio i długoterminowej, ale wiele zależy od tego, jak państwa członkowskie będą współpracowały z Brukselą – uważa analityk.

 

Celem trwających dyskusji jest jego zdaniem ponowne zdefiniowanie interesów UE wobec Chin, zdefiniowanie ryzyka, jakiego UE chce uniknąć, i próba budowania koalicji, niekoniecznie tylko z USA, by powstrzymywać niekorzystne zmiany, jakie Pekin chce wprowadzać w ładzie międzynarodowym.

 

„Bardzo wielu w Europie obawia się, że konflikt i współzawodnictwo pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami może nas zmusić do podążenia za amerykańską polityką wobec Chin bez pola do własnego działania i określenia własnych priorytetów. Oczywiście w ostatecznym rozrachunku, jeśli dojdzie do wyraźnego konfliktu, będziemy po stronie Stanów Zjednoczonych. Pytanie jest tylko, w jakiej pozycji tam wylądujemy, i o to w dużej mierze toczy się gra” – ocenił analityk MERICS.(PAP)

 

anb/ jar/

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

👇 P O L E C A M Y 👇

Koniecznie zobacz nowy Polonijny Portal Społecznościowy "Polish Network v2,0"