Wzbudzająca wielkie kontrowersje gala freak fightów, która zdaniem części torunian słynie z wulgarności i promowania zachowań patologicznych, nie odbędzie się w miejskiej hali. Władze spółki zarządzającej obiektem rozwiązały umowę na organizację wydarzenia – dowiedziała się PAP.
Po środowych publikacjach w sprawie kontrowersji związanych z organizacją gali w miejskiej hali m.in. w Polskiej Agencji Prasowej władze Toruńskiej Infrastruktury Sportowej, która administruje halą, zdecydowały o rozwiązaniu umowy. „Potwierdzam. Decyzją zarządu umowa na to wydarzenie została rozwiązana w związku z tym, że organizator nie wypełnił wszystkich warunków umowy” – powiedział PAP w środę wieczorem członek zarządu TIS Dariusz Mądrzejewski.
Reporter PAP od poniedziałku otrzymał wiele sygnałów – głównie od rodziców małych dzieci – w zakresie kontrowersji związanych z organizacją gali freak fightów w miejskim obiekcie. Wydarzenie miało się odbyć w maju, a na ogłoszonej kilka dni temu liście uczestników znajdowały się osoby, których działalność w przestrzeni publicznej – jak wskazywali zaniepokojeni mieszkańcy miasta – nacechowana jest wulgarnością, mową nienawiści, nawoływaniem do przemocy czy dyskryminacji m.in. w związku z wyznawaną religią.
„To patologia i najgorsze wzorce” – powiedziała PAP jedna z wykładowczyń UMK, matka dorosłej dziś córki. Wskazała, że nie chciałaby, aby jej dziecko, nawet przypadkiem, zetknęło się w okresie dojrzewania z czymś takim.
Pan Janusz (personalia do wiadomości redakcji – PAP) w rozmowie z PAP przyznał, że widział w internecie fragmenty konferencji zapowiadających takie gale. „Przecież tam jest przemoc, wulgaryzmy się sypią jak z rękawa, każdy każdego obraża i wyzywa. Jeden z uczestników, bo nie można powiedzieć, że sportowców, nawołuje do prześladowania Żydów. Na co my się godzimy?” – powiedział.
Wśród osób, które miały bić się na tej gali znalazły się osoby, które wiele lat spędziły w więzieniu, a także tzw. patostreamerzy. PAP zwróciła się w środę do władz Toruńskiej Infrastruktury Sportowej z pytaniami dotyczącymi organizacji gali w miejskim obiekcie.
„Analizujemy sprawę i z pewnością podejmiemy możliwie optymalną decyzję” – powiedział PAP przed południem prezes TIS Toruń Adam Banaszak. Nie odpowiedział na pytania dotyczące tego, kiedy została podpisana umowa na organizację gali w miejskim obiekcie, jaką kwotę płaci podmiot wynajmujący halę, a także jakie grożą spółce konsekwencje w związku z ewentualnym wypowiedzeniem umowy.
Rzecznik prasowy Urzędu Miasta Torunia Marcin Centkowski w odpowiedzi na pytania PAP wskazał, że „Toruńska Infrastruktura Sportowa sp. z o.o. prowadzi samodzielną politykę marketingową obejmującą m.in. najem przestrzeni Areny Toruń na wydarzenia kulturalne, sportowe czy inne, których realizacja jest zgodna z jej celami statutowymi”.
„W przypadku wydarzenia związanego z organizacją zawodów MMA w maju br. i wątpliwościami związanymi z treściami publikowanymi w przestrzeni publicznej przez część uczestników zaproszonych do udziału przez zewnętrznego organizatora, pragnę wyjaśnić, że nie ma i nie będzie w Toruniu miejsca na mowę nienawiści, dyskryminację ani przemoc (w tym nawoływanie do niej) motywowaną jakimikolwiek uprzedzeniami” – podkreślił Centkowski.
„Dla mnie to nie jest sport, to patologia, więc nie chcę nawet tego komentować” – powiedział PAP Maciej Wiśniewski przez wiele zaangażowany w działalność sportową w mieście, m.in. b. prezes ekstraklasowego klubu koszykówki.
Wieloletnia trenerka w miejskim klubie łyżwiarstwa figurowego Axel, dwukrotna olimpijka Sylwia Nowak-Trębacka powiedziała PAP, że „z perspektywy trenera sportu wyczynowego, jakim jest łyżwiarstwo figurowe, patrzy na MMA z dużym szacunkiem, ale też z pewną rezerwą”.
„MMA to bez wątpienia jedna z najbardziej wymagających dyscyplin, jeśli chodzi o wszechstronność fizyczną — siła, szybkość, wytrzymałość, koordynacja, a przede wszystkim psychiczna odporność. Widzę tam ogrom treningowej pracy, której wielu widzów nie dostrzega, bo skupiają się tylko na efektownych nokautach i krwi, ale nie ukrywam, że właśnie ta otoczka budzi kontrowersje — bo w przeciwieństwie do sportów estetycznych, jak łyżwiarstwo, MMA często prezentowane jest jako brutalne show” – powiedziała PAP Nowak-Trębacka.
Dodała, że uważa, iż kontrowersyjność MMA nie wynika z samego sportu, tylko z tego, jak jest pokazywane i kto w nim występuje. „Gdy oglądam pojedynek dwóch wytrenowanych zawodników z najwyższej ligi, widzę strategię, inteligencję i ciężką pracę — nie tylko brutalność, ale jeśli walka jest promowana przez celebrytów i opakowana w skandal, to trudno się dziwić, że ludzie widzą w tym cyrk, nie sport” – wskazała doświadczona łyżwiarka i trenerka.
PAP do czasu publikacji artykułu nie udało się skontaktować z organizatorami gali.(PAP)
(planujemy kontynuację tematu)
twi/ mhr/