Szef Polskiej Misji Olimpijskiej Marcin Nowak nie ma wątpliwości, że tegoroczne igrzyska w Tokio będą inne niż imprezy tej rangi, do jakich wszyscy są przyzwyczajeni. „Będą być może dziwne, ale najważniejsze, żeby się odbyły” – powiedział PAP były sprinter.
W ubiegłym tygodniu Polska dołączyła do krajów, które zadeklarowały zaszczepienie w najbliższym czasie swoich sportowców szykujących się do igrzysk w Tokio. Zdaniem Nowaka to wiadomość, która doda trochę otuchy zawodnikom.
„I przede wszystkim pewności, że przygotowania w tym ostatnim, najważniejszym etapie przed igrzyskami odbędą bez przeszkód. Ci wszyscy, którzy wyrażą wolę, by się zaszczepić, na pewno będą mogli już do samych igrzysk bez większych problemów i obaw trenować, wyjeżdżać, brać udział w kwalifikacjach na całym świecie. Ryzyko na pewno będzie dużo, dużo mniejsze” – ocenił.
Potwierdził, że już wcześniej w rozmowach z zawodnikami, polskimi związkami sportowymi i przede wszystkim z Ministerstwem Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu sprawdzano, czy będzie zainteresowanie i wola zaszczepienia się wśród tegorocznych olimpijczyków.
„W zasadzie nie słyszeliśmy żadnego sprzeciwu. Wszystkie strony jednym głosem mówiły +tak, jak najbardziej szczepienia są tutaj potrzebne+. Oczywiście, od samego początku jasne dla wszystkich było, że do niczego naszych sportowców i członków sztabów szkoleniowych nie będzie można przymusić. Pozostaje liczyć na ich świadomość, w którą głęboko wierzę” – zaznaczył.
Szef misji przyznał, że zdarzają się przypadki, iż terminy niektórych imprez w ramach kwalifikacji olimpijskich są nadal przesuwane z powodu pandemii COVID-19. Zapewnił jednak, że w wielu sportach – przy odpowiednich obostrzeniach – przebiegają one bez większych zakłóceń.
„To wszystko pokazuje według mnie, ale myślę, że także w opinii wielu specjalistów od sportu, iż proces kwalifikacji zostanie dokończony i na igrzyska ze spokojem wszystkie komitety narodowe będą mogły wysłać swoich najlepszych sportowców” – podkreślił.
Stwierdził, że na niespełna 100 dni do rozpoczęcia zmagań olimpijskich nie ma kwestii, na wyjaśnienie których by obecnie szczególnie wyczekiwał.
„W zasadzie wszystko jest już pewne. Oczywiście oprócz rzeczy nieprzewidywalnych, bo na chwilę obecną obostrzenia z dnia na dzień się zmieniają. Z dnia na dzień dowiadujemy się o przeróżnych rzeczach. Kilkanaście dni temu poinformowano, że wszystkie programy okołoigrzyskowe zostały w tym roku zlikwidowane. Dotyczy to m.in. programu dedykowanego mistrzom i gwiazdom sportu olimpijskiego, którzy zwykle byli zapraszani na igrzyska. Jest też szereg obostrzeń dotyczący osób towarzyszących i sugestia, by mocno zredukować sztaby szkoleniowe oraz ograniczyć się do niezbędnego, esencjalnego trzonu reprezentacji i misji olimpijskiej. Na pewno uczestników igrzysk będzie mniej. Sama decyzja, że niestety zabraknie zagranicznych kibiców spowoduje, że to ryzyko dla samych Japończyków będzie na pewno akceptowalne” – ocenił.
Jak dodał, przedstawiciele Polskiego Komitetu Olimpijskiego rozmawiają już obecnie z poszczególnymi związkami sportowymi o potrzebie ograniczenia liczby wysłanych do Tokio osób.
„One mają pełną świadomość tych regulacji. Natomiast samo ustalenie ostatecznego składu i kształtu polskiej reprezentacji nastąpi tak naprawdę pod koniec czerwca lub na początku lipca, na ostatnim przed igrzyskami posiedzeniu zarządu PKOl. I wtedy, wiedząc już, ile mamy kwalifikacji, wyliczymy członków poszczególnych sztabów szkoleniowych, medycznych itp. i od tego momentu tak naprawdę rozpoczną się negocjacje ze związkami” – zaznaczył.
Nowak ma nadzieję, że sytuacja światowego sportu z każdym tygodniem będzie coraz lepsza.
„Liczę, że sport dojdzie do sytuacji prawie normalnej, bo on normalny już nie będzie. Nie wiem, czy chwilowo, czy już nigdy. Igrzyska będą inne. Będą może dziwne, takie, do jakich nie jesteśmy przyzwyczajeni. Ale najważniejsze, żeby się odbyły, by sportowcy mogli spokojnie wystartować i walczyć o to, do czego przygotowywali się całe życie” – podkreślił.
Olimpijczyk z Sydney i Pekinu zakłada, że przyszłe aktualizacje zasad dotyczących funkcjonowania uczestników igrzysk w Tokio będą polegały głównie na doprecyzowaniu podanych wcześniej założeń.
„Np. dotyczących aplikacji, którą każdy wjeżdżający do Tokio będzie musiał mieć czy samych procedur postępowania w wiosce olimpijskiej. Myślę, że zostanie też doprecyzowany system +bubble to bubble+. Bezpośrednio z wioski olimpijskiej czy hotelu będziemy mogli pojechać tylko i wyłącznie zweryfikowanym transportem na obiekt startowy lub treningowy. Nie będzie mowy o wizytach turystycznych czy choćby wyjściu na kawę lub sushi, na co wszyscy pewnie liczyli” – wyliczał.
Potwierdził też, że wioska olimpijska jest już w zasadzie zamknięta i nie ma możliwości jej wizytacji przed pojawieniem się latem w Tokio.
„Trwają tam ostatnie prace, ale nie wykończeniowe, tylko polegające na wyposażaniu i dostosowaniu jej do potrzeb poszczególnych ekip i sportowców. Do wioski nikt postronny – poza komitetem organizacyjnym – już nie wejdzie. Dotyczy to także niektórych obiektów sportowych. Na niektórych są jeszcze wewnątrzkontynentalne zawody testowe, ale mamy już potwierdzenie, że wszystkie obiekty są przetestowane i znakomicie przygotowane. Japończycy są już w stu procentach gotowi i pod tym względem igrzyska mogłyby się rozpocząć jutro” – relacjonował Nowak.
Agnieszka Niedziałek (PAP)
Tokio – rozpoczęły się szkolenia dla liderów wolontariuszy
W Tokio rozpoczęły się szkolenia dla liderów zespołów wolontariuszy, którzy będą pracować podczas igrzysk. Organizatorzy wyselekcjonowali 6000 liderów z 80 tysięcy osób zakwalifikowanych do wolontariatu na arenach sportowych. Szkolenia prowadzone są w dobie pandemii on line.
Do obowiązków liderów będzie należeć m.in. zarzadzanie wyznaczonymi grupami ludzi, codzienna „odprawa” zespołu, czy potwierdzenie składu na następny dzień, a także egzekwowanie zasad bezpieczeństwa związanych z pandemią koronawirusa: dystansu społecznego, nakazu noszenia masek i sterylizacji przedmiotów wspólnego użytkowania – poinformowała agencja Kyodo.
W czerwcu, a nie jak wcześnie planowano w maju, organizatorzy igrzysk w „Kraju Kwitnącej Wiśni” zamierzają testować przyjęte rozwiązania na obiektach olimpijskich.
Igrzyska w Tokio, przełożone o rok z powodu pandemii, mają rozpocząć się 23 lipca 2021, a zakończyć 8 sierpnia. Paraolimpiada ma potrwać od 24 sierpnia do 5 września. (PAP)
Tokio – sportowcy będą mogli delektować się puree z zielonej soi
„Zunda de panna cotta”, czyli słodzone puree z zielonej soi, pochodzące z północno-wschodniej Japonii, będzie jedną z pięciu „topowych” potraw klasycznej miejscowej kuchni rekomendowanych przez organizatorów igrzysk w Tokio sportowcom w olimpijskiej stołówce.
Organizatorzy zmagań olimpijskich w Tokio wyłonili pięć najlepszych przepisów z ponad 700 przesłanych na konkurs, który rozpisano w ubiegłym roku.
Pozostałe hity olimpijskie stołówki to: łosoś „zangi” smażony w głębokim tłuszczu, przepis pochodzący z Hokkaido, najbardziej wysuniętej na północ wyspy Japonii, tosty z brzoskwiniami, szynką i twarogiem, zimny makaron „somen”, klasyczne danie spożywane podczas gorących miesięcy lata oraz inna, typowa dla japońskiej kuchni potrawa – „oden”.
To ostatnie jest pożywane w zimne dni i jest potrawą rozgrzewającą, ale przepis, który jest jednym ze zwycięzców konkursu, to jego wersja letnia. Będzie podawany w schłodzonej zupie przygotowanej z bulionu na wywarze z letnich warzyw, w tym pomidorów, ale składniki „wkładu” będą identyczne, jak te używane w gorącej wersji, to mi. in. przetworzone ciastka rybne, jajka i sos sojowy.
W stołówce olimpijskiej sportowcom będą oczywiście podawane nie tylko typowe potrawy kuchni japońskiej, ale także te należące do kultury kulinarnej Europy oraz innych części świata. (PAP)
Japonia przed Igrzyskami mierzy się z czwartą falą pandemii i niskim tempem szczepień
Trzy miesiące przed Igrzyskami w Tokio liczba zakażeń koronawirusem w Japonii znów rośnie. Program szczepień przebiega wolniej od oczekiwań, a skandale z ubiegłego wieku wciąż podkopują zaufanie do szczepionek i rozwój rodzimych preparatów.
Szczególnie trudna jest sytuacja w prefekturze Osaka, gdzie w ostatnich dniach notuje się rekordowe liczby infekcji, a w szpitalach zaczęło brakować miejsc dla ciężko chorych na Covid-19. Według naukowców za wzrostem stoi nowy wariant koronawirusa N501Y, który szerzy się w Osace od lutego i odpowiada obecnie za ponad 80 proc. wykrywanych tam zakażeń.
Bilanse rosną również w Tokio, gdzie na trzy miesiące przed planowanymi Igrzyskami Olimpijskimi codziennie potwierdza się po kilkaset nowych zakażeń. Tam również dominujący staje się wariant N501Y, wykryty po raz pierwszy w Wielkiej Brytanii i uznawany za bardziej zaraźliwy.
Tymczasem tempo szczepień oceniane jest jako niskie i nie zanosi się na to, aby przed rozpoczęciem Igrzysk szczepionki otrzymała więcej niż połowa społeczeństwa. Wynika to po części z dużej ostrożności w zatwierdzaniu szczepionek i szerzej – z braku zaufania do nich w społeczeństwie.
Japonia powszechnie kojarzona jest z zaawansowaną technologią medyczną. Kraj ten nie stworzył jednak jak dotąd własnej szczepionki na Covid-19, która zostałaby dopuszczona do użycia. Japonia jest w dużej mierze zaledwie „widzem wyścigu prac nad szczepionkami” – oceniał w grudniu dziennik „Japan Times”.
Dawniej japońskie władze inicjowały prace nad szczepionkami, na przykład w przypadku preparatu przeciwko odrze, śwince i różyczce. Sytuacja zmieniła się w latach 90. ubiegłego wieku, gdy rząd przegrał szereg spraw sądowych o odszkodowania za skutki uboczne rodzimych szczepionek – powiedział gazecie dyrektor Japońskiego Towarzystwa Wirusologii Klinicznej dr Tetsuo Nakayama.
„To nie tak, że Japonia nie ma możliwości badawczych. Ale po przegranych sprawach rząd nie promuje już aktywnie rozwoju nowych szczepionek. To wytworzyło lukę, która utrzymuje się od ponad 10 lat, gdy Japonia jest daleko w tyle za innymi krajami we wdrażaniu szczepionek dla dzieci” – powiedział Nakayama.
W fazie testów klinicznych na ludziach znajdują się obecnie przynajmniej cztery eksperymentalne szczepionki na Covid-19 opracowane przez japońskie instytucje. Żadna z nich nie wejdzie jednak prawdopodobnie do powszechnego użycia przed kwietniem 2022 roku – przekazał „Japan Times”, powołując się na źródła w branży.
Skandale ze skutkami ubocznymi w latach 70. i 80. – w tym śmierć kilkorga dzieci po szczepieniu na błonicę, krztusiec i tężec – podkopały zaufanie do szczepionek. Z badań opinii publicznej wynika, że w Japonii jest ono jednym z najniższych na świecie. W 2015 roku w ankiecie czasopisma „Lancet” tylko niecałe 9 proc. Japończyków zdecydowanie zgodziło się, że szczepionki są bezpieczne, a niecałe 15 proc. – że są skuteczne.
Władze są też bardzo ostrożne w wydawaniu zezwoleń dla zagranicznych preparatów. Szczepionkę Pfizera zatwierdziły dopiero w połowie lutego – dwa miesiące później niż wiele innych krajów – po przeprowadzeniu dodatkowej, niewielkiej próby na Japończykach. Gdy szczepionka dostała zielone światło, jako pierwsi otrzymali ją pracownicy służby zdrowia w ramach kolejnego badania pod kątem ewentualnych skutków ubocznych.
Według mediów szczepionki firm AstraZeneca i Moderna mogą zostać zatwierdzone do użycia i produkcji w Japonii do maja. Lokalne próby kliniczne rozpoczęły się również z użyciem preparatu firmy Novavax, a jego produkcja w Japonii może się rozpocząć przed końcem roku.
Andrzej Borowiak (PAP)
anb/ kib/