13.7 C
Chicago
sobota, 7 czerwca, 2025

Tokio – herosi nowożytnych igrzysk (odc.5)

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Świat, który otrząsnął się z wojennej pożogi, nie był już taki sam jak w 1939 roku. Zmieniło się i oblicze sportu. Odtąd coraz bardziej będzie on spleciony z polityką, pieniędzmi, a coraz mniej z ideą czystej rywalizacji, którą głosił baron de Coubertain.

Dowodem na to mogły być choćby bojkoty igrzysk w 1980 i 1984 roku, najpierw przez USA i kraje Europy Zachodniej, później zaś przez ZSRR i popierające go państwa socjalistyczne.

 

Mimo wszystko jednak igrzyska II połowy XX wieku dostarczały nowych bohaterów, a coraz liczniejszym widzom – większych emocji. Rosła liczba dyscyplin olimpijskich i sportowców, pojawiało się zatem coraz więcej gwiazd, które królowały w swoich konkurencjach. Trudno wskazać wszystkich, którzy przyczynili się do popularyzacji igrzysk. Pewne jest natomiast jedno – bez mistrzów olimpijskich, zwłaszcza tych niespodziewanych, nie byłoby magii, która towarzyszy olimpijskim zmaganiom również dziś.

 

Pierwsze igrzyska po II wojnie światowej zorganizowano w 1948 roku w Londynie. Choć cała Europa odczuwała jeszcze skutki wojny, zawody okazały się dużym wydarzeniem, podobnie jak występy ich głównych aktorów.

 

Szczególnie zachwyciła wszystkich 30-letnia już wtedy holenderska sprinterka Fanny Blankers-Koen (na fot.). Lekkoatletka miała za sobą starty w igrzyskach 12 lat wcześniej, choć wówczas jeszcze bez sukcesów. W stolicy Wielkiej Brytanii nikt jednak nie mógł się z nią równać. Zdobyła wszystkie swoje olimpijskie medale – w Londynie cztery razy stanęła na najwyższym stopniu podium po biegach na 100, 200 m oraz 80 m przez płotki, a także w sztafecie 4×100 m.

 

Gdyby nie wciąż obowiązujące ograniczenie liczby startów indywidualnych dla kobiet, jej dorobek byłby na pewno bardziej imponujący. W czasie igrzysk bowiem Blankers-Koen była rekordzistką świata w skoku w dal oraz w skoku wzwyż. Holenderka wystartowała jeszcze na olimpiadzie w Helsinkach, choć już bez sukcesów.

 

W Londynie rodziły się jednak także nowe gwiazdy. Jedną z nich był bez wątpienia Węgier Karoly Takacs, który reprezentował swój kraj w strzelectwie. Tuż przed wojną przeżył wielką tragedię – podczas ćwiczeń wojskowych w 1938 roku utalentowany strzelec stracił prawą rękę wskutek wybuchu w dłoni granatu.

 

Twardy Węgier się nie załamał. Po miesiącu rehabilitacji w szpitalu rozpoczął sekretne treningi strzeleckie, do których wykorzystywał lewą dłoń. Wkrótce zaczął odnosić pierwsze sukcesy w kraju. Na drodze do kariery światowej stanęła tym razem wojna. Odwołano kolejne igrzyska i na wymarzoną imprezę Takacs pojechał dopiero w wieku 38 lat.

 

Gdy pojawił się na strzelnicy przed konkurencją strzelania z pistoletu szybkostrzelnego, faworyt zawodów Hiszpan Carlos Enrique Diaz Saenz Valiente zagadnął go, po co tu w ogóle przyjechał. Ten lakonicznie miał odpowiedzieć, że po naukę. Kilka godzin później Węgier odbierał gratulacje jako mistrz olimpijski i nowy rekordzista świata.

 

Podczas dekoracji medalami drugi na strzelnicy Valiente dokończył krótką rozmowę: „Chyba już nauczyłeś się wystarczająco dużo…”.

 

Takacs cztery lata później w Helsinkach w tej samej konkurencji ponownie był najlepszy.(PAP)

 

mar/ cegl/ pp/

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

👇 P O L E C A M Y 👇

Koniecznie zobacz nowy Polonijny Portal Społecznościowy "Polish Network v2,0"