To amerykańskie miasto wręcz słynie z nieczystej i niehigienicznej atmosfery – to „najbrudniejsza” miejscowość w Stanach Zjednoczonych. Za taką zostało uznane w niedawnym raporcie. Mówi się, że owady „pełzają tu po domach”, a zachorować można po prostu wdychając powietrze.
W przeprowadzonym w 2023 roku badaniu Lawnstarter zbadał 150 kluczowych miast w USA, dzieląc je na cztery kategorie. Wzięto pod uwagę zanieczyszczenie, warunki życia, infrastrukturę i zadowolenie konsumentów.
Miasto z najwyższym średnim wynikiem zostało ocenione jako „najbrudniejsze”, podczas gdy miasto z najniższym średnim wynikiem zostało ocenione jako „najczystsze”.
Tak więc, według badania, najbrudniejszym miastem w USA jest… Houston w Teksasie. Houston otrzymało ten wątpliwy zaszczyt za fatalną jakość powietrza, problemy z infrastrukturą i oszałamiającą liczbę owadów, które atakują domy.
Według doniesień, Houston ma najgorszy problem z karaluchami w kraju, a owady pełzają po całym mieście. Do tego dochodzą jeszcze problemy ze szczurami i zanieczyszczeniem powietrza ozonem. Wiele osób mieszkających w tam przyznało, że życie w takich warunkach stało się dla nich czymś normalnym.
Pod koniec lat 70. XX wieku Houston przeżyło boom populacyjny, gdyż ludzie ze stanów Pasa Rdzy masowo przenosili się do Teksasu. Nowi imigranci przybyli w poszukiwaniu różnych możliwości zatrudnienia w branży naftowej, która rozkwitła w USA w wyniku arabskiego embarga na ropę. Wraz ze wzrostem liczby profesjonalnych miejsc pracy, Houston stało się miejscem docelowym dla wielu osób z wyższym wykształceniem, ostatnio Afroamerykanów w ramach odwrotnej Wielkiej Migracji z obszarów północnych.
Red. JŁ