The Rolling Stones „dali czadu w środę wieczorem na ostatnim koncercie swojej europejskiej trasy w Berlinie. A Mick Jagger zachwycił 22 tysiące fanów kilkoma zdaniami po niemiecku” – pisze dziennik „Bild”. „To był sen nocy letniej” – podsumował Jagger, który wcześniej ze sceny zachwalał niezwykłe walory likieru „Berliner Luft”.
Środowy koncert w Waldbuehne w Berlinie był zakończeniem europejskiej trasy Rolling Stonesów „Sixty” (rozpoczęła się 1 czerwca w Madrycie). Ceny biletów wahały się od 192,65 do 560,65 euro.
Stonesi wylądowali w Berlinie w poniedziałek wieczorem, po czym pojechali na Pariser Platz do hotelu Adlon, położonego tuż przy Bramie Brandenburskiej. https://www.instagram.com/p/CgyhIdFqs_U/
Jak zauważył „Bild” gitarzysta Ron Wood wolał jednak zjeść obiad z rodziną we włoskiej restauracji „Viale dei Tigli” przy Behrenstrasse niż w hotelu. Na rachunku znalazła się m.in. mozzarella alla caprese (12,50 euro), kilka pizz, spaghettini del personale (12,50 euro), melon z szynką (13,50 euro), cola zero (5,20 euro) i deser.
„W sumie uczta kosztowała legendę Stonesów 170 euro. Wood wspaniałomyślnie zaokrąglił do 200 euro” – pisze „Bild”. „Kelnerzy nie rozpoznali słynnego muzyka Stonesów – co mu nie przeszkadzało. Ron Wood pożegnał się w dobrym nastroju słowami: „Dzięki, jutro zabiorę ze sobą Micka!”.
„Dedykujemy ten występ Charliemu” – mówi Jagger po niemiecku na samym początku środowego koncertu. Wieloletni perkusista The Stones, Charlie Watts, zmarł w 2021 roku w wieku 80 lat.
Później w trakcie wieczoru Jagger przyznał, że jadł w Berlinie currywurst – i wypił kilka kieliszków likieru miętowego „Berliner Luft”. Po pięciu sznapsach „mój niemiecki był idealny” – zauważył lider Stonesów. Przejechał się z biletem za 9 euro i naprawdę kocha Berlin.
„To był sen nocy letniej. To był wspaniały wieczór” – powiedział Mick Jagger do swoich fanów o 22:00. Ostatnią piosenką The Rolling Stones było „Satisfaction”.
„Dobrze jest być z powrotem w Berlinie”, powiedział gitarzysta Keith Richards (całkowicie po angielsku, w przeciwieństwie do Jaggera), „ponieważ nigdy nie wiesz, co się wydarzy”. Przypuszczalnie nawiązywał do legendarnego występu Rolling Stonesów w 1965 roku w Waldbuehne. Koncert zakończył się rozbijaniem przez fanów ławek, przewracaniem latarni i demolowaniem podmiejskich pociągów. Dziesiątki osób zostało rannych i aresztowanych, straty szły w setki tysięcy. Waldbuehne przez lata nie nadawała się do użytku – przypomina agencja dpa.
Wcześniej Rolling Stones zagrali koncert w Veltins Arenie w Gelsenkirchen. „Zanim jednak Mick Jagger mógł pokazać się w najwyższej formie, chłopcy potrzebowali pomocy policji” – pisze dziennik „Bild”.
„Zespół utknął w korku na zjeździe A2 i prawie nie zdążył na własny koncert. Aż do momentu, gdy zadzwoniono na policję” – opisuje gazeta. Rzecznik prasowy policji poinformował: „Zostaliśmy poproszeni o eskortowanie zespołu na stadion, ponieważ w przeciwnym razie nie zdążyliby na czas. Zastosowaliśmy się do tej prośby”.
„Czarna, zaciemniona limuzyna podjechała następnie przed Veltins Arena z eskortą niebieskich świateł i legendy pojawiły się na scenie o 20.50, spóźnione zaledwie o pięć minut” – pisze „Bild”.
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
bml/ kgod/