Z trzydziestoma milionami mieszkańców Teksas zajmuje drugą pozycję wśród stanów USA pod względem wielkości populacji. Na pierwszym miejscu wciąż plasuje się Kalifornia, ale – jeśli ufać trendowi – w nadchodzących dziesięcioleciach Stan Samotnej Gwiazdy może zabrać koronę Złotemu Stanowi. Tylko w 2022 roku populacja Teksasu wzrosła o niemal pół miliona, a ludność Kalifornii zmalała.
W ostatnich latach wielu mieszkańców innych stanów przeprowadziło się do Teksasu, w związku z czym populacja tego południowego stanu drastycznie wzrasta. Migracja dodatnia to jednak nie jedyny powód wzrostu populacji Teksasu. Warto zwrócić uwagę na wskaźnik migracji ujemnej – rodowici Teksańczycy niechętnie opuszczają swoją ojczyznę. Jak podaje Business Insider – ok. 82 proc. urodzonych na terenie stanu nadal tam mieszka.
Według analizy Federal Reserve Bank of Dallas – Teksas jest stanem, który najlepiej zatrzymuje w swoich granicach rdzenną ludność. Drugie miejsce zajmuje Karolina, w której wciąż mieszka 76 proc. urodzonych tam osób.
Taka sytuacja ma swoje dobre i złe strony. Dobrą stroną jest oczywiście duży impuls dla rozwoju gospodarki stanu. Gorzej z kwestiami mieszkaniowymi – duży napływ ludzi powoduje wzrost cen mieszkań, gdyż deweloperzy nie nadążają z budową nowych lokalów. Na własne „M” nie stać szczególnie młodych osób.
Business Insider znalazł jednak miejsce, które nazywa „kawałkiem amerykańskiego snu”. To miejscowość Midland w zachodnim Teksasie. Według analizy National Association of Realtors – ponad połowa właścicieli domów w Midland to millenialsi a nawet pokolenie Z. To osoby w wieku od 22 do 40 lat.
To pustynne miasto liczy 176 914 mieszkańców a jego sukces wynika m.in. z położenia w Basenie Permskim. Prężnie rozwijający się tam przemysł naftowy i energetyczny zapewnia wiele miejsc pracy za dobrą płacę.
Red. JŁ
(Źródło: Business Insider)