Posiedzenie komisji w teksańskiej Izbie nie poszło po myśli organizatora przez żartownisiów, którzy na otwartą listę uczestników wpisali kilka fałszywych nazwisk, zawierających podtekst seksualny, takich jak „Anita Dickenmee” i „Holden Middick”.
Teksański reprezentant stanowy Jeff Leach, który przewodniczy Komisji Sądownictwa i Orzecznictwa Cywilnego, zorganizował w środę spotkanie dla Teksańczyków, którzy chcieli wypowiedzieć się na temat różnych aktów prawnych.
Chętni do uczestnictwa mogli wpisywać swoje nazwiska na otwartą listę. To jednak nie był dobry pomysł, gdyż okazję wykorzystali żartownisie, którzy umieścili na liście szereg fałszywych nazwisk, przekręconych w taki sposób, aby miały podtekst seksualny.
„Czy jest tu jakaś Connie Lingus? A może Anita Dickenmee? Albo Holden Middick? Ok, czy któraś z tych trzech osób jest tutaj?” – powiedział Leach na sali, wywołując śmiech publiczności. Bardzo szybko zdał sobie sprawę, że padł ofiarą żartu, po czym dodał: „OK, macie swoje 5 minut. Mam nadzieję, że się wam podoba”.
Stanowy polityk nie obraził się – wręcz przeciwnie. W wywiadzie przyznał, że rozładowanie napięcia było wskazane. „W otoczeniu szorstkiej i burzliwej polityki i kształtowania rzeczywistości, dobrze jest wiedzieć, że nadal możemy się śmiać i uśmiechać razem” – powiedział Leach w rozmowie z Mediaite.
To nie pierwszy raz, kiedy stanowa komisja została strollowana. W zeszłym tygodniu na spotkaniu komisji w Izbie Florydy republikanin Will Robinson Jr. odczytał takie nazwiska jak „Anita Dick” i „Holden Hiscock”.
Polityk obrócił później wpadkę w żart, tweetując 23 marca: „Komisja spotyka się ponownie w przyszłym tygodniu! Anita i Holden, proszę wpadnijcie!”.
Red. JŁ