Miasto w Teksasie opłakuje śmierć strażaka, który zginął w tajemniczych okolicznościach na kilka godzin po ugaszeniu ostatniego pożaru. Zwłoki znaleziono w jego domu. Przyczyna śmierci mężczyzny jest do tej pory nieznana – podaje New York Post.
Ochotnicza Straż Pożarna z Alvin w Teksasie poinformowała na swoim fanpage’u na Facebooku o śmierci kapitana Charlesa Krampoty. Krampota zginął na służbie. Jego ciało znaleziono w jego domu, na kilka godziny po tym, jak wspólnie z załogą gasił pożar.
Strażacy pojechali ugasić płonącą przyczepę stacjonarną przy Susie Lane w Alvin. W momencie pożaru nikogo nie było w środku. Pożar udało się ugasić, ale do tragedii tego dnia miało dopiero dojść.
Kapitam Krampota został kilka godzin później znaleziony martwy w swoim domu.
Strażak miał 20-letni staż w Alvin VFD. Ponadto 30 lat spędził pracując dla Niezależnego Okręgu Szkolnego Alvin. Strona internetowa okręgu szkolnego wskazuje jego ostatnie stanowisko, jako kierownika MEP w Dziale Utrzymania Ruchu.
„Charlie był wybitnym strażakiem i przyjacielem wielu” – powiedział w komunikacie prasowym szef Alvin VFD, Rex Klesel. „Jedna z najbardziej niezawodnych i pracowitych osób, jakie kiedykolwiek spotkałem. Będzie nam go bardzo brakowało.
Śledztwo ws. przyczyny śmierci Krampoty prowadzą Brazoria County Fire Marshal’s Office oraz Fire Marshal’s Office.
Red. JŁ