Floryda ma do zaoferowania o wiele więcej, niż tylko gorące plaże i światowej sławy parki rozrywki. Ten południowy stan może poszczycić się bogatą i długą historią, która wykracza daleko poza okres istnienia Stanów Zjednoczonych. Mówi się, że gdzieś tutaj ukryta jest mityczna „Fontanna Młodości”. To właśnie od niej wszystko się zaczęło.
Słońce świeciło nad Florydą na wieki przed tym, zanim została nazwana „Słonecznym Stanem”. Turyści nie uświadczą już tutaj dzikich plemion Seminolów, które przemierzały gęste i niezbadane lasy oraz bagna Florydy, ale wciąż mogą otoczyć się namiastką przyrody, której dawniej było tutaj o wiele więcej. W Parku Narodowym Everglades zachowano przeszło 1,5 mln akrów prawie nienaruszonego ludzką ingerencją terenu, gdzie w spokoju może dalej bytować wiele niespotykanych gdzie indziej gatunków zwierząt – pytonów, manatów, panter oraz, będących jednym z symboli stanu, aligatorów.
Niewielu zdaje sobie sprawę, że Floryda jest jedną z kolebek amerykańskiej państwowości, wynikającej z europejskiej kolonizacji tych terenów, która rozpoczęła się ponad pięć wieków temu. W Słonecznym Stanie mieści się najstarsze, nieprzerwanie zamieszkane miasto założone przez Europejczyków na terytorium dzisiejszego USA. Chodzi o St. Augustine, które powołał do życia w 1565 roku hiszpański konkwistador Pedro Menéndeza de Avilés. Dziś St. Augustine jest turystyczną perełką, która zachwyca brukowanymi uliczkami oraz XVII-wiecznym fortem.
Floryda mogłaby być jeszcze większym skarbem na mapie świata, gdyby inny hiszpański konkwistador, Ponce de León, zdołał odnaleźć mityczne „Źródło Młodości” – znanym też jako „Fontanna Młodości”. Dzisiejsza nazwa półwyspu, zwanego Florydą, powstała właśnie w czasie wyprawy poszukiwawczej Hiszpana. Ten był przekonany, że odkrył nową wyspę i postanowił nazwać ją „Florida” – nie tylko ze względu na wszędobylską zieleń, ale także dlatego, że została odkryta w okresie Wielkanocy, którą Hiszpanie nazywają „Pascua Florida” (pol. Święto Kwiatów). Chociaż Leónowi nie udało się odszukać legendarnej fontanny, we wspomnianym już St. Augustin wybudowano jej replikę. Woda w niej raczej nie ma cudownych właściwości, ale – jeśli ktoś bardzo chce i nie boi się bakterii – można zaczerpnąć łyka. Może to tylko legenda, ale… kto wie?
Z bardziej współczesnych atrakcji – poza parkami rozrywki i tętniącym nocnym życiem Miami – Floryda to istny raj dla golfistów. Pod względem liczby i powierzchni pół golfowych stan jest niekwestionowanym liderem całej Unii – jest tu ich ponad 1250 z czego aż 160 w samym tylko powiecie Palm Beach. Co weekend na jednym z nich grywa sam Donald Trump, więc – dla co najmniej połowy Amerykanów – można włączyć go w ten obszerny pakiet atrakcji.
Na Florydzie można dobrze i słodko zjeść. Kultowym przysmakiem Słonecznego Stanu jest key lime pie – słodko-kwaśna tarta z cytrusów, którą po raz pierwszy upiekli w XIX wieku lokalni rybacy. Nadzienia w tarcie jest „full” i nie trzeba obawiać się, że kiedykolwiek go zabraknie, bo Floryda cytrusowym rolnictwem stoi. Stąd pochodzi np. 70 proc. całkowitej produkcji pomarańczy w USA. Są też oczywiście limonki i cytryny.
Wyjątkowe otoczenie tworzy wyjątkowych ludzi, a tacy bez wątpienia są mieszkańcy Słonecznego Stanu. Jeżeli nagłówek zaczyna się od „Florida man”, należy zdawać sobie sprawę, że wydarzyło się coś, co raczej nie miałoby prawa wydarzyć gdzie indziej. Gęstość tych dwóch słów w tytułach szalonych historii, opisywanych przez prasę, spowodowała powstanie mema „Florida man”, kojarzonego z absurdalnymi przestępstwami i wybrykami – od nieudanych napadów na banki po walki na „gołe klaty” z aligatorami. W 2023 roku powstał nawet serial Netflix „Florida Man”, gdzie nie sposób nie dostrzec nawiązań do popularnego żartu.
Kto wie, może za kilka lat „Florida man” zrobi coś szalonego na Księżycu albo na Marsie. Z Przylądkiem Canaveral i Centrum Kosmicznym im. Kennedy’ego Floryda jest jednym z globalnych centrów przemysłu kosmicznego i miejscem, z którego wyrusza istotna część lotów w kosmos. W przyszłości Słoneczny Stan może zdziałać na tym polu jeszcze więcej, co zbiega się z ambicjami lokalnych polityków. Istotną konkurencją dla florydzkich instalacji kosmicznych wciąż pozostaje teksańskie Houston, ale być może już niedługo, bo tam mają podobno jakiś problem.
Red. JŁ