Szeryf powiatu Riverside w Kalifornii twierdzi, że jego ludzie zapobiegli trzeciej próbie zamachu na życie byłego prezydenta Donalda Trumpa. 12 października zastępcy szeryfa zatrzymali przed wiecem Republikanina niejakiego Vema Millera, który próbował wziąć udział w wydarzeniu, legitymując się fałszywą przepustką prasową. W jego pojeździe znaleziono chwilę później broń palną i fałszywe dokumenty. Mężczyzna – pomimo poważnych podejrzeń – został uwolniony z aresztu za kaucją.
Czy to byłby już trzeci zamach na Donalda Trumpa w roku wyborów prezydenckich w USA. Tak twierdzi szeryf Chad Bianco z Riverside County w Kalifornii. Bianco oznajmił mediom, że jego zespół udaremnił kolejną próbę odebrania życia byłemu prezydentowi.
Domniemany, niedoszły zamachowiec został zatrzymany 12 października podczas wiecu Trumpa w Dolinie Coachella przez zastępców szeryfa powiatu Riverside. Vema Millera przyłapano z fałszywą przepustką prasową, którą próbował się wylegitymować przed wejściem na teren wydarzenia. Po zdemaskowaniu oszustwa stróże prawa przeszukali auto Millera, w którym znaleziono broń palną oraz kolejne, fałszywe dokumenty.
Śmiałe hipotezy Bianco nie zostały przyjęte jako prawdopodobne przez sędziego, który wyznaczył kaucję za uwolnienie Millera z aresztu na zaledwie 5 tys. dolarów. Mężczyzna otrzymał zarzuty w związku z posiadaniem broni.
Z oceną Biaco nie zgadzają się także Secret Service i FBI. Agenci ocenili, że realnego zagrożenia dla byłego prezydenta nie było, niemniej federalne śledztwo zostało wszczęte.
W wypowiedzi z 13 października szeryf podtrzymał swoje stanowisko, nazywając Millera „szaleńcem”. Mężczyzna jest związany z prawicowym ruchem suwerenności obywatelskiej, który odrzuca władzę rządu. Jest też magistrem UCLA.
Red. JŁ