Wysoki przedstawiciel Unii Europejskiej ds. zagranicznych Josep Borrell oświadczył w piątek, że nadrzędność prawa UE nad ustawodawstwem krajowym jest jednym z filarów UE. W czwartek polski Trybunał Konstytucyjny uznał, że przepisy europejskie w zakresie, w jakim organy Unii działają poza granicami kompetencji przekazanych przez Polskę, są niezgodne z Konstytucją RP.
„Jednym z filarów UE jest prymat prawa unijnego” – powiedział Borrell w Madrycie, dodając, że wyrok TK może doprowadzić do eskalacji konfliktu między Brukselą a Warszawą.
W czwartek Trybunał Konstytucyjny, po rozpoznaniu wniosku premiera Mateusza Morawieckiego uznał, że przepisy europejskie w zakresie, w jakim organy Unii Europejskiej działają poza granicami kompetencji przekazanych przez Polskę, są niezgodne z Konstytucją RP.
Niezgodny z konstytucją jest także przepis europejski uprawniający sądy krajowe do pomijania przepisów konstytucji lub orzekania na podstawie uchylonych norm, a także przepisy Traktatu o UE uprawniające sądy krajowe do kontroli legalności powołania sędziego przez prezydenta oraz uchwał Krajowej Rady Sądownictwa w sprawie powołania sędziów.
Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)
Zdzisław Krasnodębski dla PAP: wyrok polskiego TK nie mógł być inny
Wyrok polskiego Trybunału Konstytucyjnego ws. prymatu prawa europejskiego nie mógł być inny – mówi w rozmowie z PAP europoseł PiS Zdzisław Krasnodębski. Racje prawne i polityczne są po naszej stronie – podkreśla.
„Ten wyrok po prostu nie mógł być inny. Oczywiste jest, że istnieje wyższość Konstytucji Rzeczypospolitej i że instytucje europejskie muszą działać w ramach przyznanych kompetencji. Zauważmy też, że wyrok nie podważa, tak jak niektórzy mówią, pewnych zapisów traktatów, tylko interpretacje, które tym zapisom zostały nadane” – zaznacza Krasnodębski.
Zwraca jednocześnie uwagę, że konsekwencje wyroku wychodzą poza relacje między Polską a Unią.
„Unia staje przed zasadniczym pytaniem +konstytucyjnym+, ustrojowym. Działania TSUE ws. Polski rozszerzały niepomiernie kompetencje unijne i otwierały możliwość ingerowania bezpośrednio w organizację systemu sądownictwa państw członkowskich. Ten wyrok stawia tamę tej ingerencji i zmusza UE do refleksji nad podziałem kompetencji między instytucjami unijnymi a państwami członkowskim. Pytanie, czy Unia jest jeszcze zdolna do takiej refleksji, która powinna doprowadzić do zahamowania tendencji niezgodnych z traktatami – stopniowego poszerzania kompetencji unijnych kosztem państw członkowskich i ich konstytucji. Były prezes niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe nazwał tę tendencję +wprowadzaniem państwa federalnego tylnymi drzwiami+” – przypomniał eurodeputowany.
Drugi aspekt sprawy, na który zwraca uwagę Zdzisław Krasnodębski, jest polityczny.
„Jest rzeczą charakterystyczną, że podobny wyrok niemieckiego Trybunału nie wywołał tego typu reakcji i emocji, choć KE rozpoczęła procedurę naruszeniową wobec RFN. Dlaczego? Wynika to z kontekstu politycznego, który też jest niezgodny z zasadami Unii. Jako niedopuszczalne traktuje się w Brukseli pytania dot. suwerenności stawiane przez państwa naszego regionu, a nie Francję czy Niemcy. W przypadku Niemiec czy Francji nikt nie przyjmuje, by instytucją unijnym przysługiwała nadrzędność nad instytucjami tych państw, by np. wyrokami TSUE uczyć Francuzów trójpodziału władz, a Niemców apolityczności sędziów. Nasz region traktuje się według innych standardów, to tylko tu prawo europejskie ma być stosowane bez ograniczeń, bez przestrzegania zasady przyznania. Stąd tak wojownicze głosy dobiegające dziś z Brukseli” – ocenia polityk.
Dalszy bieg wydarzeń zależy teraz, jego zdaniem, od konsekwencji i stanowczości Polski.
Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)
asc/ jar/