W trakcie środowych protestów rolniczych w Warszawie doszło do starć manifestantów z policją. W stronę policji rzucano kostką brukową, a służby odpowiedziały gazem łzawiącym. Dementujący ok. 15.30 zaczęli się rozchodzić.
Protest rolników, w którym brali udział również m.in. przedstawiciele „Solidarności” oraz leśnicy rozpoczął się przed południem pod siedzibą Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Grupa manifestujących były obecna także epod budynkiem Sejmu.
Manifestujący mieli ze sobą flagi narodowe i transparenty. Pojawił się też traktor. Pod Kancelarią Prezesa Rady Ministrów protestujący palili race, używali petard hukowych. Część rac rzucono także w policję i w kierunku budynku kancelarii premiera.
„Tysiące polskich rolników protestowało przed gabinetem premiera, paląc opony i rzucając petardami, żądając zaprzestania taniego importu i odrzucenia regulacji klimatycznych” – relacjonował Reuters.
Następnie manifestanci zaczęli się przemieszczać pod Sejm.
Przewodniczący NSZZ RI „Solidarność” Tomasz Obszański przekazał w rozmowie z PAP, że w środę odbyły się dwa zgromadzenia – leśników i rolników. Dodał, że rolnicy idąc pod Sejm chcieli połączyć się z protestującymi leśnikami i myśliwymi, a następnie przekazać petycję. „Zgromadzenie rolników skończyło się o godzinie 13” – dodał.
Doszło jednak do starć z policją pod budynkiem Sejmu. W stronę służb rzucane były kostki brukowe. Policja odpowiedziała gazem łzawiącym. Na ulicach przed parlamentem pojawiły się również armatki wodne, a trasy były blokowane przez kordony policji. Demonstranci skupili się wówczas pod pomnikiem Armii Krajowej i Polskiego Państwa Podziemnego.
Portal abc news skomentował, że „w Polsce doszło do najgwałtowniejszego w historii protestu rolników”.