Tym razem nie można powiedzieć, że mężczyźnie z Arizony odbiła palma – zawiódł sprzęt. Straż Pożarna musiała zdjąć mężczyznę z 15-metrowej palmy. Strażacy przekazali, iż powodem interwencji była lina wspinaczkowa, która zaplątała się w koronie drzewa.
Kapitan Straży Pożarnej w Phoenix – Scott Douglas – powiedział, że była to typowa operacja „kot z drzewa”. Analogicznie, jak w przypadku ratowania z opresji kota, strażacy użyli drabiny z koszem. Wysięgnik dostarczył kosz na odpowiednią wysokość, aby mężczyzna mógł bezpiecznie wskoczyć do środka.
W związku ze zdarzeniem nie odnotowano żadnych fizycznych urazów. Mężczyzna wrócił bezpiecznie do domu.
Red. JŁ