Personel pokładowy linii United podjął decyzję przybliżającą ich do strajku. Władze spółki uspokajają jednak pasażerów – jeżeli nawet dojdzie do tej formy protestu, to raczej nieprędko, dlatego plany wylotów na Labour Day nie powinny być zagrożone.
Zdaniem przedstawicieli związku reprezentującego stewardesy i stewardów United, cierpliwość personelu pokładowego jest na wyczerpaniu. Pracownicy chcą zaprotestować przeciwko „wyzyskowi korporacji” i walczyć o sprawiedliwy udział w zyskach dużych koncernów. Głosowanie w sprawie strajku, w którym na „tak” odpowiedziało blisko 100 procent ankietowanych, ma świadczyć o desperacji pracowników.
Nie oznacza to jednak natychmiastowego opuszczenia samolotów przez tę grupę. Jak tłumaczą prawnicy, najpierw musi nastąpić 30-dniowy okres karencji, a po nim procedura arbitrażowa. Następny ruch będzie należał do administracji Joe Bidena, który powinien powołać Prezydencką Radę Awaryjną. Gdyby do tego nie doszło – tylko wtedy – personel pokładowy mógłby rozpocząć strajk. Warto jednak pamiętać, że na przestrzeni lat, głosowanie za ostrą akcją protestacyjną odbywało się wielokrotnie i jak dotąd, nigdy nie doszło do strajku.