Woda to żywioł i nie ma z nią żartów – przypominają ratownicy, którzy w poniedziałek brali udział w kilku akcjach na jeziorze Michigan. Niestety dwie z nich zakończyły się wydobyciem zwłok.
Pierwszą ofiarą okazała się 50-letnia kobieta, która utonęła w okolicach Winnettki, kiedy 12-stopowa łódka na której się znajdowała wywróciła się z powodu nagłego porywu wiatru. Jacht w chwili wypadku znajdował się kilka mil od brzegu, więc akcja poszukiwawcza trwała odpowiednio długo. Zginął również 16-latek, który spadł z tratwy, na której przebywał ze swoim równolatkiem. Drugiego młodzieńca udało się uratować.
Służby podkreślają krytyczną potrzebę zachowania środków ostrożności. Jak mówią, we wszystkim, również w rekreacji należy kierować się zdrowym rozsądkiem, zwłaszcza, kiedy ma się do czynienia z takim żywiołem jak woda.