Sąd Okręgowy w Poznaniu wydał wyrok w sprawie pacjentki szpitala i jej córki, które zmarły podczas porodu, po tym, jak lekarz zastosował chwyt Kristellera. Choć do tej tragedii doszło 12 lat temu, rodzina zmarłych nadal nie otrzymała zadośćuczynienia. Teraz, zgodnie z wyrokiem sądu, placówka ma zapłacić 2 miliony złotych.
Precedensowy wyrok sąd wydał we wtorek, 2 listopada. O obecnym wyroku poinformowała Gazeta Wyborcza. Zgodnie z decyzją sądu, Ginekologiczno-Położniczy Szpital Kliniczny przy ul. Polnej w Poznaniu, w którym 12 lat temu doszło do tragedii, ma zapłacić 2 mln złotych zadośćuczynienia – milion i 82 tys. zł renty z odsetkami córce zmarłej oraz milion wraz z odsetkami mężowi. Co więcej, kolejne 52 tys. złotych szpital musi przeznaczyć na pokrycie kosztów procesu.
Wyrok sądu nie jest prawomocny. Zapytaliśmy przedstawicieli szpitala czy w związku z tym planują odwołać się od decyzji sądu.
– Nie będziemy komentować tej sprawy, dopóki nie dostaniemy opisu wyroku
– mówi Małgorzata Kolczyńska, rzeczniczka placówki. Przypomnijmy, że do tragicznych wydarzeń doszło w ostatnich dniach października 2009 roku w Ginekologiczno-Położniczym Szpitalu Klinicznym Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Lucyna Kardasz miała tam urodzić swoje drugie dziecko. Podczas porodu lekarz zdecydował się na zastosowanie kontrowersyjnego chwytu Kristellera, który polega na silnym uciskaniu brzucha ciężarnej w celu „wypchnięcia” dziecka. Metoda ta grozi licznymi powikłaniami zarówno u samej rodzącej, jak i jej dziecka. Tak było też w przypadku Lucyny Kardasz, u której doszło do pęknięcia macicy, przez co kobieta wykrwawiła się na śmierć. Z kolei przyczyną śmierci jej nowonarodzonej córki było zachłyśnięcie się krwią. Za śmierć pacjentki i jej córki sąd w pierwszej instancji skazał lekarza i położną na karę bezwzględnego pozbawienia wolności, ale po odwołaniu złagodził wyrok. Położna została uniewinniona, a lekarz otrzymał karę 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu.
Red. AIP