16-letni chłopiec nie żyje, a dwóch innych zostało hospitalizowanych po niedzielnej strzelaninie na Chicago Far South. Policja oszczędnie dozuje doniesienia, a tożsamość zmarłego, z racji jego młodego wieku, pozostaje utajniona.
Śmiertelna strzelanina miała miejsce przy 13100 South Corliss Avenue. W domu znajdowało się trzech mężczyzn, których zaatakowali niezidentyfikowani sprawcy. Najciężej ranny został 16-latek, którego śmierć stwierdzono na miejscu. W krytycznym stanie do szpitala został przewieziony 17-latek, trafił tam również, ale w o wiele lepszej kondycji 18-latek.
Okoliczności strzelaniny są w trakcie ustalania. Na razie nie poinformowano o tym skąd padły strzały i ilu było strzelców. Jest jednak nadzieja na rozwiązanie tej sprawy, jako że policja twierdzi, że rozmawia z osobą zamieszaną w strzelaninę.