Chicagowska policja prowadzi dochodzenie w sprawie śmierci 7-letniego chłopca postrzelonego we wtorek po południu na Near West Side. Wstępne ustalenia mówią, że dziecko nie było celem strzelca, a jedynie przypadkową ofiarą.
Zdają się o tym świadczyć znalezione na miejscu ślady. Lokalizacja, z której padły strzały znajduje się po drugiej stronie ulicy, niż ta na której został znaleziony chłopiec. Według relacji świadków i rodziny, miał wychodzić z domu, aby udać się do swojego znajomego, kiedy został ranny. Na chodniku z raną postrzałową klatki piersiowej znaleźli go wezwani na miejsce policjanci.
Mimo szybkiej akcji ratunkowej nie udało się go uratować. Policja poszukuje sprawcy, bądź sprawców, a mieszkańcy okolicy z oburzeniem wypowiadają się o bezpieczeństwie w ich sąsiedztwie. Oczekują zdecydowanych działań w tej sprawie ze strony władz miasta.