Senator Stanowy z Arizony Mark Finchem domaga się unieważnienia mandatu, który policja nałożyła na niego za przekroczenie limitu prędkości. Na oficjalnym papierze Senatu Arizony Republikanin napisał w liście szefowej policji w Prescott, że przed karą chroni go immunitet.
Mark Finchem napisał do szefowej policji w Prescott – na oficjalnym papierze stanowego Senatu – z żądaniem unieważnienia kary, którą dwa dni wcześniej nałożyli na niego funkcjonariusze lokalnego departamentu.
Mandat dotyczył przekroczenia przez polityka prędkości w strefie z ograniczeniem do 30 mph. Senator stanowy jechał tam z prędkości 48 mph. Gdyby na liczniku miał 50 mph, groziłby mu zarzut o wykroczenie kryminalne.
Finchem nie przyjął jednak kary ze skruchą. Powołując się na konstytucyjne przepisy chroniące ustawodawców przed aresztowaniem i postępowaniami cywilnymi w trakcie trwania sesji legislacyjnej, zażądał uchylenia kary. Prawnik Tom Ryan uważa, że kompletnie bezpodstawnie.
„Nie został aresztowany i jest bardzo ważne, aby to zrozumieć. Wystawienie mandatu nie jest aresztowaniem” – podkreślił adwokat z Valley w komentarzu dla Arizona’s Family. Dodał, że maksimum, o co może prosić Finchem, to odroczenie wymagalności kary do czasu zakończenia sesji legislacyjnej.
„To jest mandat cywilny. Dorośnij i bądź mężczyzną. Albo zejdź i weź odpowiedzialność, zapłać grzywnę i otrzymaj dwa punkty, albo jeśli nie chcesz tego zrobić, zapisz się na kurs bezpiecznej jazdy. Bądź prawdziwym obywatelem Arizony, senatorze Finchem” – powiedział prawnik.
Sprawa Finchema najprawdopodobniej trafi jednak do sądu, który zdecyduje – ustanawiając potencjalnie nowy precedens – czy immunitet chroni polityków także przed mandatami karnymi.
Red. JŁ