Były senator i sędzia powiatu Broward na Florydzie zostanie zawieszony decyzją panelu doradczego stanowego Sądu Najwyższego. Urzędnikowi zarzuca się stronniczość wobec stron postępowania, przekroczenie dozwolonego limitu dni urlopowych oraz… opowiadanie nieobyczajnych żartów na sali sądowej.
Chociaż zarzuty wobec sędziego Gary’ego Farmera są znacznie szersze, niż tylko jego żarty, to właśnie na nie zwrócono szczególną uwagę. Urzędnik rzadko gryzł się w język, kiedy rozmawiał z oskarżonymi i świadkami na sali sądowej.
W jednej ze spraw sędzia wyśmiewał mężczyznę, który spodziewał się trójki dzieci z trzema różnymi kobietami. Farmer miał skomentować jego postępowanie słowami o „strzelaniu na wszystkie strony”. „Znasz ich imiona? Imię i nazwisko? Nie mów Susie o Jane, a Jane o Mary. Niech cię Bój błogosławi człowieku, jedna wystarczy” – miał powiedzieć sędzia podczas jednego z procesów.
„Zamierzam nakazać ci noszenie prezerwatywy przez cały czas. Dla twojego własnego dobra, OK? Kurator będzie to sprawdzał. Nie, żartuję, żartuję” – zwrócił się w stronę oskarżonego przed decyzją o nałożeniu na niego dozoru kuratora.
Podczas innej rozprawy Farmer miał zaintonować piosenkę „Sweet Georgia”, żartując z imienia oskarżonej.
Były też dowcipy, na przykład: „Co koszula powiedziała do spodni? Wassup britches!” albo „Wiosna już tu jest. Tak się podekscytowałem, że aż zmoczyłem moje rośliny [I wet my p(l)ants]”.
Panel doradczy Sądu Najwyższego Florydy uznał żarty Farmera za nieśmieszne, a jednocześnie narażające na śmieszność cały wymiar sprawiedliwości, przez co ten może stracić stanowisko. Sędzia przyznał się do wypowiedzenia większości cytowanych dowcipów. Tłumaczył je chęcią „rozładowania napięcia” na sali sądowej.
Red. JŁ