Przeprowadzenie referendum w dniu wyborów zwiększa szanse, że będzie ono wiążące. Aby tak się stało, konieczna jest bowiem określona frekwencja – wskazał w piątek rzecznik rządu Piotr Müller.
Sejm przyjął w czwartek uchwałę o zarządzeniu referendum ogólnokrajowego na 15 października, czyli w dniu wyborów parlamentarnych.
Rzecznik rządu był pytany w Polsat News, czy rząd, jeśli taka będzie wola głosujących, np. rozbierze barierę na granicy albo podniesie wiek emerytalny.
„Nie ma wyboru w sytuacji wiążącego referendum, takie decyzje się podejmuje. Natomiast głęboko wierzę w to, że jest to referendum zabezpieczające, bo Polacy są rozsądni i wiedzą, że decyzje, które podjęliśmy, były słuszne” – powiedział Müller.
Wynik referendum – jak zaznaczył – jest ważny, jeśli weźmie w nim udział więcej niż połowa uprawnionych do głosowania.
„Jedyną możliwością, by osiągnąć taką frekwencję, jeśli chodzi o wiążący charakter referendum, jest dzień wyborów. Inne referenda, poza referendum unijnym, takiej frekwencji nie miały” – wskazał rzecznik.
W referendum padną cztery pytania. Pierwsze z nich brzmi: „Czy popierasz wyprzedaż majątku państwowego podmiotom zagranicznym, prowadzącą do utraty kontroli Polek i Polaków nad strategicznymi sektorami gospodarki?”. Drugie: „Czy popierasz podniesienie wieku emerytalnego, w tym przywrócenie podwyższonego do 67 lat wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn?”. Trzecie: „Czy popierasz likwidację bariery na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi?”. Czwarte: „Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską?”. (PAP)
Autor: Katarzyna Lechowicz-Dyl