Rząd Stanów Zjednoczonych planuje utworzyć w Teksasie… fabrykę much. Obiekt ma powstać do końca bieżącego roku. Zakład będzie hodował bezpłodne samce much śrubowych (New World srewworm), które mają zapobiegać rozmnażaniu się samic – składaniu jaj pasożytniczych larw w ranach zwierząt hodowlanych.
Władze USA ruszają z krucjatą przeciwko muchom śrubowym – groźnemu gatunkowi pasożytów zwierząt i ludzi, który występuje na obszarze Ameryki Północnej i Południowej. Owady te składają swoje jaja w ranach, gdzie następnie wykuwają się larwy żerujące na tkance mięśniowej żywiciela. W najgorszym przypadku obecność pasożyta może doprowadzić do śmierci gospodarza. Problem dotyczy głównie bydła hodowlanego.
Zakład hodowli samców much śrubowych powstanie w teksańskiej Moore Air Base – ok. 32 km od granicy z Meksykiem. Chociaż w USA inwazyjny gatunek owada udało się wytępić już na początku lat 80. XX wieku, muchy powróciły do Meksyku rok temu. W obawie o obecność pasożytów Stany Zjednoczone zawiesiły w maju b.r. import od południowego sąsiada bydła, koni i bizonów.
Hodowanie bezpłodnych samców muchy śrubowej ma na celu udaremnienie rozmnażania się tych owadów. Jest to możliwe ze względu na ich naturę – muchy śrubowe kopulują tylko raz w ciągu całego życia, a więc celem jest doprowadzenie do sytuacji, w której jak najwięcej samic wejdzie w kontakt ze sztucznie wyhodowanym samcem, niezdolnym do rozmnażania.
Fabryka w Teksasie ma hodować 300 mln samców much śrubowych rocznie. Będzie to drugi tego typu zakład w zachodniej hemisferze – pierwszy działa w Panamie, każdego roku uwalniając 100 mln wysterylizowanych samców owada.
USA planują także przekształcenie istniejącej fabryki muszek owocówek w Meksyku w zakład hodujący muchy śrubowe, co ma potrwać 18 miesięcy.
W Stanach Zjednoczonych zagrożenie ze strony much śrubowych na razie nie występuje. Jak informuje USDA – owady wykryto niespełna 700 mil od granicy USA-Meksyk. Muchy jednak bardzo szybko się przemieszczają i mogą dotrzeć w rejon pogranicza już tego lata.
Red. JŁ