W reakcji na państwową debatę o satanizmie, rosyjskie media nagłaśniają narrację o obcej ideologii zagrażającej Rosji. Jednak według znawców tego kraju to kolejna propagandowa burza, służąca Putinowi do umocnienia władzy i odwołująca się do zakodowanej w rosyjskim społeczeństwie wrogości wobec Zachodu.
Według Piotra Żochowskiego, eksperta z Ośrodka Studiów Wschodnich, przetaczające się przez rosyjskie media oburzenie na „rosnącą liczbę orgii satanistycznych w Moskwie i innych miastach” oraz wskazywanie na Zachód jako na źródło tej „destrukcyjnej ideologii”, to kolejny etap „walki o rząd dusz” w państwie Putina.
„Ideą fixe tej władzy jest zachowanie czystości ideologicznej. Kiedy pojawiają się więc jakieś ruchy niepokojące władze, to trzeba je spacyfikować” – ocenił w rozmowie z PAP Fake Hunter Żochowski i przyznał, że władzy będzie łatwiej walczyć propagandowo z satanizmem, bo to zjawisko co najmniej dyskusyjne, które – gdyby zaczęło się rozpowszechniać np. w Polsce – także nie spotkałoby się z akceptacją.
„Satanizm jest narzędziem walki prowadzonej przez Zachód przeciwko Rosji i zagraża bezpieczeństwu narodowemu” – grzmią rosyjskie tuby propagandowe. To echo wtorkowej debaty zorganizowanej przez rosyjskich deputowanych i prawosławnych duchownych, którzy radzili, jak zapobiec „potężnemu atakowi satanizmu” i „innych destrukcyjnych kultów i ideologii”.
Jak wyjaśnił cytowany przez gazetę Kommersant przewodniczący temu spotkaniu deputowany partii „Sprawiedliwa Rosja” Nikołaj Burlajew, „prezydent Rosji jasno stwierdził, z czym Rosja obecnie walczy – z globalnym satanizmem – i ustawodawcy nie mogą tego ignorować”.
Rosyjscy deputowani nie zignorowali też wcześniej innej „destrukcyjnej ideologii płynącej z Zachodu”, bo – jak przypomniał Żochowski – w grudniu 2022 roku prezydent Putin podpisał ustawę całkowicie zakazującą propagowania LGBT – „nietradycyjnych stosunków seksualnych, zmiany płci i pedofili”.
Według Piotra Gursztyna, historyka i autora książki „Dlaczego Rosjanie są inni. Historia mentalności rosyjskiej”, znalezienie kolejnego zachodniego wroga, z którym walka odwróci uwagę społeczeństwa od poważniejszych problemów, ma długą tradycję.
„Konfrontacja z Zachodem jest wpisana w rosyjską mentalność” – skomentował antysatanistyczną kampanię medialną w rozmowie z PAP Fake Hunter Gursztyn i przyznał, że najlepsza propaganda opiera się na elementach prawdy. „A kremlowskim propagandystom stosunkowo łatwo znaleźć przykłady patologicznych zjawisk na Zachodzie, bo nasz świat przeżywa dziś pewnego rodzaju kryzys aksjologiczny, etyczny – to fakt, a nie opinia” – podkreślił Gursztyn.
Zastrzegł jednak, że nie znaczy to, że Rosja na tle Zachodu jest bardziej etyczna. „To zawsze był świat dużo gorszy, jeśli chodzi o życie codzienne, nie tylko pod względem materialnym, ale i pod względem relacji międzyludzkich” – powiedział ekspert.
Gursztyn przypomniał, że Rosja od wieków walczy z „zachodnimi ideologiami”. Jej wrogiem był już katolicyzm, prądy oświeceniowe i postoświeceniowe, a nawet zachodnia technika. „Po II wojnie Sowieci wprowadzili zakaz chwalenia zachodniej techniki. Rosyjskość poczuła się zagrożona, bo miliony rosyjskich żołnierzy, którzy walczyli na Zachodzie Europy poznały nowoczesny, m.in. amerykański sprzęt” – przypomniał historyk.
Nieustanne próby rugowania z Rosji obcych wpływów wynikają jego zdaniem m.in. z faktu, że rosyjskie społeczeństwo przejawia silniejsze niż w innych kulturach poczucie obcości wobec świata zewnętrznego. Jest także efektem wrośnięcia w rosyjską mentalność koncepcji „świętej Rusi”.
„Rosjanie wierzą w podział świata na czysty – czyli świętą Ruś i nieczysty – czyli resztę świata, w tym inne kraje prawosławne” – podkreślił Gursztyn i przypomniał, że już protopop Awwakum, prawosławny duchowny z XVII wieku, którego autobiografia jest jedną z ważniejszych pozycji w rosyjskim kanonie literackim, powiedział, że „ludzie rzymscy i cały Zachód zbłądzili”.
Dlatego Rosjanie są jego zdaniem przekonani, że Zachód nasyła cały czas na Rosję ideologie, które mają zniszczyć tę świętość. „Stąd bierze się rosyjska potrzeba ciągłego odróżniania się od złego Zachodu” – wyjaśnił ekspert.
Historia Rosji jest pełna przykładów poszukiwania na Zachodzie pretekstów do podkreślania rzekomej duchowej przepaści dzielącej oba te światy, „tego, że Zachód jest gorszy”. Tak narodziła się według Gursztyna w 1841 roku koncepcja „zgniłego Zachodu”, którą putinowska Rosja znów ożywiła, a wcześniej wykorzystywali Sowieci.
W opinii Gursztyna koncepcja lepszej, czystej Rusi jest na tyle ważną częścią rosyjskiej mentalności, że w porównaniu ze współpracą z Zachodem nawet niewola mongolska z czasów średniowiecza bywa postrzegana przez historyków jako mniejsze zło. Ekspert wyjaśnił, że wielu Rosjan wierzy, że Mongołowie zniewalali ich tylko fizycznie, a „łacinnicy” psuli ich dusze.
„Dlatego teraz, kiedy toczy się wojna na Ukrainie, pojawiły się głosy, że podległość Chinom jest podobna do uzależnienia od chanów mongolskich, a więc lepsza niż uległość wobec Zachodu. Chińczycy owszem wykorzystują Rosję gospodarczo, ale nie narzucają szkodliwych ideologii” – podkreślił Gursztyn.
W walce ze szkodliwymi ideologiami „psującymi rosyjską duszę” biorą także udział prawosławni duchowni. Jak podały rosyjskie media, we wtorkowej debacie w Dumie Państwowej uczestniczył biskup skopiński i szacki Pitrim, który skarżył się nie tylko na coraz bardziej popularny w Rosji satanizm, ale także na wzrost liczby magików, jasnowidzów i tarocistów, których – jak przyznał – jest rzekomo więcej niż duchownych prawosławnych.
Według Żochowskiego zaangażowanie Cerkwi wynika z czysto pragmatycznych przyczyn. „Dla prawosławia, które jest w Rosji religią państwową, to walka z konkurencją. W latach 90. biskupi byli tak samo zaniepokojeni wzrostem popularności sekt protestanckich w Rosji. Wiadomo więc, że będą inicjowali takie debaty, jak ta w Dumie Państwowej” – ocenił ekspert.
Cerkiew Moskiewska, jak podkreślił Gursztyn, to bardziej instytucja państwowa niż religijna wspólnota. „Była całkowicie zależna od państwa, zarówno w czasach carskich, jak i sowieckich, pozbawiona jakiejkolwiek samodzielności i inicjatywy. Za czasów carskich była częścią administracji państwowej – zdemoralizowaną i słabą, a po upadku Związku Sowieckiego to się nie zmieniło” – ocenił Gursztyn.
Według statystyk cytowanych przez historyka, do Cerkwi chodzi w niedzielę 1-3 proc. etnicznych Rosjan. Jak jednak podkreślił Gursztyn, taka fasadowość prawosławia w Rosji nie przeszkadza Putinowi w jego obronie przed obcą konkurencją. W opinii historyka przyczyny tej strategii dobrze określił „zruszczony Białorusin Aleksandr Łukaszenka”.
„Prezydent białoruski powiedział kiedyś o sobie, że jest ateistą, a na tych terenach postsowieckich, zdominowanych przez tzw. ruski mir jest to definicja precyzyjna, pod którą podpiszą się miliony ludzi, także w Rosji” – podkreślił ekspert.
Anna Gwozdowska (PAP)
ag/ gru/ mhr/