Robert Lewandowski, jeden z najwybitniejszych graczy w historii polskiego futbolu, na boisku jest dużym wsparciem i atutem selekcjonerów, ale poza murawą – równie sporym wyzwaniem. Ostatnio przekonał się o tym Michał Probierz. Niedługo przed tym zadaniem stanie jego następca.
W ostatnich tygodniach doszło w polskim futbolu do spięcia na linii Probierz – Lewandowski. Najpierw pierwszy z nich podjął decyzję o odebraniu opaski kapitana nieobecnemu na czerwcowym zgrupowaniu napastnikowi. W odpowiedzi piłkarz Barcelony ogłosił, że – biorąc pod uwagę okoliczności i utratę zaufania do selekcjonera – nie zagra w reprezentacji, dopóki będzie w niej Probierz.
10 czerwca biało-czerwoni przegrali z Finlandią w Helsinkach 1:2 w eliminacjach mistrzostw świata, a już półtorej doby później Probierz, mimo pomeczowych zapowiedzi o pozostaniu na stanowisku, zrezygnował z funkcji selekcjonera.
W polskim futbolu już wcześniej rozpętała się burza, ale o konflikcie selekcjonera z Lewandowskim rozpisywały się również zagraniczne media. M.in. portugalskie, którym temat trenerów reprezentacji Polski jest bliski – z racji pełnienia tej funkcji w przeszłości przez ich rodaków, Paulo Sousę i Fernando Santosa. Skomentowały, że dymisja Probierza to efekt przegranej przez niego walki z napastnikiem Barcelony, który w swojej ojczyźnie jest „grającą legendą”.
W przeszłości każdy selekcjoner pracujący z Lewandowskim miał w nim duże oparcie na boisku. Poza murawą znakomity napastnik stanowił jednak dla nich spore wyzwanie, a wzajemne relacje miały duży wpływ na ich dalsze losy w kadrze narodowej.
Prawie 37-letni piłkarz nie boi się wyrażać głośno swojego zdania i krytykować, jeśli uważa za słuszne, niewłaściwych decyzji selekcjonerów.
W lipcu 2012 roku, krótko po tym, jak po nieudanym Euro trenerem kadry przestał być Franciszek Smuda, Lewandowski podczas spotkania z dziennikarzami w Warszawie przyznał, że przeżywał ciężkie chwile. Polska z dorobkiem dwóch punktów zajęła wówczas ostatnie miejsce w teoretycznie łatwej grupie.
„Szczególnie ciężko było, kiedy pojechaliśmy do strefy kibica. Wśród nas panował ogromny żal, że nie potrafiliśmy dać ludziom więcej radości. Trudno wskazać przyczynę naszej postawy. Wydaje się, że czasami graliśmy zbyt defensywnie. Nie wliczając strzelonego gola, w całych mistrzostwach miałem zaledwie dwie, może trzy sytuacje bramkowe. To zdecydowanie za mało” – ocenił Lewandowski.
„Być może w trakcie przygotowań zbyt ciężko pracowaliśmy. Byłem zdziwiony, że obciążenia są tak duże. Nawet w klubie przed sezonem nie trenowaliśmy tak ciężko, a przed Euro mieliśmy za sobą trudy ligowych i pucharowych rozgrywek” – dodał.
Zapytany o następcę Smudy, Waldemara Fornalika, obiecał wtedy, że wspólnie z kolegami z reprezentacji pomoże nowemu selekcjonerowi wejść do zespołu.
Fornalik na stanowisku wytrwał niewiele ponad rok. Od końca października 2013 roku selekcjonerem był już Adam Nawałka, pod którego wodzą Lewandowski przeżywał najlepszy okres w reprezentacji, co przyniosło korzyści obu stronom. Reprezentacja dotarła w 2016 roku do ćwierćfinału mistrzostw Europy we Francji.
„O ile pamiętam, Nawałka już na pierwszej konferencji prasowej przyznał, że jego głównym celem jest to, aby Robert miał wokół siebie zdecydowanie więcej zawodników w polu karnym, co ułatwi też samemu piłkarzowi strzelanie goli” – powiedział PAP ówczesny rzecznik reprezentacji, a później jej team menedżer Jakub Kwiatkowski, obecnie szef TVP Sport.
To właśnie Nawałka w grudniu 2014 roku powierzył Lewandowskiemu na stałe rolę kapitana, którą wcześniej pełnił pod nieobecność poważnie kontuzjowanego Jakuba Błaszczykowskiego.
Jak podkreślił ówczesny selekcjoner, uzasadniając swoją decyzję, Lewandowski w trudnych meczach eliminacyjnych pokazał, że szybko stał się prawdziwym liderem zespołu. „Grał odpowiedzialnie i z poświęceniem, zarówno w ataku, jak i działaniach defensywnych. Zawsze jest gotowy do wzięcia ciężaru gry na siebie, stwarzając kolegom okazje do strzelania goli. Pracuje – jak na kapitana przystało – na sukces całej drużyny” – powiedział Nawałka.
Znamienne, zwłaszcza wobec ostatnich wydarzeń w polskim futbolu, były słowa ówczesnego prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, który po decyzji Nawałki o kapitanie powiedział: „Selekcjoner chciał tę sprawę rozwiązać już teraz, żeby temat więcej nie wracał”.
Nie było natomiast takiej „chemii” między Lewandowskim a Jerzym Brzęczkiem, sprawującym funkcję selekcjonera od lipca 2018 roku.
Wymowne milczenie – słynne osiem sekund – Lewandowskiego w TVP Sport na pytanie o taktykę po meczu z Włochami (0:2) w Lidze Narodów w listopadzie 2020 roku na pewno nie pomogło Brzęczkowi, zwolnionemu ostatecznie dwa miesiące później.
O tym, jak ważny dla reprezentacji i selekcjonera kadry jest Lewandowski, wiedział m.in. Czesław Michniewicz. Został oficjalnie przedstawiony na konferencji prasowej przez prezesa PZPN Cezarego Kuleszę 31 stycznia 2022 roku, a już trzy dni później spotkał się z doświadczonym napastnikiem.
„Pojadę do Roberta i przedstawię mu swój punkt widzenia. Porozmawiam z nim, w jaki sposób widziałby grę reprezentacji, aby miał jak najwięcej okazji do strzelania goli. Stamtąd udam się do kolejnych zawodników, m.in. Kamila Glika i Piotra Zielińskiego. Decyzja w sprawie gry kadry należy do mnie, ale będę słuchał głosów takich piłkarzy, jak Robert. Tych starszych, którzy wiele w tej reprezentacji przeżyli” – zaznaczył Michniewicz w dniu ogłaszania jego nominacji.
Wyniki miał przyzwoite, awansował ze ścieżki barażowej na mundial w Katarze, gdzie dotarł do 1/8 finału, ale PZPN nie skorzystał w grudniu 2022 roku z opcji przedłużenia umowy.
Nie ulegało wątpliwości, że Lewandowski nie był zachwycony stylem gry tamtej reprezentacji. Po porażce z Francją 1:3, na pytanie o ewentualny występ na kolejnym mundialu, odparł na antenie TVP Sport: „Jeszcze do tego daleka droga. Potrzebna jest radość z gry, to będzie ważny element nawet niedalekiej przyszłości. Oczywiście, jest inaczej, gdy próbujemy atakować, ale gdy gramy bardziej defensywnie, to tej radości nie ma. Wpływa na to wiele czynników”.
Ze znaczenia najlepszego napastnika dla reprezentacji Polski zdawali sobie sprawę również zagraniczni szkoleniowcy.
Paulo Sousa został ogłoszony trenerem biało-czerwonych 21 stycznia 2021 roku (najpierw poprzez materiał wideo, to był okres pandemii). Już kilka dni później, w czasie swojej pierwszej podróży do Polski, zatrzymał się w Niemczech, gdzie spotkał się z „Lewym”, grającym wówczas w Bayernie Monachium.
Natomiast Fernando Santos został selekcjonerem pod koniec stycznia 2023 roku, a w połowie lutego odwiedził piłkarza Barcelony w Hiszpanii. Wkrótce potem wrócił do Warszawy, aby prowadzić rozmowy dotyczące skompletowania sztabu szkoleniowego.
Sousa, podobnie jak Nawałka, znalazł wspólny język z Lewandowskim, a kapitan kadry odwdzięczył się m.in. znakomitym występem w meczu mistrzostw Europy 2021 ze Szwecją (2:3), gdy strzelił dwa efektowne gole.
„Myślę, że zarówno Nawałka, jak i Sousa mieli absolutną pewność, że posiadają w swoim składzie wyjątkową postać. Wiedzieli, że trzeba drużynę zbudować wokół niego, bo to przyniesie zwycięstwa. Podejście do Roberta i zaufanie, jakim ci dwaj selekcjonerzy go darzyli, sprawiało, że tam nie było żadnych niedopowiedzeń i żadnych sytuacji pozaboiskowych” – powiedział Kwiatkowski.
Czy prawie 37-letni napastnik jest trudny do prowadzenia dla selekcjonerów?
„Zależy, jak na to patrzy trener. Bo co w tym złego, że piłkarz jest wymagający, a wiemy, że Robert wymaga bardzo dużo przede wszystkim od siebie. I często jest tak, że skoro wymagamy od siebie dużo, to oczekujemy też tego od innych. Robert jest świetnym piłkarzem i chciałby dla kadry jak najlepiej. Jeżeli taka postawa jest trudna dla trenera, to chyba trener nie pasuje do takiej drużyny, a nie piłkarz” – przyznał były rzecznik i team menedżer kadry.
Nowy selekcjoner, którego wkrótce wybierze kierujący PZPN Cezary Kulesza, będzie miał na początku co najmniej cztery zadania. Przekonać Lewandowskiego do swojej wizji prowadzenia kadry, załatwić bez szkody dla drużyny sprawę kapitańskiej opaski, podnieść zespół po porażce z Finlandią, a także – jeżeli następca Probierza i napastnik Barcelony zechcą ze sobą współpracować – doprowadzić do jego łagodnego powrotu do szatni reprezentacji. A to nie jest obecnie najspokojniejsze miejsce na świecie.
Maciej Białek (PAP)