Mecz numer 115. między obu reprezentacjami zaczął się na Wembley w strugach deszczu i niespodziewanie od przewagi Szkotów. Już w czwartej minucie po sprytnym rozegraniu wrzutu z autu w dobrej sytuacji znalazł się Che Adams, ale jego strzał został zablokowany.
Gospodarze odpowiedzieli w 11. minucie, kiedy po rzucie rożnym wykonanym przez Masona Mounta piłka uderzona głową przez Johna Stonesa trafiła w słupek.
Tempo gry było godne „najstarszego meczu świata”, jak określana jest rywalizacja tych drużyn. Nie brakowało też walki, ostrych starć, a determinacja i waleczność Szkotów mogły imponować.
W 30. minucie Szkoci byli blisko powodzenia. Po składnej akcji Kieran Tierney dośrodkował do Stephena O’Donnella, a ten soczyście uderzył z powietrza i tylko świetnej interwencji Jordana Pickforda Anglicy zawdzięczali utrzymanie czystego konta.
Początek drugiej połowy dla Anglii. Groźną akcję przeprowadził duet Manchesteru City Raheem Sterling i Phil Foden, a szkockiego bramkarza z dystansu przeegzaminował Mount.
W 62. minucie tylko dobre ustawienie na linii bramkowej Reece’a Jamesa, który wybił piłkę głową, uratowało Anglików od straty gola po tym, jak po rzucie rożnym z półobrotu dobrze uderzył Lyndon Dykes.
Szczelna obrona Szkotów odcinała od podań Harry’ego Kane’a i trener ekipy „Trzech Lwów” Gareth Southgate kwadrans przed końcem ściągnął z boiska swojego kapitana i zastąpił go Marcusem Rashfordem. Gracz Manchesteru United był jednak równie niewidoczny w końcówce.
Już w doliczonym czasie gry w polu karnym Szkotów doszło do sporego zamieszania, ale ostatecznie udało się obrońcom wybić piłkę.
Szkoci, choć do tej pory nie zdobyli w ME bramki, przyjęli remis z zadowoleniem, a ich kibice nagrodzili ich owacją za emocjonujące widowisko i fakt, że z faworyzowanymi Anglikami walczyli jak równy z równym.
„Szkocja opuści Wembley szczęśliwa po wspaniałym występie. Anglia ma do odrobienia pracę domową, bo nie zaprezentowała się najlepiej” – podsumowała internetową relację stacja BBC.(PAP)
pp/ sab/