Spółki Skarbu Państwa mają imponujące wyniki w niezwykle trudnych okolicznościach, w których obecnie przychodzi im działać – oświadczył w czwartek wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Jak przypomniał, spółki Skarbu Państwa tworzą 15 proc. polskiego PKB.
Jak mówił Sasin, otwierając na warszawskiej giełdzie konferencję „Rekordowe wyniki spółek fundamentem bezpieczeństwa gospodarczego państwa”, ostatnie trzy lata to ciąg nieustających kryzysów. „Najpierw pandemia koronawirusa, potem kryzys na rynku surowców energetycznych i gwałtowny wzrost ich cen, wreszcie wydarzenia ostatnich tygodni – krwawa, brutalna agresja Rosji na Ukrainę” – wyliczył wicepremier.
„Mając na uwadze tę trudną sytuację i niezwykle trudne okoliczności, w których przychodzi działać największym polskim podmiotom gospodarczym, trzeba docenić i mówić, jakie wyniki te spółki osiągają. Te wyniki są imponujące, bardzo dobre w okresie pandemii i bardzo dobre dzisiaj” – mówił Sasin.
Jak przypomniał, spółki Skarbu Państwa to „potężna” część polskiej gospodarki, wypracowują 15 proc. polskiego PKB. „Polska ma inną specyfikę niż wiele innych krajów, gdzie sektor państwowy jest mało obecny w gospodarce. W polskich warunkach spółki Skarbu Państwa to znacząca część polskiej gospodarki, firmy, które mają wielki wpływ na gospodarkę i bezpieczeństwo” – zauważył Sasin.
Jego zdaniem segment państwowych spółek to „koło zamachowe dla małych i średnich przedsiębiorstw”. Jak stwierdził, również małe i średnie firmy „korzystają na dobrych wynikach spółek Skarbu Państwa, bo mogą być podwykonawcami, współpracownikami, tymi którzy tworzą otoczkę i sieć kontrahentów dla dużych państwowych podmiotów”.
Sasin zaznaczył, że to świadoma polityka rządu i zarządów spółek z udziałem Skarbu Państwa, aby tak właśnie było. „Żeby spółki Skarbu Państwa budowały również siłę polskiej gospodarki w wymiarze gospodarki prywatnej” – stwierdził wicepremier.
„Chcemy je wspierać, bo wiemy, że są one fundamentem bezpieczeństwa, że zawsze, kiedy Polacy, Polska są w tych trudnych momentach – spółki Skarbu Państwa są również tym instrumentem do tego, żeby to bezpieczeństwo Polski i obywateli zachowywać” – tłumaczył.
Wicepremier wskazał na ostatnie tygodnie, które cechowały wielki wzrost cen surowców energetycznych, przede wszystkim gazu.
„Można sobie wyobrazić, jak dzisiaj wyglądałyby rachunki Polaków, gdyby nie dobra współpraca rządu z PGNiG, z tą największą polską firmą dostarczającą gaz do domów Polaków. Jak te ceny by dzisiaj wyglądały? Dzięki tej dobrej współpracy, dzięki również rozwiązaniom prawnym, które przyjęliśmy – rekompensaty dla tej firmy za zaniżone ceny gazu dla odbiorców indywidualnych, ale również tych odbiorców indywidulanych w wymiarze zbiorowym, jak np. wspólnot mieszkańców, spółdzielni – udało się uniknąć armagedonu cenowego dla milionów Polaków” – wyjaśnił Sasin.
W ocenie szefa MAP, spółki Skarbu Państwa muszą się zmieniać, rozwijać, inwestować, podążać za wyzwaniami czasu. Jak mówił wicepremier, dotyczy to przede wszystkim szczególnie sektora energetycznego, który w związku z transformacją energetyczną zachodzącą w Europie i na świecie, „musi ponosić największe koszty zmian”.
Sasin podkreślił, że również inne spółki Skarbu Państwa inwestują „ogromne pieniądze” w rozwój, nowoczesne technologie, przyczyniając się tym samym do wzrostu potencjału i innowacyjności całej polskiej gospodarki. Jako przykład podał m.in. KGHM, Azoty, czy PKN Orlen. Wskazał, że „ogromna część zysku” spółek Skarbu Państwa jest wypracowywana za granicą. W jego ocenie, takie firmy, jak np. Orlen, czy KGHM są już międzynarodowe, ich logotypy są znane w wielu krajach poza Polską.
„Tylko w 2020 r., roku, który był najtrudniejszy dla światowej gospodarki, w szczycie kryzysu pandemicznego, 45 mld zł spółki Skarbu Państwa zainwestowały w nowe obszary swojego działania. W roku 2021 to tempo inwestycji było równie wysokie – kolejne 39 mld (zł – PAP)” – powiedział Sasin.
Jak dodał, „chcielibyśmy bardzo, (…) aby to tempo inwestycyjne nie spadało”. „Robimy też jako rząd wszystko, jako ten państwowy właściciel, aby tak mogło się dziać. Dlatego też przyjęliśmy świadomą politykę niedrenowania spółek Skarbu Państwa. Mimo tego, że mamy bardzo trudne wyzwania budżetowe, (…) mimo tego nie drenujemy dzisiaj spółek Skarbu Państwa z zysków, nie żądamy wysokich dywidend. Chcemy, żeby te pieniądze były inwestowane, chcemy, żeby służyły rozwojowi polskiej gospodarki i potencjału największych polskich firm” – powiedział Sasin.
Szef MAP zapewnił, że spółki Skarbu Państwa są wielkimi płatnikami podatków. „Wśród 10 największych płatników CIT-u w Polsce aż ośmiu to są te największe spółki Skarbu Państwa. To pokazuje rzeczywiście, że ten wkład spółek do budżetu w wymiarze podatkowym jest bardzo duży” – wskazał.
Sasin podkreślił, że spółki Skarbu Państwa zapewniają bezpieczeństwo Polski w wielu obszarach, chociażby w kluczowym obszarze energetyki, czy gospodarki żywnościowej.
„Chcemy wzmacniać tutaj również ten komponent państwa, dlatego też powołujemy w tej chwili polski holding spożywczy, który da również możliwość oddziaływania na ten rynek w tym trudnym okresie, w który wchodzimy w związku z wojną w Ukrainie” – tłumaczył.
Jak zapewnił minister, „dzisiaj spółki Skarbu Państwa mają się dobrze, jak nigdy”. „A tym samym – można powiedzieć – polska gospodarka ma się dobrze, jak nigdy. Jestem przekonany, że dzięki również spółkom Skarbu Państwa uda nam się przez ten kryzys, który jest i który będzie trwał, który ma swoje źródła poza Polską, przejść w miarę suchą stopą” – ocenił Sasin.
Nadzorem właścicielskim Ministra Aktywów Państwowych objętych jest ok. 180 spółek. (PAP)
autor: Aneta Oksiuta
Członkowie zarządów państwowych spółek: byliśmy dobrze przygotowani na kryzys
Spółki Skarbu Państwa były dobrze przygotowane na kryzys i konflikt zbrojny – zapewniali w czwartek członkowie zarządów niektórych spółek SP podczas konferencji „Rekordowe wyniki spółek fundamentem bezpieczeństwa gospodarczego państwa” na warszawskiej GPW.
Uczestnicy dyskusji „Jak skutecznie zarządzać w czasie kryzysu?” podkreślali, że spółki, które reprezentują przygotowywały się na ewentualność wojny i kryzysu od dłuższego czasu.
Jak mówiła Małgorzata Sadurska z zarządu PZU, spółka przygotowywała się z jednej strony do zapewnienia bezpieczeństwa pracownikom, z drugiej do utrzymania ciągłości działania. Jak przypomniała, PZU ma trzy spółki działające w Ukrainie. W ramach przygotowań PZU sprowadziło do kraju ich polskich pracowników. Natomiast po wybuchu wojny, decyzją zarządu, do Polski mogli przyjechać wraz z rodzinami wszyscy pracownicy ukraińscy, którzy mogli opuścić kraj. PZU zapewniło im bezpieczne miejsce, wyżywienie, dach nad głową – mówiła Sadurska. Zaznaczyła, że jedna z ukraińskich spółek PZU – w ograniczonym stopniu – cały czas funkcjonuje.
Wiceprezes PGNiG Przemysław Wacławski wskazywał, że konflikt w Ukrainie ma też wymiar związany z bezpieczeństwem energetycznym Polski. W tej sytuacji kluczowe znaczenie miała prowadzona przez PGNiG wieloletnia polityka dywersyfikacji kierunków dostaw – podkreślał. Jak dodał, spółka od razu po wybuchu wojny zaczęła zatłaczać gaz do magazynów, zwiększyła też maksymalnie dostawy kupowanego na spocie LNG do terminala w Świnoujściu. „Operacyjnie zareagowaliśmy bardzo szybko, do trudnej sytuacji przygotowywaliśmy się od lat, ale wojna wszystko przyspieszyła” – ocenił Wacławski.
Jak przypomniał z kolei członek zarządu PKN Orlen Janusz Szewczak, spółka „w ostatnich chwili” przed wybuchem wojny podpisała kontrakt na dostawy ropy z Arabii Saudyjskiej. PKN Orlen w zeszłym roku zainwestował ok. 10 mld zł w rozwój nowych technologii i całkowitą dywersyfikację dostaw. Jego zdaniem, oprócz czysto biznesowych aspektów, w gospodarce powinna być także realizowana polska racja stanu i Orlen stara się to robić. Jak zaznaczył, wysokie zyski Orlenu to nie „szczęście ani przypadek”, ale efekt sprawnego zarządzania oraz harmonijnej współpracy z ministerstwem aktywów, z polskim rządem. Jest też wspólna z rządem wizja rozwojowa, stawiająca na budowę koncernu multienergetycznego – dodał Szewczak.
Z kolei wiceprezes KGHM Andrzej Kensbok zapewniał, że spółka ma dobrze przeanalizowaną obecną sytuację gospodarczą, i nie widzi ryzyk dla swojej działalności. Jak zaznaczył, KGHM niemal zupełnie nie jest powiązany z Rosją, ale ma plany na wypadek rozszerzania embarga np. na gaz czy ropę z Rosji. Zaburzenia w dostawach głównych surowców wywołują zmiany zapasów, także metali – wyjaśniał. Kensbok dodał, że KGHM prognozuje raczej wzrost popytu na metale, w tym i na miedź, a spółka rozwija projekty wydobywcze, dywersyfikuje działalność wydobywczą i sprzedaż.(PAP)
Małecki: nieprawda, że sprzedaż na stacjach benzynowych ma wpływ na wynik Orlenu
Nieprawdą jest, że sprzedaż na stacjach benzynowych ma wpływ na wynik Orlenu, 80 proc. zysku operacyjnego grupy to petrochemia, energetyka i rafinerie – zapewniał wiceminister aktywów państwowych Maciej Małecki, odpowiadając w czwartek w Sejmie na pytania posłów.
Wiceminister aktywów państwowych Maciej Małecki odpowiadając w czwartek w Sejmie na pytania posłów wyjaśniał, że rekordowo wysoki zysk netto Orlenu za 2021 r. wynoszący 11,2 mld zł to nie efekt wysokich cen paliw.
Zbigniew Konwiński poseł KO twierdził, że wielu sprzedawców paliwa wykorzystywało sytuację związaną z agresją Rosji na Ukrainę, by podnosić ceny paliw.
„Modelowa marża rafineryjna Lotosu wzrosła o 473 proc. z 7 do 39 dolarów z baryłkę, a Orlenu o 270 proc. do 36 dol. za baryłkę z niecałych 10. To pokazuje, jak sytuacja wojenna jest wykorzystywana do tego, żeby cenę podnieść. Cena paliw nie powinna wzrosnąć więcej niż o 10 proc., licząc od poziomu sprzed wybuchu wojny. Czy tu nie powinna być większa aktywność państwa?” – pytał poseł KO. „Być może ten duży zysk Orlenu jest przestrzenią do tego, by wpłynąć na spółkę, by ceny paliw na stacjach były niższe” – sugerował Konwiński.
„Pan poseł był łaskaw posłużyć się modelową marżą rafineryjną do oceny cen na stacjach benzynowych. Co to jest modelowa marża rafineryjna, to jest porównanie koszyka produktów wytwarzanych w danej rafinerii: olejów, benzyn do koszyka ropy naftowej przerabianej w tej rafinerii” – tłumaczył wiceminister Małecki.
Dodał, że do niedawna w modelowej marży wykorzystywana była cena ropy rosyjskiej, bo była dominująca w portfelu surowcowym grupy.
„Teraz Orlen nie kupuje rosyjskiej ropy na rynku spot. Dzisiaj ropa rosyjska to już tylko 30 proc. wykorzystywanej przez Orlen” – przypomniał Małecki.
Wiceminister porównał kurs ropy rosyjskiej do notowań ropy Brent. „Kurs wczorajszy to 74 dol. za baryłkę, a cena ropy Brent to 101 dol. za baryłkę” – wyjaśnił. Zwrócił też uwagę, że na cenę baryłki ropy wpływa także kurs dolara, który wzrósł, a także kurs biokomponentów, cena gazu.
„Kolejną nieprawdą jest, że sprzedaż na stacjach benzynowych ma wpływ na wynik Orlenu. Tylko 13 proc. wyniku Orlenu to są stacje benzynowe. Nie tylko paliwa, ale cała oferta stacji benzynowych ze sklepami i gastronomią. 80 proc. zysku operacyjnego to petrochemia, energetyka i rafinerie” – zaznaczył Małecki.
Wiceminister Małecki przypomniał, że wypracowany w ubiegłym roku zysk to efekt walki z mafiami paliwowymi i efekt zrealizowanych inwestycji na przestrzeni ostatnich 6 lat.
„To wynik skonsolidowany. To oznacza, że przyczynił się do tego wynik wszystkich spółek grupy kapitałowej. Orlen zainwestował w ciągu 2 lat 20 mld zł w rozwój wszystkich spółek grupy. 50 proc. przychodów Orlenu pochodzi z zagranicy. Wszelkie stwierdzenia, że Orlen łupi Polaków to absolutne kłamstwo i wspieranie działań dezinformacyjnych, wrogich polskiemu państwu” – stwierdził wiceminister.
Maciej Małecki przypomniał, że w 2015 r. Platforma Obywatelska zdecydowała o sprzedaży spółki OTP, przewoźnika kolejowego paliw ciekłych z grupy PKN Orlen.
Według niego odkupiona przez płocki koncern w kwietniu ubiegłego roku spółka OTP jest gwarantem stabilnych dostaw paliw na stacje w czasie wojny na Ukrainie. Dzięki temu, że spółka OTP została odkupiona, Orlen mógł zapewnić dostawy paliwa na stacje w sytuacji wzrostu sprzedaży w pierwszych dniach wojny o 400 proc. – wskazał wiceminister.
Aleksander Miszalski (KO) nie zgodził się z odpowiedzią wiceministra Małeckiego.
„Wróćmy do liczb. Cena ropy naftowej z wczoraj to 97 dol. za baryłkę, cena sprzed wybuchu wojny to 92 dol. za baryłkę to wzrost o 5 proc., kurs dolara wzrósł z 4,06 zł na początku wojny do 4,24 zł – o 4 proc. W sumie to niecałe 10 proc. A cena brutto na stacji paliw z 5,38 zł wzrosła do 6,52 zł. To wzrost o 22 proc. I to jest to 10 proc., które odpowiada za wzrost marż. Marża modelowa bierze się z przychodów i kosztów. Mówicie, że ceny są najniższe w Europie. Nie są bo 3/4 Europy zarabia lepiej od Polaków. Zjedliście całą obniżkę VAT podwyższając marże. Zjadacie pieniądze Polaków w sytuacji, gdy podnosicie stopy procentowe, wzrosły cen energii, gazu, najmu, w sytuacji wojny. Na co przeznaczycie ten zysk na zakup kolejnych mediów?” – pytał poseł Miszalski.
Odpowiadając na te zarzuty Małecki oświadczył, że ceny paliw w Polsce należą do najniższych w Europie w krajach o porównywalnych dochodach.
„Orlen sprzedaje paliwa po minimalnej marży, ale niżej nie może, bo byłoby to naruszeniem zasady konkurencyjności rynku i zaraz pobieglibyście na skargę do Brukseli” – ripostował wiceminister.
Podkreślił, że za wysokie ceny paliw w Europie odpowiada Putin i jego agresja na Ukrainę. (PAP)
autor: Anna Bytniewska
ab/ mmu/