Od tej pory kalifornijscy użytkownicy aplikacji randkowej Tinder będą musieli obowiązkowo poddawać się procesowi weryfikacji twarzy – tzw. face check. Funkcja wymaga nagrania krótkiego wideo celem weryfikacji, czy właściciel konta rzeczywiście jest tym, za kogo podaje się w aplikacji. Obowiązek wprowadzono na razie tylko w Kalifornii. Podobne rozwiązanie Tinder stosuje także w Kolumbii i Kanadzie.
Zgodnie z nowymi wymaganiami Tindera każdy z użytkowników korzystających z aplikacji na terenie Kalifornii będzie musiał weryfikować swoją tożsamość zdjęciem. Kontrola polega na nagraniu krótkiego selfie, w którym użytkownik pokazuje swoją twarz z kilku perspektyw.
Selfie jest następnie porównywane przez system firmy FaceTec z innymi zdjęciami zamieszonymi w profilu użytkownika. W ten sposób aplikacja eliminuje fałszywe konta lub duplikaty. Dopiero po pozytywnym przejściu tzw. face checku rejestrujący będzie mógł korzystać z oprogramowania. Dane weryfikacyjne będą przechowywane przez firmę przez cały okres aktywności konta. Zostają usunięte po 30 dniach od momentu usunięcia profilu.
Obowiązkowa weryfikacja twarzy nie dotyczy całych Stanów Zjednoczonych – na ten moment Tinder zastosował ją wyłącznie do użytkowników poszukujących swoich „par” w Kalifornii. Face check jest obligatoryjny także dla korzystających z aplikacji w Kolumbii i Kanadzie.
Wprowadzenie zabezpieczenia zbiega się z rosnącą liczbą tzw. oszustw romantycznych. Przestępcy z całego świata wykorzystują Internet – w tym m.in. aplikacje randkowe – aby tworzyć fałszywe profile, zdobywać zaufanie ofiar, a następnie wyłudzać od nich pieniądze. Według danych FTC oszuści w 2023 roku zagarnęli w ten sposób 1,1 mld dolarów.
Z portali randkowych korzysta obecnie ok. 60 mln Amerykanów.
Red. JŁ