28.6 C
Chicago
czwartek, 26 czerwca, 2025

Przegrana z Mołdawią to… historyczny rekord

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

W czerwcu, po ligowym sezonie, od lat piłkarskiej reprezentacji Polski wiodło się różnie, choć zwycięstw było więcej niż porażek. We wtorek przegrywając w Kiszyniowie z Mołdawią 2:3, mimo prowadzenia 2:0 do przerwy, biało-czerwoni odnotowali jednak historyczną wpadkę.

Polski zespół nigdy wcześniej nie przegrał meczu o punkty z tak nisko notowanym rywalem (171. miejsce w rankingu FIFA), ale też nigdy nie zszedł z boiska pokonany prowadząc 2:0. Ostatni taki przypadek, ale w potyczce towarzyskiej, miał miejsce 25 października 1964 roku z Irlandią w Dublinie, kiedy gole dla biało-czerwonych zdobywali jeszcze Włodzimierz Lubański i Ernest Pol. Wcześniej zdarzyło się tak w sierpniu 1935 roku w spotkaniu z Jugosławią w Katowicach.
To już drugie historyczne „osiągnięcie” polskiej kadry za kadencji selekcjonera Fernando Santosa, bo w jego marcowym debiucie w Pradze z Czechami straciła dwa gole w ciągu pierwszych 133 sekund gry, co także jest wydarzeniem bez precedensu w ponadstuletniej historii reprezentacji.
W 21. wieku, nie licząc lat, w których przygotowywali się do występu w mundialu bądź mistrzostwach kontynentu, kadra rozegrała w czerwcu 26 spotkań. Triumfowała w 11, sześć zremisowała i doznała dziewięciu porażek.
W 12 przypadkach stawką były punkty eliminacji MŚ lub ME. To zestawienie jest bardziej korzystne, gdyż zawiera siedem zwycięstw, dwa remisy i trzy porażki. W zeszłym roku w tym bilansie pojawiły się cztery spotkania Ligi Narodów, które przyniosły wygraną, remis i dwie porażki.
„Odkąd pamiętam zawsze w czerwcu mieliśmy +pod górkę+. Zmęczeni sezonem ligowym, niektórzy poobijani, inni myślami na wakacjach bądź przy zmianie klubów. W dodatku tak się układało, że zazwyczaj graliśmy na wyjazdach i to często w miejscach, gdzie aura nie za bardzo nam sprzyjała” – wspominał niegdyś w rozmowie PAP wieloletni reprezentant Polski Tomasz Kłos.
W czerwcu 2001 roku drużyna prowadzona przez Jerzego Engela zdobyła cztery cenne punkty w kwalifikacjach mistrzostw świata, wygrywając w Cardiff z Walią 3:1 i remisując 1:1 na gorącym terenie w Erywaniu z Armenią. Eliminacje skończyły się happy endem i biało-czerwoni awansowali do mundialu.
Dwa lata później, już pod wodzą Pawła Janasa, Polaków czekał ważny mecz w batalii o udział w Euro 2004. Na nieistniejącym już stadionie Rasunda w Sztokholmie przegrali jednak ze Szwedami 0:3. W 2004 roku na tym samym obiekcie w spotkaniu towarzyskim gospodarze, przygotowujący się wtedy do występu w ME, wygrali 3:1.
Po roku polski zespół w czerwcu czekała potyczka w eliminacjach MŚ z Azerbejdżanem w Baku. Daleka wyprawa przyniosła sukces i zakończyła się zwycięstwem 3:0.
Czerwiec 2007 roku oznaczał kolejny wyjazd za Kaukaz. Drużyna narodowa pod wodzą Holendra Leo Beenhakkera najpierw pokonała w Baku Azerbejdżan 3:1, a następnie doznała porażki w Erywaniu z Armenią 0:1. Kwalifikacje ME były jednak udane i rok później biało-czerwoni w Austrii zadebiutowali w tej imprezie.
W 2009 roku holenderski selekcjoner zabrał zespół do RPA. Kadra poleciała tam w okrojonym mocno składzie, gdyż wielu czołowych piłkarzy przedstawiło zwolnienia lekarskie. Efektem była porażka 0:1 z ekipą gospodarzy oraz remis z Irakiem 1:1.
Rok później Franciszek Smuda budował już drużynę na Euro 2012. Miały w tym pomóc mecze towarzyskie z Serbią i Hiszpanią. Pierwszy, rozegrany w Austrii, zakończył się bezbramkowym remisem, a szykujący się do wyjazdu na mundial mistrzowie Starego Kontynentu i przyszli mistrzowie globu pokonali biało-czerwonych 6:0.
Nieco lepsze wrażenie polscy piłkarze zostawili po sobie w czerwcu 2011 roku. Najpierw w Warszawie odnieśli zwycięstwo nad Argentyną 2:1. Mecz miał charakter oficjalny, choć goście wystąpili w całkowicie rezerwowym zestawieniu. Cztery dni później na stadionie Legii triumfowała reprezentacja Francji, wygrywając 1:0.
7 czerwca 2013 roku – ta data kojarzyć się może kibicom z utratą nadziei na awans do mundialu w Brazylii. Zespół trenera Waldemara Fornalika zremisował tego dnia w… Kiszyniowie z Mołdawią 1:1. Po 10 latach historia jakby zatoczyła koło, przy czym eliminacje do Euro 2024 dopiero nabierają rozpędu i szanse na występ na niemieckich boiskach Polacy mają jeszcze spore.
W 2014 roku drużynę narodową prowadził już Adam Nawałka. Przygotowując się do startu eliminacji Euro 2016 zebrał kadrowiczów na tygodniowe zgrupowanie, które zakończyła towarzyska potyczka z Litwą. Polacy wygrali 2:1, ale po ich występie mało kto wierzył, że po kolejnych następnych 12 miesiącach biało-czerwoni będą liderami grupy, m.in. dzięki zwycięstwu nad mistrzami świata Niemcami 2:0.
Czerwiec 2015 to wygrana 4:0 z Gruzją o punkty kwalifikacji Euro 2016, choć długo nic nie wskazywało na tak wysoki wynik, oraz towarzyski remis z Grecją 0:0.
W 2017 roku biało-czerwoni wykonali duży krok w kierunku mundialu w Rosji pokonując na PGE Narodowym Rumunów 3:1 po hat-tricku Roberta Lewandowskiego. Dobrą passę w czerwcowych występach kontynuowali dwa lat później, już pod wodzą Jerzego Brzęczka – najpierw 1:0 w Skopje z Macedonią Północną, a później w Warszawie 4:0 z Izraelem; oba mecze w kwalifikacjach ME.
Do letnich spotkań, które nie poprzedzały wielkiej piłkarskiej imprezy, Polacy powrócili przed rokiem. W krótkim czasie rozegrali cztery spotkania Ligi Narodów, z których wygrali tylko pierwsze – 2:1 z Walią we Wrocławiu. Później było wyjazdowe 1:6 z Belgią, 2:2 z Holandią w Rotterdamie mimo prowadzenia 2:0, a w dodatku tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego Łukasz Skorupski obronił rzut karny, bo mogło się skończyć jak we wtorek w Kiszyniowie, a na koniec 0:1 w rewanżu z „Czerwonymi Diabłami” w Warszawie.
Tegoroczne występy w czerwcu znowu miały słodko-gorzki smak. W piątek Polacy zwycięstwem 1:0 nad Niemcami, dopiero drugim w historii, sprawili prezent kibicom i żegnającemu się oficjalnie z kadrą narodową Jakubowi Błaszczykowskiemu, a po czterech dniach w meczu, którym w historii zapiszą się zgoła inaczej, ulegli Mołdawii 2:3, mimo prowadzenia do przerwy 2:0.
Jeśli mimo nieudanego początku kwalifikacji – trzy punkty w trzech meczach – zakwalifikują się do Euro 2024, to za rok o tej porze grać będą towarzysko i w ME, a kolejne spotkania eliminacyjne bądź w LN w mało lubianym i przychylnym terminie czekają ich dopiero w 2025 roku.(PAP)

 

pp/ bia/

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

👇 P O L E C A M Y 👇

Koniecznie zobacz nowy Polonijny Portal Społecznościowy "Polish Network v2,0"