Niektórzy mieszkańcy Chicago domagają się od władz miasta przywrócenia nakazu noszenia maseczek. Powodem jest wzrost liczby zakażeń koronawirusem.
W niedzielę w dzielnicy Little Village odbył się protest w którym uczestniczy radny z 25. okręgu, Byron Sigcho-Lopez wraz z członkami People’s Response Network. Zebrani wyrażali obawy w związku ze zniesieniem w całym kraju nakazu noszenia maseczek w zamkniętych pomieszczeniach publicznych w tym w samolotach i na lotniskach.
W lutym władze Illinois i Chicago zniosły obowiązkowe zakrywanie ust i nosa wprowadzone z powodu pandemii. Protestujący twierdzili, że miejski departament zdrowia publicznego nie poradził sobie dobrze z pandemią i Afroamerykanie oraz Latynosi nadal bardziej narażeni są na zakażenie covidem.
Zebrani zażądali przywrócenia nakazu noszenia maseczek w zamkniętych pomieszczeniach publicznych w całym miejsce oraz w szkołach publicznych (CPS). „Naszym priorytetem jest upewnienie się, że bezpieczeństwo i zdrowie uczniów oraz pracowników CPS jest na pierwszym miejscu” – powiedział radny Sigcho-Lopez. Dodał, że w niektórych szkołach jak choćby w dzielnicy Pilsen, którą reprezentuje poziom szczepień uczniów nie przekracza 50 procent.
W Chicago dzienna liczba nowych przypadków koronawirusa wzrosła w ciągu ostatniego tygodnia o 15 procent i dziennie notuje się ich 521. Wzrostowa liczba zakażeń widoczna jest w całym Illinois.
BK