W Dzienniku Urzędowym Województwa Śląskiego opublikowano w poniedziałek wynik referendum ws. odwołania prezydentki Zabrza Agnieszki Rupniewskiej. Zgodnie z ustawą o referendum lokalnym oznacza to, że oficjalnie przestała być prezydentką miasta.
W protokole wyniku referendum, który Śląski Urząd Wojewódzki otrzymał od miejskiej komisji ds. referendum, potwierdzono, że w niedzielnym referendum oddano 29,2 tys. głosów ważnych. 27,2 tys. mieszkańców było za odwołaniem, a 2 tys. przeciwko odwołaniu Rupniewskiej. Próg frekwencyjny wynosił 25,9 tys. głosów.
Zgodnie z ustawą o referendum lokalnym ogłoszenie w wojewódzkim dzienniku urzędowym wyników referendum przeprowadzonego na wniosek mieszkańców „oznacza zakończenie działalności” władz miasta.
Po ogłoszeniu wyników głosowania premier Donald Tusk powinien niezwłocznie wyznaczyć osobę, który będzie pełniła funkcję prezydenta Zabrza, czyli tzw. komisarza.
Kodeks wyborczy wskazuje, że wybory przedterminowe w mieście powinny odbyć się w ciągu 90 dni od ogłoszenia wyników referendum.
W przypadku ewentualnych protestów, termin wyborów przedterminowych ogłasza się po ich rozpatrzeniu. Prawo do złożenia protestu w ciągu 7 dni od ogłoszenia wyników referendum ma każdy uprawniony do udziału w nim mieszkaniec, jeżeli – w jego ocenie – doszło do naruszenia przepisów, co mogło mieć istotny wpływ na wyniki głosowania. Na rozpatrzenie protestów sądy mają 14 dni.
W referendum mieszkańcy odwołali Rupniewską, ale frekwencja była zbyt niska, żeby odwołać Radę Miasta Zabrze. Do tego konieczne było przekroczenie progu frekwencyjnego wynoszącego 29,6 tys. głosów.
Uprawnionych do głosowania w Zabrzu było 116,9 tys. osób. Aby wyniki referendum były ważne, konieczny był udział w głosowaniu co najmniej 3/5 liczby wyborców, którzy wzięli udział w wyborze władz samorządowych miasta w 2024 r. Próg frekwencyjny w przypadku prezydentki i rady miasta był inny, ponieważ inna była frekwencja w pierwszej i drugiej turze ubiegłorocznych wyborów samorządowych.
Inicjatorzy referendum zarzucali Rupniewskiej m.in. zwolnienia grupowe w samorządowych jednostkach, podwyżki opłat lokalnych, rezygnację z organizacji cyklicznych wydarzeń kulturalnych oraz przedłużający się proces prywatyzacji Górnika Zabrze. Rupniewska broniła się przed zarzutami, wskazując m.in. na to, że przejęła miasto w bardzo złej sytuacji finansowej i musiała ratować je przed bankructwem.
Wybory samorządowe w Zabrzu Rupniewska wygrała w 2024 r. jako kandydatka KWW Koalicja Obywatelska. Choć startowała z poparciem KO, to nie należy do żadnej partii politycznej. W drugiej turze otrzymała 57,85 proc. głosów. Pokonała swoją wieloletnią poprzedniczkę Małgorzatę Mańkę-Szulik, która kierowała miastem od 2006 r.
Przed zwycięstwem w wyborach prezydenckich Rupniewska spędziła jedną kadencję w Radzie Miasta Zabrze. W 2018 r. również spotkała się w drugiej turze wyborów samorządowych z Mańką-Szulik, jednak wówczas przegrała – otrzymała 48,41 proc. głosów. Ukończyła studia na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego. Przed objęciem urzędu zarządzała prywatną firmą z branży przemysłowej.
W 2024 r. w radzie miasta najwięcej mandatów zdobyła Koalicja Obywatelska – 11. Pięć przypadło przedstawicielom Lepszego Zabrza Kamila Żbikowskiego, a po cztery Prawu i Sprawiedliwości oraz komitetowi Mańki-Szulik. Jednego przedstawiciela do rady wprowadziła Zabrzańska Inicjatywa Społeczna.
Wcześniej w woj. śląskim przeprowadzono dwa referenda, które zakończyły się odwołaniem władz samorządowych. W 2009 r. mieszkańcy odwołali prezydenta Częstochowy Tadeusza Wronę, a w 2012 r. prezydenta Bytomia Piotra Koja wraz z radą miejską.
Bez powodzenia w 2009 r. próbowano odwołać prezydenta Gliwic Zygmunta Frankiewicza wraz z radą miasta, w 2012 r. prezydent Rudy Śląskiej Grażynę Dziedzic wraz z radą miasta, a w 2017 r. prezydenta Bytomia Damiana Bartylę. We wszystkich trzech przypadkach frekwencja podczas referendum okazała się zbyt niska.(PAP)
Rupniewska: Nie zmieniłabym swoich decyzji
Nie zmieniłabym swoich decyzji, ponieważ w zeszłym roku uratowaliśmy miasto przed katastrofą finansową – powiedziała PAP Agnieszka Rupniewska. Mieszkańcy w niedzielę zdecydowali w referendum o odwołaniu jej ze stanowiska prezydentki Zabrza, które zajęła w 2024 r.
W poniedziałek wyniki referendum zostały opublikowane w Dzienniku Urzędowym Województwa Śląskiego. Mieszkańcy Zabrza oddali 29,9 tys. głosów ważnych, z czego 27,2 tys. za odwołaniem, a 2 tys. przeciwko odwołaniu prezydentki. Próg frekwencyjny wynosił 25,9 tys. głosów.
„Nie ma ludzi, którzy są nieomylni. Natomiast nie zmieniłabym swoich decyzji, ponieważ w zeszłym roku uratowaliśmy miasto przed katastrofą finansową” – powiedziała PAP Rupniewska.
Pod koniec 2024 r. lokalny samorząd pozyskał 354 mln zł pożyczki z Ministerstwa Finansów. Odwołana prezydentka zaznaczyła, że wprowadzenie programu postępowania ostrożnościowego miało być „lekarstwem na chorobę”, którą jej zdaniem jest fatalna sytuacja finansowa miasta.
„Odwołanie mnie nie powoduje, że problemy naszego miasta znikają. Przez ostatnie 18 lat nasze miasto było konsekwentnie prowadzone w kierunku upadku. (…) Kto jest winny tej sytuacji, która wywołała chorobę naszego miasta? Oczywiście ci, którzy tym miastem rządzili wcześniej przez 18 lat. Nam przyszło się po prostu zmierzyć z tymi problemami” – wskazała Rupniewska.
Podkreśliła, że wyniki referendum przyjęła ze spokojem, jako demokratyczny wybór mieszkańców. Zapowiedziała, że teraz zamierza podsumować to, co zrobiła jako prezydentka. Na pytanie PAP o swoje dalsze zaangażowanie w sprawy Zabrza odpowiedziała, że była, jest i zamierza nadal być zaangażowana. „Natomiast nie można mówić o ubieganiu się o stanowisko w przyszłości, nie można otwierać nowego rozdziału, jeśli nie zamknie się tego, który jest jeszcze otwarty” – zasygnalizowała.
Jedna z inicjatorek referendum Katarzyna Iwańska oceniła, że jego wynik jest sukcesem mieszkańców. Według niej, zdecydowały głosy ludzi niezadowolonych m.in. z podwyżek opłat lokalnych, stagnacji inwestycyjnej i nadal pogarszającej się sytuacji finansowej miasta.
„Wskażemy kandydata (w przedterminowych wyborach – PAP), ale tylko takiego, który podpisze umowę społeczną (…). Kandydat na prezydenta ma się dogadać ze społeczeństwem i wywiązać z obietnic” – podkreśliła Iwańska.
Zadeklarowała, że nie będzie to kandydat partyjny, ponieważ „układy partyjne nie sprzyjają mieszkańcom”.
Konferencję prasową dotyczącą wyników referendum zorganizowali politycy Prawa i Sprawiedliwości. Wiceprezes partii i poseł Michał Wójcik powiedział, że „Zabrze to Polska w pigułce”. Wskazał, że mieszkańcy odwołali prezydentkę, która w wyborach samorządowych startowała z poparciem Koalicji Obywatelskiej. Wyraził nadzieję, że również w zbliżających się wyborach prezydenckich pokażą, że „mają dość” KO i nie poprą Rafała Trzaskowskiego. Apelował o głosowanie na popieranego przez PiS Karola Nawrockiego.
W referendum mieszkańcy odwołali Rupniewską, ale frekwencja była zbyt niska, żeby odwołać Radę Miasta Zabrze. Do tego konieczne było przekroczenie progu frekwencyjnego wynoszącego 29,6 tys. głosów.
Uprawnionych do głosowania w Zabrzu było 116,9 tys. osób. Aby wyniki referendum były ważne, konieczny był udział w głosowaniu co najmniej 3/5 liczby wyborców, którzy wzięli udział w wyborze władz samorządowych miasta w 2024 r. Próg frekwencyjny w przypadku prezydentki i rady miasta był inny, ponieważ inna była frekwencja w pierwszej i drugiej turze ubiegłorocznych wyborów samorządowych.
Po ogłoszeniu wyników głosowania premier Donald Tusk powinien niezwłocznie wyznaczyć osobę, który będzie pełniła funkcję prezydenta Zabrza, czyli tzw. komisarza. Kodeks wyborczy wskazuje, że wybory przedterminowe w mieście powinny odbyć się w ciągu 90 dni od ogłoszenia wyników referendum.
Wybory samorządowe w Zabrzu Rupniewska wygrała w 2024 r. Choć startowała z poparciem KO, to nie należy do żadnej partii politycznej. W drugiej turze otrzymała 57,85 proc. głosów. Pokonała swoją wieloletnią poprzedniczkę Małgorzatę Mańkę-Szulik, która kierowała miastem od 2006 r.
Przed zwycięstwem w wyborach prezydenckich Rupniewska spędziła jedną kadencję w Radzie Miasta Zabrze. W 2018 r. również spotkała się w drugiej turze wyborów samorządowych z Mańką-Szulik, jednak wówczas przegrała – otrzymała 48,41 proc. głosów. Ukończyła studia na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego. Przed objęciem urzędu zarządzała prywatną firmą z branży przemysłowej.(PAP)
pato/ mok/