Minister spraw zagranicznych Niemiec Annalena Baerbock i szef czeskiej dyplomacji Jan Lipavsky uznali we wtorek w Pradze, że rekompensaty za dostawy czeskiej broni z Czech na Ukrainę funkcjonują. Niemcy mają dostarczyć Pradze 15 czołgów Leopard 2A4.
Baerbock powiedziała, że finalizowane jest porozumienie między rządem federalnym a niemieckim przemysłem, które pozwoli na finansowe wsparcie programu. Baerbock z zadowoleniem przyjęła fakt, że wymiana czołgów z Czechami jest „na dobrej drodze”. Potwierdziła dotychczasowe stanowisko Berlina, że nie planuje się bezpośrednich dostaw czołgów z Niemiec na Ukrainę.
Lipavsky uznał, że program wymiany czołgów jest symbolem jakości wzajemnych stosunków między Republiką Czeską a Niemcami. „Oprócz pomocy gospodarczej i humanitarnej niezbędna jest również pomoc zbrojeniowa. Niestety, jeśli Ukraina ma być w stanie obronić się przed rosyjską imperialną inwazją, musi to zrobić za pomocą broni” – stwierdził czeski minister i zauważył, że w arsenałach Europy Środkowej kończy się uzbrojenie z czasów sowieckich i należy się zastanowić, jaką zachodnią broń może otrzymać Kijów.
Baerbock i Lipavsky wspólnie upamiętnili też ofiary pacyfikacji wsi Lidice przeprowadzonej przez nazistów w 1942 roku. Lipavsky powiedział, że jest to dowód na dzisiejsze dobre i otwarte stosunki między Pragą i Berlinem. Dodał, że z powodu rosyjskiej agresji ludzie na Ukrainie doświadczają teraz podobnych zbrodni jak ta w Lidicach.
W czerwcu 1942 roku, w akcie zemsty za udany zamach na protektora Czech i Moraw Reinharda Heydricha, Niemcy spalili wioskę, zamordowali 173 mężczyzn, a kobiety i dzieci trafiły do obozów koncentracyjnych. Ze 105 dzieci odnaleziono 17. Wojnę przeżyły w obozie Ravensbruck 143 kobiety.
Z Pragi Piotr Górecki (PAP)
Niemcy/ Lider opozycji krytykuje rząd za nieudany program wymiany czołgów w zamian za pomoc dla Ukrainy
Lider chadeckiej partii CDU Friedrich Merz skrytykował niemiecki rząd za brak działań w sprawie programu Ringtausch zakładającego przekazywanie niemieckich czołgów państwom Europy Środkowej, w zamian za ich pomoc wojskową dla Ukrainy. Z kolei przewodnicząca komisji obrony w Bundestagu zarzuca Polsce przesadne oczekiwania wobec tej wymiany.
Wymiana czołgów „utknęła w ślepym zaułku z powodu wahania kanclerza Olafa Scholza” – powiedział Merz w rozmowie opublikowanej w poniedziałek na portalu tygodnika „Der Spiegel”.
„Coraz bardziej narzuca się fatalne wrażenie, że niemiecki rząd chce tylko jak najdłużej grać na zwłokę, podczas gdy Ukraina dosłownie walczy o przetrwanie” – zaznaczył polityk CDU. „Powinno dać kanclerzowi do myślenia, że nawet Polska – jeden z naszych najważniejszych partnerów – teraz publicznie odwraca się od Niemiec i ostro krytykuje rząd federalny za jego bezczynność” – podkreślił.
Ukraińcom dostarczono m.in. z Polski setki czołgów bojowych produkcji radzieckiej do walki z rosyjskimi napastnikami – ale na obiecaną wymianę z Niemiec trzeba jeszcze długo czekać – przypomina „Spiegel”.
Do Polski, Czech, Słowenii i Grecji nie dotarł jeszcze z Niemiec ani jeden czołg, który miał być przekazany za pomoc zbrojeniową tych państw dla Ukrainy. W ramach programu Ringtausch Niemcy mają uzupełniać zapasy państw Europy Środkowej ciężką bronią własnej produkcji w zamian za przekazywanie przez nie postsowieckiego uzbrojenia Ukrainie. Warszawa zarzuca Berlinowi, że nie dotrzymuje tej obietnicy.
Z kolei szefowa komisji obrony w Bundestagu Marie-Agnes Strack-Zimmermann z tworzącej koalicję liberalnej FDP zarzuciła Polsce przesadne oczekiwania wobec uzgodnionej wymiany. „Obawiam się, że wschodnioeuropejscy partnerzy mają po prostu fałszywe wyobrażenie o tym, co Niemcy są w stanie dostarczyć w jak najkrótszym czasie. W przypadku przekazania Ukrainie radzieckich czołgów T-72, Polska oczywiście chciała w miarę możliwości kompensacji jeden do jednego z czołgami Leopard 2″ – powiedziała w wywiadzie dla tygodnika „Die Zeit”. „Później polscy przedstawiciele spodziewali się, że otrzymają od 44 do 58 Leopardów A4. Niemiecki rząd obiecał 20 jednostek w ciągu 2023 roku, bo najpierw trzeba je przygotować do użycia” – dodała.
Zdaniem Strack-Zimmermann presja ze strony polskiej jest teraz wywierana publicznie poprzez niemieckie media. „Nie jest to zbyt pomocne, zwłaszcza że za kulisami wszyscy są traktowani fair. Przecież nie możemy wyczarować potrzebnych czołgów. Wie o tym również polski rząd” – skomentowała.
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
bml/ adj/