Jessica Barrazza – wieloletnia pracowniczka koncernu Tesla – złożyła pozew, w którym oskarża producenta aut elektrycznych o narażanie pracownic fabryki w Fremont na wieloletnią pracę w warunkach powszechnego molestowania seksualnego.
W skardze, złożonej w piątek w sądzie okręgowym hrabstwa Alameda, stwierdza się, że przełożeni i menedżerowie firmy pomogli stworzyć „wszechobecną kulturę molestowania seksualnego” poprzez codzienną nawałnicę seksistowskiego języka i zachowań, w tym częste obmacywanie.
Podczas gdy Tesla zapewnia publicznie, że wspiera tworzenie bezpiecznego i pełnego szacunku środowiska dla swoich pracowników. Powódka twierdzi jednak inaczej – fabryka bardziej przypomina surowy, archaiczny plac budowy lub dom bractwa niż najnowocześniejszą firmę w sercu postępowego San Francisco
Barrazza, która została zatrudniona, jako Production Associate w październiku 2018 r., twierdzi, że otrzymywała szereg komentarzy od swoich męskich współpracowników podczas chodzenia do i ze swojego stanowiska pracy. Miały to być rzekomo takie zwroty, jak „Masz figurę jak butelka Coca-Coli” albo, że ma „onion booty”. Jeden z przełożonych również rzekomo nazwał Barrazzę i jej koleżanki „dziewczykami” – jak twierdzi powódka.
38-latka twierdzi ponadto, że jej współpracownicy, pod pretekstem konieczności podejścia bliżej, „ocierali się o nią”.
Zgłoszenie ma miejsce po tym, jak Tesli nakazano zapłacić 137 milionów dolarów byłemu kontrahentowi, Owenowi Diazowi, za tworzenie rasistowskiego i wrogiego środowiska pracy.
Red. JŁ