Uber, Lyft i miasto Chicago zostały wymienione w pozwie byłej szoferki, która twierdzi, że straciła pracę na mocy przepisów uchwalonych przez władze Wietrznego Miasta, które dyskryminują ludzi takich jak ona. Ceresa Cohran uważa, że brak możliwości odwołania się do sądu w jej sprawie jest krzywdzący i niesprawiedliwy.
Miejskie przepisy pozwalają „dezaktywować”, czyli zwalniać kierowców, bez podania przyczyny i bez udowodnienia jakiejkolwiek winy. Tak miał wyglądać przypadek Ceresy Cohran, która została oskarżona o oplucie swojego klienta i w następstwie tego usunięta z platform rideshare. Jak twierdzi kobieta, miejskie prawo nie daje jej możliwości odwołania się i stawia ją na z góry przegranej pozycji.
W podobnej sytuacji jak Cohran jest około 13 tysięcy innych kierowców rideshare w Chicago.