Kłamstwa wypowiadane w czasie kampanii wyborczej zarzuca była członkini Izby Reprezentantów Illinois swojemu konkurentowi z własnej partii (Demokraci – red.) . Jej zdaniem, jego zachowanie doprowadziło do tego, że wyborcy stracili do niej zaufanie. Zdaniem prawników – taki pozew to ewenement.
Denyse Wang Stoneback pozwała swojego przeciwnika w związku z twierdzeniami, które ten zawarł w swoich ulotkach wyborczych. Jej zdaniem były to kłamstwa, przedstawiające ją jako niezbyt energiczną w kwestii walki z przemocą z użyciem broni.
Wang Stoneback zapewnia, że wbrew temu co napisał Kevin Olick (D-Chicago), który pokonał ją w prawyborach Demokratów w zeszłym roku, jej priorytetem legislacyjnym było ograniczenie przemocy z użyciem broni.
Była członkini stanowego Kongresu chce pociągnięcia do odpowiedzialności tych, którzy „świadomie publikowali fałszywe oświadczenia” na jej temat. Sprawę zgłosiła do sądu twierdząc, że została zniesławiona.
Prawnicy są sceptyczni wobec tego pozwu. Zdaniem tych zajmujących się prawem wyborczym, kłamstwo jest jedną z jego części, a uważać należy nie tyle na słowa, ale na to, aby tych fałszywych nie było zbyt wiele. W opinii prawnika wyborczego Burta Odelsona, politycy muszą charakteryzować się „grubą skórą”, a wolność wypowiadania bzdur jest immanentną częścią innej wolności – słowa – gwarantowanej przez Konstytucję.