Co najmniej 22 dzieci przyszło na świat w ambulansach od stycznia br. wskutek chaosu w portugalskich szpitalach. Głównym powodem paraliżu są prowadzone regularnie przez portugalskich lekarzy i pielęgniarki strajki na oddziałach położnictwa oraz izbach porodowych.
Według danych służb medycznych Portugalii, cytowanych w czwartek przez tygodnik „Expresso” z powodu strajków, głównie na tle płacowym, a także niedoboru personelu medycznego wiele pacjentek zmuszonych jest do porodu na szpitalnych korytarzach lub w ambulansach.
W związku z coraz liczniejszymi porodami poza placówkami medycznymi od poniedziałku ruszą kontrole w kilku szpitalach aglomeracji Lizbony, stolicy kraju.
Według portugalskich mediów w okresie świąt wielkanocnych w stołecznej aglomeracji na świat przyszło kilkoro dzieci rodząc się poza izbą porodową. W szpitalu w Barreiro poród miał miejsce pod zamkniętymi drzwiami izby porodowej, a pacjentka rodziła samotnie na kolanach.
„Szkoda, że przed udaniem się do tego szpitala pacjentka nie zadzwoniła na medyczną linię telefoniczną. Dowiedziałaby się, że był on wówczas zamknięty” – skomentowała zdarzenie portugalska minister zdrowia Ana Paula Martins. Jej słowa zostały źle przyjęte przez opinię publiczną.
W niedzielę wielkanocną, jak potwierdził kierowany przez Martins resort, w podlizbońskiej miejscowości Seixal dziecko urodziło się w karetce pogotowia.
Z szacunków portugalskiego pogotowia ratunkowego (INEM) wynika, że pomiędzy 1 stycznia a 20 kwietnia br. w karetkach pogotowia urodziło się w Portugalii 22 noworodków, czyli niemal tyle samo co w całym 2024 r.
Z Lizbony Marcin Zatyka (PAP)