Po domu Jimmy’ego i Adeli Wallerów z Teksasu zostały jedynie drzazgi, stojący tam stolik i para kowbojskich butów. To pokłosie tornada EF-1 – jednej z niszczycielskich trąb powietrznych, które przeszły przez stan w ostatni weekend. Przyczepa Wallerów stała niemal idealnie na kursie Tornada. Jimmy’ego Wallera przygniotła jej metalowa rama, a jego żonę – Adelę – dosłownie wywiało z domu na pastwisko, kilkadziesiąt jardów dalej.
Para została znaleziona przez sąsiada, który rozpoczął poszukiwania zaniepokojony tym, że jego znajomy – porucznik policji w Conroe, James „Jimmy” Waller – nie odbiera telefonu. Brant Pee wsiadł w swój wózek golfowy i pojechał do domu Wallerów, aby sprawdzić, czy nic im się nie stało.
Jak wspominał Pee – było bardzo ciemno. Jedynie błysk pioruna pozwolił mu dostrzec żonę Wallera – Adelę – która leżała na pastwisku obok ich zniszczonej przyczepy. Sąsiad podbiegł do kobiety. Była przytomna, więc zapytał, gdzie jest jej mąż i czy jest w stanie pomóc mu go szukać.
Po chwili Pee usłyszał jęki Wallera, dobiegające spod roztrzaskanej przyczepy. Okazało się, że policjanta przygniotła metalowa rama konstrukcji. Pee natychmiast zadzwonił po 911. Nim przyjechali ratownicy, zdołał wyciągnąć rannego spod przyczepy.
„Porucznik Waller, szanowany weteran Departamentu Policji Conroe z 20-letnim stażem, doznał krytycznych obrażeń i pozostaje w szpitalu, gdzie jest leczony. Jego powrót do zdrowia będzie długi i będzie wymagał wielu operacji. Żona porucznika Wallera również odniosła obrażenia, została poddana leczeniu i pozostaje u jego boku” – przekazał Departament Policji w Conroe w poniedziałkowym oświadczeniu.
Red. JŁ