Aż połowa Polaków mieszkających w miastach ograniczyła wydatki na jedzenie z powodu inflacji – wynika z najnowszego raportu, który otrzymała PAP. Jedna trzecia Polaków deklaruje też, że od czasu pandemii odżywia się zdrowiej.
Z badania, z którego wnioski opublikowano w raporcie pt.: „Nawyki zdrowotne i żywieniowe Polaków w czasach wielkiej inflacji – RAPORT 2023 – MyBestPharm”, wynika też, że 36 proc. badanych nie wprowadziło oszczędności w zakresie wydatków na jedzenie. Z kolei 14 proc. nie umie odpowiedzieć na to pytanie.
Dane do raportu zostały zebrane w badaniu ankietowym online (metodą CAWI) na próbie 1000 respondentów w 10 największych miastach Polski. Przeprowadzono je między 18 listopada 2022 r. a 7 lutego 2023 r.
Najczęściej wydatki na żywność ograniczali mieszkańcy Wrocławia (61,8 proc. ograniczyło wydatki na jedzenie z powodu inflacji), Poznania (56,1 proc.) i Białegostoku (54,9 proc.). Wśród miast, które przekroczyły średnią krajową znalazły się także: Bydgoszcz, Gdańsk, Łódź i Szczecin. Najmniejszy wpływ inflacji na wydatki na żywność zaobserwowano w Warszawie, gdzie do oszczędności zostało zmuszone 43,2 proc. mieszkańców, w Krakowie – 41,2 proc. oraz w Katowicach – zaledwie 31,1 proc.
Według danych GUS inflacja w styczniu 2023 r. wynosiła aż 17,2 proc. w stosunku do stycznia 2022 r. Oznacza to, że za te same towary w 2023 r. Polacy zapłacą średnio o 17,2 proc. więcej. Co więcej inflacja wciąż rośnie w szybkim tempie.
Zdaniem autorów raportu fakt, że połowa respondentów badania stara się ograniczyć wydatki na jedzenie, pokazuje, jak ogromny wpływ ma inflacja na życie Polaków. Zmusza ona do oszczędności w tak podstawowej sferze, jaką są zakupy żywnościowe.
Kolejne pytanie, które zadano ankietowanym, dotyczyło miesięcznych wydatków na jedzenie. Okazało się, że 37,3 proc. respondentów poświęca na ten cel 1500–2000 zł w ciągu miesiąca, 21,4 proc. przeznacza miesięcznie na jedzenie 2001–3000 zł, a 19,4 proc. wydaje od 1001 do 1500 zł. Tylko 17,9 proc. zadeklarowało, że ich miesięczne wydatki na żywność mieszczą się w 1000 zł. Powyżej 3000 zł na jedzenie wydaje jedynie 4 proc. respondentów.
Oznacza to, że ponad 60 proc. Polaków przeznacza w miesiącu na żywność ponad 55 proc. pensji minimalnej (w styczniu 2023 r. wynosiła ona 2709 zł), wskazują autorzy raportu. W 2021 r. GUS oszacował, że przeciętny udział wydatków na jedzenie i napoje bezalkoholowe to w gospodarstwie domowym około 27 proc. całości miesięcznego budżetu. Najnowsze badanie wskazuje, że procent ten urósł w stosunku do poprzednich lat, czyli, że koszt artykułów spożywczych w dobie inflacji rośnie szybciej niż pensje.
Na zwyczaje zakupowe Polaków w ostatnich latach wpłynęła również pandemia. Aż jedna trzecia respondentów, tj. 33,7 proc., zadeklarowało, że podczas pandemii zaczęli odżywiać się zdrowiej, 20,7 proc. oceniło, że zaczęli jeść mniej, 32,6 proc. nie zmieniło swoich zwyczajów żywieniowych, a 13 proc. nie umie odpowiedzieć na to pytanie.
Z badania wynika, że najpopularniejszą dietą w Polsce jest dieta wegetariańska – stosuje ją około 21,5 proc. respondentów. Najwyższy odsetek wegetarian mieszka we Wrocławiu – aż 34 proc. Odsetek wegan w badaniu wyniósł 3,5 proc. Oznacza to, że aż 25 proc. respondentów nie je mięsa.
Zdaniem autorów opracowania wpisuje się to w ogólny trend rosnącej popularności wegetarianizmu. Jak pokazują dane GUS, spożycie mięsa w Polsce na mieszkańca systematycznie spada – w 2021 r. wynosiło 70,5 kg na mieszkańca, czyli mniej o 2,8 kg niż w 2020 r. Z jednej strony wynika to z dbałości o zdrowie, z drugiej – rosnącej świadomości w zakresie ekologii oraz praw zwierząt, oceniają autorzy publikacji.
Dietę odchudzającą stosuje 14,1 proc. badanych, a 37,2 proc. nie stosuje żadnej diety.
Blisko 40 proc. (39,3 proc.) Polaków regularnie przyjmuje suplementy diety i witaminy, 17,7 proc. robi to sporadycznie, a 43 proc. nie sięga po nie wcale. Suplementy i witaminy chętniej stosują kobiety – 49,5 proc. robi to regularnie, a 21 proc. czasami. Pośród mężczyzn niemal 60 proc. wcale nie stosuje suplementów. Taka różnica może wynikać z tego, że kobiety bardziej interesują się sprawami dotyczącymi zdrowia oraz urody, oceniają autorzy raportu.
W publikacji podano również, że nieco mniej niż połowa Polaków – 49 proc. – dobrze ocenia swój stan zdrowia, 35 proc. ocenia go średnio, a 16 proc. – źle. Wciąż aż 30,7 proc. pali wyroby tytoniowe, tylko 36,4 proc. Polaków ćwiczy regularnie (co piąty Polak w ogóle nie uprawia żadnego sportu), a 12,8 proc. Polaków nie poddaje się badaniom profilaktycznym.
Za działanie najważniejsze dla zdrowia Polacy uważają unikanie stresu – taką deklarację złożyło 32,5 proc. respondentów. Zdaniem autorów raportu taki wybór związany jest z faktem, że Polacy są bardzo zestresowanym narodem. Health Report z 2022 r. pokazuje na przykład, że Polacy na tle Europejczyków najczęściej czują się na granicy wypalenia. Z kolei raport Workforce View 2021 wskazuje na to, że raz w tygodniu silnego stresu w pracy doświadcza około 67 proc. Polaków, a codziennie – 22,15 proc. (PAP)
Autorka: Joanna Morga
Holandia/ Urząd statystyczny: inflacja w marcu była blisko dwukrotnie niższa niż w lutym i wyniosła 4,4 proc.
Inflacja w Niderlandach spadała w marcu br. do 4,4 proc. i była prawie dwa razy niższa niż miesiąc wcześniej (8 proc.) – poinformował Holenderski Urząd Statystyczny (CBS).
Tak wysoki spadek CBS tłumaczy gwałtownym zmniejszeniem się cen energii, które były niższe o 36 proc. Z danych urzędu wynika jednocześnie, iż w marcu znacznie podrożały produkty żywnościowe (18 proc.) z czego chleb prawie o jedną piata. Tańsze o 9 proc. było natomiast tankowanie paliwa.
We wrześniu ub. roku wskaźnik wzrostu cen towarów i usług, według europejskiego zharmonizowanego wskaźnika cen konsumpcyjnych (HICP), wyniósł 17,1 proc. i był najwyższy od II wojny światowej. Od października 2022 r. inflacja w Holandii systematycznie spada.
Z Amsterdamu Andrzej Pawluszek (PAP)
USA/ Kolejny spadek inflacji, w marcu wyniosła 5 proc.
Główny wskaźnik inflacyjny CPI wzrósł w marcu w USA o 0,1 proc., ale w ujęciu 12-miesięcznym spadł z 6 do 5 proc., najniższego poziomu od prawie dwóch lat – wynika z danych opublikowanych w środę przez amerykański resort pracy. Komentatorzy przewidują, że mimo spowolnienia wzrostu cen, nowe dane zwiastują kolejne podwyżki stóp procentowych przez Rezerwę Federalną.
Jak podało Biuro Statystyk Pracy, głównym czynnikiem napędzającym wzrost cen w marcu pozostały koszty wynajmu mieszkań, podczas gdy ceny energii i żywności spadły. Inflacja bazowa, nieuwzględniająca cen energii i żywności, wzrosła miesiąc do miesiąca o 0,4 proc., a rok do roku wyniosła 5,6 proc.
Marcowe dane były nieznacznie niższe od średniej oczekiwań ekonomistów ankietowanych przez dziennik „Wall Street Journal”.
Choć marzec jest dziewiątym z rzędu miesiącem spadków rocznej inflacji w USA, to obecny poziom wciąż jest znacznie powyżej wyznaczonego przez bank centralny celu 2 proc. Jak przewiduje „Washington Post”, oznacza to, że Rezerwa Federalna prawdopodobnie przynajmniej jeszcze raz podniesie stopy procentowe podczas najbliższego posiedzenia w maju, kontynuując trwającą od roku serię podwyżek.
Podobnego zdania są ekonomiści cytowani przez „Wall Street Journal”. Główny ekonomista ośrodka TS Lombard Steve Blitz stwierdził, że inflacja hamuje zbyt wolno, by odwieść Fed od planów podwyżek stóp i chłodzenia gospodarki. „Problem inflacji sam się nie rozwiąże, potrzebne jest do tego wyższe bezrobocie” – ocenił Blitz.
Poziom bezrobocia w marcu wyniósł w USA 3,5 proc.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
Wiceminister Soboń: pod koniec roku będziemy mieli jednocyfrową inflację
Presja inflacyjna będzie coraz słabsza i pod koniec roku będziemy mieli jednocyfrową inflację – powiedział we wtorek wiceminister finansów Artur Soboń.
Wiceminister Soboń podczas konferencji prasowej w Lublinie stwierdził, że aktualna kadencja parlamentu jest kadencją „gigantycznych wyzwań”, do których zaliczył okres pandemii, wojny surowcowej i agresji militarnej Rosji na Ukrainę.
W jego ocenie, przez kryzys „przejdziemy suchą nogą i nasza gospodarka w przyszłym roku wróci na ścieżkę wzrostu”. „Polska gospodarka jest poza Irlandią najszybciej rozwijającą się w ostatnich latach gospodarką europejską” – stwierdził.
„Idziemy drogą, w której widzimy już, że presja inflacyjna będzie coraz słabsza i pod koniec roku będziemy mieli jednocyfrową inflację, ale jednocześnie chronimy tych najsłabszych” – powiedział.
„Będziemy mieli niskie bezrobocie, stabilny wzrost gospodarczy, nie ma mowy o tym, aby inflacja – tak jak to prognozowano – sięgała 20 proc. Mamy coraz mocniejszego złotego, który jest kotwicą i własna, suwerenna polityka monetarna jest czymś, co gwarantuje nam także ten sukces gospodarczy, który przez ostatnie lata osiągamy” – stwierdził.
„Nie damy nigdy dopuścić do sytuacji, w której te kryzysy, które mają charakter zewnętrzny będą uderzały w polskie rodziny” – powiedział dodając, że polski rząd i państwo są po to, aby „chronić polskie rodziny”.
„Pomagamy gospodarstwom domowym, rodzinom, Polakom, którzy mają niższe dochody, choćby właśnie przez obniżenie podatków czy wsparcie dla emerytów” – podał.
Jako przykłady działań państwa w okresie pandemii wymienił uruchomienie pakietu pomocowego, aby utrzymać płynność i zatrudnienie w przedsiębiorstwach. „Udało się sprawić, że bezrobocie jest dzisiaj rekordowo niskie, ale może nawet ciekawsze od tej niskiej stopy bezrobocia jest to, ile mamy osób na rynku pracy. Dzisiaj to jest blisko 17 mln osób” – powiedział. Jak dodał, polska gospodarka „ma potencjał do rozwoju”.
Według wiceministra finansów, bez rządowego wsparcia nie byłoby szans na utrzymanie „tak dobrej kondycji firm, tak niskiego bezrobocia i wysokiego zatrudnienia”. W 2021 r. i pierwszym kwartale 2022 r. – zauważył Soboń – osiągaliśmy „rekordowe wyniki, jeśli chodzi o wzrost gospodarczy”.
Mówiąc o reakcji rządu na „zakręcenie kurka z gazem ze strony Rosji” wskazał wprowadzenie tarczy inflacyjnej, zamrożenie cen gazu dla gospodarstw domowych, wprowadzenie dodatków węglowych, dodatków osłonowych, maksymalnych cen energii i wakacji kredytowych, które kosztowały kilkadziesiąt miliardów złotych.
„Same tarcze to jest 40 mld mniej w budżecie państwa, zamrożenie cen gazu – kolejne 30 mld, dodatki węglowe i inne dodatki związane z ogrzewaniem naszych domów – kolejne kilkanaście miliardów złotych” – powiedział.
„Są też wszystkie pakiety, które sprawiają, że ci najsłabsi stosunkowo mniej odczuwają skutki tej inflacji. Stąd np. zerowy VAT na żywność” – uzupełnił.
Soboń stwierdził, że „najgorsze mamy za sobą”. Jego zdaniem, gdyby dzisiaj rządziła opozycja „to pewnie najsłabsi ucierpieliby na tym dużo bardziej”.
„Dzięki naszej polityce osłonowej staraliśmy się prowadzić tak państwo, aby ci w których uderzają negatywne zjawiska gospodarcze nie ucierpieli, zarówno w okresie pandemii, jak i wojny” – powiedział dodając, że „to nas fundamentalnie różni od naszych przeciwników politycznych”.
Soboń ocenił, że gdyby rządziła opozycja nie byłoby m.in. wakacji kredytowych, wielu zerowych czy obniżonych stawek VAT, obniżki podatków, waloryzacji i dodatkowych świadczeń dla emerytów. „Nie byłoby całego pakietu dla rodziny 87 mld zł, w tym 40 mld to właśnie program 500 plus. Nie byłoby wielkiej ofensywy ze strony naszych spółek i państwa polskiego w zakresie utrzymania w ryzach cen paliw czy maksymalnych cen gazu i energii” – wymienił przypominając, że niedawno pomocą zostały objęte np. piekarnie.(PAP)
autor: Piotr Nowak