Polacy dostają prognozy rachunków za prąd: podwyżki sięgają kilkudziesięciu procent, mimo że rząd zamroził ceny. O czym nie wiedzą adresaci listów z elektrowni?
„Gazeta Wyborcza” przypomniała, że od 1 lipca ceny energii będą w dalszym ciągu zamrożone. Ale nie po stawce sprzed trzech lat, czyli 0,51 zł brutto za kilowatogodzinę, ale 0,61 zł za kWh (bez opłat za dystrybucję, które wynoszą mniej więcej drugie tyle). Podwyżka jest więc o ok. 20 proc. I to jest jedyna podwyżka, którą powinni odnotować odbiorcy.
„Nawet 70 proc. odbiorców płaci za zużycie prądu na podstawie prognoz – płacimy więcej (lub mniej), a dopiero potem, np. raz na pół roku, firma energetyczna dokonuje rzeczywistego rozliczeń. W tym konkretnym przypadku (opóźniona informacja o mrożeniu cen) można spodziewać się korekty faktur w dół, ale dopiero za kilka tygodni. Niemniej jeśli faktura ma określony termin płatności, to należy zapłacić tyle, ile wynosi, inaczej narażamy się na ryzyko monitów i powstanie zaległości na naszym rachunku” – podkreślono w tekście.
„GW” wyjaśniła, że zamiast prognoz można wykorzystać rozliczenia rzeczywiste.
„Polega na tym, że w BOK albo przez internet (w panelu klienta) deklarujemy, że sami, w drugiej połowie miesiąca, będziemy informować firmę energetyczną o stanie naszego licznika. Usługa jest bezpłatna, nie trzeba zmieniać tzw. cyklu rozliczeniowego, czyli będziemy dostawać np. pięć faktur na podstawie naszego odczytu i szóstą na podstawie odczytu inkasenta, który skoryguje to, czy prawidłowo odczytywaliśmy dane. W tym przypadku jest szansa, że na koniec miesiąca firma energetyczna zdąży wprowadzić nową, obniżoną stawkę za prąd” – wyjaśniono w artykule. (PAP)
Wzrost cen energii mniejszy, niż się spodziewano?
W poniedziałek 1 lipca wchodzą w życie nowe przepisy chroniące odbiorców przed podwyżkami cen energii. Ustawa o bonie energetycznym powstrzymuje wzrost cen energii dla gospodarstw domowych, które począwszy od 1 lipca zapłacą maksymalnie 500 zł netto za MWh, wprowadza jednorazowe wsparcie dla najuboższych i zawiesza pobieranie opłaty mocowej od gospodarstw domowych. Przedłuża też na drugie półrocze działania osłonowe skierowane do małych i średnich przedsiębiorców i odbiorców wrażliwych.
Gdyby nowe przepisy nie weszły w życie, gospodarstwa domowe czekałaby podwyżka do poziomu ok. 739 zł netto za MWh. To wysokość taryf zatwierdzonych przez prezesa URE, które odzwierciedlają realne koszty ponoszone przez sprzedawców energii. Mimo obecnych korzystnych zmian na rynku hurtowym większość sprzedawanej energii musieli oni zgodnie z obowiązującymi przepisami kontraktować na rynku terminowym w ubiegłym roku po znacznie wyższych cenach.
Działania osłonowe chronią odbiorców przed gwałtownym wzrostem cen energii, tym razem największe wsparcie kierowane jest do najbardziej potrzebujących rodzin.
Cena maksymalna
Od lipca gospodarstwa domowe zapłacą nie więcej niż 500 zł netto na MWh. To więcej niż obecnie (ok. 411 zł netto za MWh do określonego limitu zużycia), jednak obowiązująca od lipca cena dotyczy całej energii, bez względu na zużycie. Dodatkowo podwyżka jest rekompensowana przez inne działania mające na celu złagodzenie jej skutków.
Zawieszenie opłaty mocowej
Senat wprowadził do Ustawy dodatkowe przepisy, na mocy których w drugiej połowie 2024 nie będzie pobierana opłata mocowa od gospodarstw domowych. Jej wysokość jest uzależniona od zużycia energii elektrycznej i wynosi od 2,66 zł netto do 14,90 zł netto miesięcznie. Przeciętne gospodarstwo domowe o rocznym zużyciu energii elektrycznej ok. 2 MWh płaci opłatę mocową w wysokości 10,64 zł netto miesięcznie. W skali półrocza zaoszczędzi więc 63,84 zł netto, czyli 78,52 zł brutto.
Zawieszenie pobierania opłaty mocowej w dużym stopniu przyczyni się do redukcji skali podwyżek. Zdaniem prezesa Urzędu Regulacji Energetyki Rafała Gawina średni wzrost rachunków za energię elektryczną będzie dzięki temu o 1/4 niższy.
Bon energetyczny
Najuboższe gospodarstwa domowe mogą się ubiegać o przyznanie bonu energetycznego. O wypłatę środków w wysokości nawet 1200 zł będzie można wnioskować od 1 sierpnia do 30 września w urzędach gmin. Będą mogły o niego wystąpić rodziny, w których dochód na osobę nie przekracza 2500 zł (w przypadku gospodarstw jednoosobowych) lub 1700 zł (w przypadku dwuosobowych lub większych), a także te z nieco wyższym dochodem – w takim wypadku bon będzie wypłacany wg zasady „złotówka za złotówkę”.
Wysokość jednorazowego wsparcia będzie zależna od wielkości gospodarstwa domowego i źródła ogrzewania i wyniesie: 300 zł w przypadku jednoosobowego gospodarstwa domowego, 400 zł dla dwuosobowego, 500 zł dla trzyosobowego i 600 zł dla czteroosobowego lub większego. Jeżeli w danym gospodarstwie domowym energia elektryczna jest wykorzystywana jako źródło ogrzewania, wysokość bonu będzie dwukrotnie wyższa i wyniesie od 600 zł do 1200 zł.
Przyjęta w maju przez Parlament i podpisana w czerwcu przez prezydenta Ustawa o bonie energetycznym przedłuża również obowiązywanie ceny maksymalnej na energię elektryczną dla małych i średnich przedsiębiorców, instytucji publicznych i odbiorców wrażliwych. Podobnie jak dotychczas nie zapłacą oni więcej niż 693 zł netto za MWh.
Poza cenami energii dla wysokości rachunku kluczowe jest jej zużycie przez danego odbiorcę. Dzięki rozsądnemu korzystaniu z urządzeń elektrycznych, wymianie oświetlenia lub części sprzętów można znacząco zmniejszyć zużycie energii i wysokość rachunków. O tym, jak to zrobić, można przeczytać na www.liczysieenergia.pl. To strona kampanii Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej, branżowej organizacji, która od lat edukuje Polaków, poszerzając wiedzę o zasadach funkcjonowania rynków energetycznych i sposobach na obniżenie rachunków za prąd.
Zawarte w Ustawie działania osłonowe będą obowiązywały do 31 grudnia 2024 r.
Źródło informacji: PKEE
UWAGA: Za materiał opublikowany przez redakcję PAP MediaRoom odpowiedzialność ponosi jego nadawca, wskazany każdorazowo jako „źródło informacji”.