Chicago było niegdyś w czołówce najbardziej zaludnionych miast Europy. Z ludnością na poziomie 3,6 mln – w latach 50. XX w. – Chicago ustępował jedynie Nowy Jork, a Los Angeles było prawie 2 razy mniejsze – mimo imponującego tempa rozrostu. Tegoroczny spis ludności pokazał smutną informację – po raz pierwszy w historii Illinois utraciło mieszkańców. Młodzi ludzie wyjeżdżają.
Z Chicago na czele, Illinois było królem środkowego zachodu w latach 50. ubiegłego wieku. Te czasy pozostają jedynie tylko wielkim wspomnienie w obliczu raportu, który został upubliczniony miesiąc temu przez Census Bureau. Spis ludności wskazał na opuszczenie stanu przez 18 124 osób w ciągu ostatniej dekady.
Liczba wydaje się nieistotna – to około jednej dziesiątej procenta populacji – ale kosztowała stan utratę jednego z 18 miejsc w Izbie Reprezentantów USA (z nawet 37 miejsc 1930 roku). Oprócz Illinois tylko dwa inne stany utraciły mieszkańców – Mississippi oraz Zachodnia Wirginia.
William Frey, starszy wykładowca w Metropolitan Policy Program w The Brookings Institution, powiedział, że Illinois ma coraz mniej młodych ludzi w wieku produkcyjnym i rozrodczym. Potęguje to stratę, gdyż dzieci młodego pokolenia będą dorastać w innych miejscach.
Red. JŁ