Właściciele biznesów prowadzonych na South Side domagają się większej obecności policji w ich okolicy. Powodem są ostatnie przypadki włamań do ich firm.
Nietypowym jest sposób w jaki przestępca, bądź przestępcy dostają się do środka. Nie korzystają bowiem z drzwi frontowych, czy od zaplecza, ale z dachów. Wchodzą tam za pomocą drabin, a następnie wycinają dziury w stropie i opuszczają się do wnętrza. Jak informuje jedna z właścicielek prowadzonego tam salonu fryzjerskiego, szkody powodowane przez włamywaczy daleko przekraczają to, co udaje im się ukraść.
Powołując się na ostatni przypadek, kobieta stwierdziła, że w kasie jej zakładu było zdecydowanie mniej pieniędzy, niż wymagało tego naprawienie szkód w dachu spowodowanych przez złodzieja. Do tego doszły jeszcze uszkodzenia spowodowane deszczem, który spadł w noc włamania i zmoczył wyposażenie lokalu.
W ostatnim czasie doszło do ośmiu podobnych kradzieży.