Państwowa Komisja Wyborcza na poniedziałkowym posiedzeniu zajmuje się sprawozdaniem z wyborów prezydenckich. Członkowie komisji dyskutują nad poprawkami do tego dokumentu. Gotowe sprawozdanie Komisja musi m.in. wysłać do Sądu Najwyższego, który rozstrzyga o ważności wyboru Prezydenta RP.
2 czerwca Państwowa Komisja Wyborcza podała do publicznej widomości wynik tegorocznych wyborów prezydenckich – Karol Nawrocki uzyskał 50,89 proc. głosów i został wybrany na prezydenta, zaś Rafał Trzaskowski uzyskał 49,11 proc. głosów. Od tamtej pory Komisja miała 14 dni, by nadesłać marszałkowi Sejmu oraz Sądowi Najwyższemu sprawozdanie z wyborów. O jego brzmieniu Komisja zadecyduje na poniedziałkowym posiedzeniu. Kolejnym krokiem jest więc przesłanie go do odpowiednich adresatów.
Jak poinformował na początku posiedzenia przewodniczący PKW Sylwester Marciniak, projekt sprawozdania liczy 34 strony. Jego konkluzją jest stwierdzenie, że PKW nie stwierdziła naruszenia prawa wyborczego, które mogłyby wpłynąć na wynik głosowania, a tym samym wyborów.
Nad przyjęciem sprawozdania bez poprawek głosowało czterech członków PKW, także czterech przeciw. W związku z tym członkowie PKW przeszli do dyskusji. Członek PKW Ryszard Kalisz zaproponował, aby sprawozdanie, po jego przyjęciu, przesłać także Prokuratorowi Generalnemu.
Część członków wskazuje na wątpliwości związane ze sporządzeniem protokołów głosowania w II turze wyborów w niektórych obwodowych komisjach wyborczych i przypadkami zamiany liczb oddanych głosów na poszczególnych kandydatów.
„Tego typu sformułowania, że można mieć wątpliwości, kiedy nie mamy żadnego orzeczenia sądowego, są za daleko idące” – ocenił przewodniczący Marciniak.
Sąd Najwyższy – po rozpoznaniu wszystkich protestów wyborczych, na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW – rozstrzyga o ważności wyboru prezydenta RP. Musi to zrobić w ciągu 30 dni od podania wyników wyboru do publicznej wiadomości. Oznacza to, że ostatnim dniem, do którego musi zapaść to rozstrzygniecie będzie 2 lipca br.
W poniedziałek rzecznik SN sędzia Aleksander Stępkowski informował, że dotychczas zarejestrowano prawie 1,4 tys. protestów przeciwko wyborowi prezydenta RP (tzw. protestów wyborczych). Czas na ich składanie upływa w poniedziałek. Rzecznik zaznaczył, że protesty cały czas spływają do SN – ponadto nadanie protestu do poniedziałku za pośrednictwem Poczty Polskiej jest równoznaczne z wniesieniem go do SN. W związku z tym Stępkowski poinformował, że SN będzie dysponował pełną liczbą protestów prawdopodobnie po Bożym Ciele.
Zgodnie z przepisami wprowadzonymi w 2018 r. za czasów rządów PiS, właściwa do rozpatrywania protestów wyborczych i stwierdzania ważności wyborów jest utworzona wówczas Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Tworzą ją osoby powołane po 2017 r. na urząd sędziego na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej w trybie określonym przepisami ustawy o KRS z 2017 r. Z tego powodu status tej izby jest kwestionowany przez obecny rząd, który przywołuje tu m.in. orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Przed 2018 r. kwestie wyborcze rozpatrywała ówczesna Izba Pracy Ubezpieczeń i Spraw Publicznych.
Na początku czerwca I prezes SN Małgorzata Manowska oświadczyła, że wszystkie publiczne wypowiedzi, które podważają konstytucyjne kompetencje Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego do orzekania o ważności wyboru prezydenta RP wynikają z nieznajomości prawa lub motywowane są zamiarem politycznej destabilizacji. (PAP)
Europoseł KO Michał Wawrykiewicz złożył w SN protest wyborczy
W ostatnim dniu na składanie protestów wyborczych, protest do SN złożył europoseł KO Michał Wawrykiewicz. Jest tak duża liczba nieprawidłowości, że może to rodzić uzasadnione podejrzenia, że wybory zostały przeprowadzone w sposób nieuczciwy – podkreślił.
Protest został złożony do Sądu Najwyższego bez wskazania izby oraz z wnioskiem o wyłączenie wszystkich sędziów z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
„Statystycznie ujmując, jest tak duża liczba nieprawidłowości, że może to rodzić uzasadnione podejrzenia, że wybory zostały przeprowadzone w sposób nieprawidłowy, nieuczciwy, nieoddający rzeczywistego wyniku” – powiedział dziennikarzom Wawrykiewicz po złożeniu protestu. „Prawem wyborców, prawem nas wszystkich jest to, aby Sąd Najwyższy skontrolował, czy te wybory odbyły się w sposób prawidłowy” – dodał.
„Osobną kwestią jest to, że w budynku Sądu Najwyższego funkcjonuje Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, która nie jest Sądem Najwyższym w rozumieniu polskiej konstytucji, jak i standardów europejskich” – powiedział, informując, że właśnie dlatego protest został złożony do Sądu Najwyższego bez wskazania izby oraz wniósł w nim o wyłączenie od orzekania „wszystkich 18 neosędziów”, którzy zasiadają w IKNiSP.
W sobotę członek sztabu kandydata KO na prezydenta, wiceszef MON Cezary Tomczyk zapowiedział natomiast złożenie protestu przez cały komitet wyborczy Rafała Trzaskowskiego, do którego również ma dojść w poniedziałek. Wśród powodów takiej decyzji wymieniał m.in. odwrotne przypisanie głosów kandydatom w drugiej turze w komisjach w Krakowie i Mińsku Mazowieckim, „drastyczny wzrost” liczby głosów nieważnych oraz „niewytłumaczalny wzrost głosów nieważnych z podwójnym znakiem +x+ tam, gdzie Trzaskowski wygrywał w I turze”.
Poniedziałek jest ostatnim dniem na składanie protestów przeciwko wyborowi prezydenta. Składać je można wyłącznie na piśmie do Sądu Najwyższego – albo poprzez Pocztę Polską, albo stacjonarnie w wyznaczonym do tego punkcie składania protestów przy pl. Krasińskich w Warszawie.
W poniedziałek rzecznik SN sędzia Aleksander Stępkowski przekazał, że dotychczas wpłynęło blisko 1400 protestów wyborczych, jednak te cały czas spływają i ich ogólna liczba może być znana po Bożym Ciele. Jak zauważył, liczba zarejestrowanych protestów stopniowo zbliża się do tej z wyborów prezydenckich z 2020 roku, kiedy to wpłynęło około 5,8 tys. protestów.
Zgodnie z przepisami wprowadzonymi w 2018 r. za czasów rządów PiS właściwa do rozpatrywania protestów wyborczych i stwierdzania ważności wyborów jest utworzona wówczas Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, której status – powołując się na orzeczenia międzynarodowych trybunałów – kwestionuje obecny rząd.
W II turze wyborów prezydenckich popierany przez Prawo i Sprawiedliwość Karol Nawrocki zdobył 50,89 proc. poparcia, zaś konkurujący z nim kandydat Koalicji Rafał Trzaskowski uzyskał 49,11 proc. głosów. Różnica w głosach wynosiła mniej niż 370 tys.(PAP)
Rzecznik SN: dotychczas wpłynęło blisko 1400 protestów wyborczych
Dotychczas wpłynęło blisko 1400 protestów wyborczych; ogólna liczba złożonych protestów może być znana po Bożym Ciele – powiedział w poniedziałek rzecznik SN sędzia Aleksander Stępkowski. Poniedziałek jest ostatnim dniem na składanie protestów przeciwko wyborowi prezydenta RP.
Państwowa Komisja Wyborcza 2 czerwca br. ogłosiła wyniki II tury wyborów prezydenckich – podała, że Karol Nawrocki uzyskał 50,89 proc. głosów i został wybrany na prezydenta, zaś Rafał Trzaskowski uzyskał 49,11 proc. głosów.
Poniedziałek jest ostatnim dniem na składanie przez określone podmioty – m.in. przez wyborców – protestów przeciwko wyborowi prezydenta RP (tzw. protestów wyborczych). Składać je można wyłącznie na piśmie do Sądu Najwyższego – albo poprzez Pocztę Polską, albo stacjonarnie w wyznaczonym do tego punkcie składania protestów przy pl. Krasińskich w Warszawie.
W trakcie poniedziałkowego briefingu rzecznik SN Aleksander Stępkowski poinformował, że dotychczas w Sądzie Najwyższym zarejestrowano blisko 1400 protestów. Te jednak cały czas spływają. „Mamy informację, że poczta ma przywieźć jeszcze 15 worków z protestami, a zatem około 3 tysięcy (protestów wyborczych)” – mówił Stępkowski. Dodał, że w ciągu najbliższych dni mogą spływać kolejne protesty, które zostały nadane w terminie (czyli najpóźniej w poniedziałek). W związku z tym – jak przekazał – informacją na temat ogólnej liczby protestów SN będzie mógł dysponować najprawdopodobniej po Bożym Ciele.
Jak zauważył, liczba zarejestrowanych protestów stopniowo zbliża się do tej z wyborów prezydenckich z 2020 roku – kiedy to wpłynęło około 5,8 tysięcy protestów.
Stępkowski mówił również, że do SN wpłynęło wiele protestów o takiej samej treści, złożonych „niedbale”, lub bez podania danych składającego pismo. „Takie protesty, które zostały +złożone na kolanie+, mówiąc nieco kolokwialnie – nie będą mogły być rozpoznane” – tłumaczył Stępkowski. Protesty muszą bowiem spełniać wymogi określone w Kodeksie wyborczym oraz ogólne warunki pisma procesowego.
Jednobrzmiące protesty SN będzie zaś rozpatrywał łącznie. W związku z tym Stępkowski powiedział, że „nie ma znaczenia, czy zostanie złożony jeden protest, dwa, czy dwa tysiące jednobrzmiących protestów”. „Postanowienie w przedmiocie rozpatrzenia zarzutów będzie jedno, bo liczą się merytoryczne zarzuty, które ktoś chciał przedstawić” – mówił rzecznik.
Dodatkowo większość z nadesłanych protestów wyborczych – powiedział rzecznik SN – stanowią te o „abstrakcyjnych zarzutach, w których ktoś dzieli się swoimi przeświadczeniami co do wielkiej ilości nieprawidłowości, przy czym tych nieprawidłowości nie dokumentuje”. Zaznaczył jednak, że pojawiają się także protesty merytoryczne. Jako przykład wskazał zarzut dot. utrudnień w oddaniu głosu. „Mamy sytuacje, w której głosującemu na podstawie zaświadczenia o prawie do głosowania, zabrano w komisji złe zaświadczenie” – mówił Stępkowski.
Zgodnie z Kodeksem wyborczym protest przeciwko wyborowi Prezydenta RP wnosi się na piśmie do Sądu Najwyższego nie później niż w ciągu 14 dni od dnia podania wyników wyborów do publicznej wiadomości przez PKW. Jak stanowi kodeks, nadanie w tym terminie protestu za pośrednictwem Poczty Polskiej jest równoznaczne z wniesieniem go do SN. Oznacza to, że poniedziałek 16 czerwca jest ostatnim dniem na złożenie takiego protestu.
Protest wyborczy można złożyć wyłącznie na piśmie. Inne formy, takie jak faks, e-mail czy ePUAP, są niedopuszczalne. Złożyć go można bezpośrednio w SN lub nadać w polskiej placówce pocztowej.
Jeśli wyborca przebywa za granicą bądź na polskim statku morskim, protest może powierzyć właściwemu terytorialnie konsulowi lub kapitanowi statku. Musi jednak dołożyć do tego zawiadomienie o ustanowieniu swojego pełnomocnika zamieszkałego w kraju lub pełnomocnika do doręczeń zamieszkałego w kraju.
Jeśli protest ma zostać rozpoznany merytorycznie przez SN, to nie może zawierać braków formalnych i spełniać wymogi określone w Kodeksie wyborczym oraz ogólne warunki pisma procesowego. Szczegółowe wymogi odnoszące się do protestów wyborczych zawarte są na stronie internetowej SN.
Po rozpoznaniu protestu SN może pozostawić go bez dalszego biegu. Oznacza to, że protest z przyczyn formalnych nie może zostać rozpoznany merytorycznie.
Jeśli protest zostanie rozpoznany merytorycznie SN może wyrazić opinię, że protest jest niezasadny bądź że jest on zasadny. „W przypadku wyrażenia opinii o zasadności zarzutów protestu Sąd Najwyższy wskazuje, czy stwierdzone nieprawidłowości miały wpływ na wynik wyborów” – informował SN.
Po rozpoznaniu wszystkich protestów wyborczych, na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW, Sąd Najwyższy rozstrzyga o ważności wyboru prezydenta RP – musi to zrobić w ciągu 30 dni od podania wyników wyboru do publicznej wiadomości. Oznacza to, że ostatnim dniem, do którego musi zapaść to rozstrzygniecie będzie 2 lipca br. (PAP)
nl/ mrr/